Gwiezdne wojny w Przebudzeniu Mocy - nawiązania i easter eggi
Sekrety trylogii Mass Effect
Smaczki, nawiązania i easter eggi w Strażnikach Galaktyki 2
Wszystkie easter eggi w nowym Doomie
Wszystkie Easter Eggi, odniesienia do filmów i gier, ukryta fabuła w Tom Clancy’s The Division
Wszystkie smaczki Deadpoola - Ciekawostki filmowe #10
Kiedy trylogia Mass Effect została definitywnie zamknięta dodatkiem Citadel do Mass Effect 3, pewien epizod mojego życia również dobiegł końca. Trudno było mi się pogodzić z myślą, że to już koniec i że już nigdy nie będzie mi dane ratować galaktyki ramię w ramię z załogą fregaty Normandia. Zapoznawanie się z innymi mediami spod znaku Mass Effect co prawda łagodziło nieco ból, aczkolwiek tęskniłem przede wszystkim za interaktywnością gry komputerowej. W końcu zabrałem się za odkrywanie wszelkich smaczków związanych z oryginalną trylogią, w tym wyciętej zawartości, zarzuconych pomysłów czy nawet co bardziej interesujących detali, niekiedy powstałych przez przypadek. Nie skłamię, że momentami byłem naprawdę zaskoczony. Aby umilić Wam i sobie oczekiwanie na Mass Effect: Andromeda, które zapowiedziano podczas tegorocznych targów E3, proponuję niewielką wycieczkę w nieco słabiej udokumentowaną przeszłość. Niniejszy tekst zbiera najciekawsze w mojej ocenie „sekrety” trylogii Mass Effect (i oczywiście jest jednym wielkim spoilerem).
Gry potrafią bawić w różnych sposób. Odpowiednim przedstawieniem opowieści, wyrazistymi i ciekawymi postaciami, czy też miodną rozgrywką. Są i tacy, dla których ważna jest oprawa wizualna, bądź też strona audio. A co zatem ze smaczkami? Puszczaniem oczka w kierunku gracza? Czy nawet nawiązaniami do innych gier/odsłon? Zapewniam was, że i takie drobnostki potrafią wywołać u nas uśmiech na twarzy.
Lubimy easter-eggi. Odkrywanie każdego kolejnego przymrużenia oka twórców, czy to w GTA, Falloutach, czy zwiedzając Azeroth, to przyjemny smaczek. I nagle, w jednej chwili dostaję po głowie taką ilością wszelkich parodii, jakiej nigdy się nie spodziewałem. W moje ręce trafiła bowiem… Retro City Rampage, czyli głośno wyśmiewająca się z popkultury mieszanka współczesnych mechanik z 8-bitowym stylem, utrzymana w konwencji pierwszych odsłon Grand Theft Auto. Zapraszam do kolejnej videorecenzji.
Zaczęło się niewinnie. Zdenerwowany pracownik biurowy chciał "odwdzięczyć się" za stosunek swojego szefostwa do pracowników. Ktoś inny pewnie zepsułby jakieś urządzenie, zostawił szefowi cuchnący prezent na wycieraczce czy obsmarował firmę w internecie, ale nie Warren Robinett. Warren pracował dla Atari, był programistą i czuł, że nie jest odpowiednio nagradzany za swoją pracę. Przed odejściem z firmy w jednej z gier ukrył tajemną komnatę, w której gracz mógł znaleźć napis "Created by Warren Robinett".
[SPOILER] Z instytucją Easter Egg spotykamy się w grach od dawna. Humorystyczny lub mający charakter bardziej achievmentowy detal potrafi zainteresować. Twórcy Borderlands 2 postawili na klasykę i nawiązali do paru produkcji/wydarzeń w swoim dziele. Natrafimy na podwójną tęczę, czyli hit internetu, oraz komnatę niskich detali tekstur świata Minecraft.
Od dwóch dni można grać w Black Mesa - najdłużej oczekiwany, największy nieoficjalny projekt związany z uniwersum Half-Life. Gdy piszę te słowa, gra właśnie kończy się u mnie instalować, więc na wrażenia z zabawy musicie poczekać lub udać się do kolegów, bo któryś na pewno niedługo coś o tym przedsięwzięciu napisze. Ja chcę Wam zaproponować co innego. Żarciki.
Black Mesa, początkowo zwykły mod, upiększenie klasycznej gry za pomocą nowego silnika, stało się w efekcie wielką, nową produkcją. Reimaginacją (że się tak koślawo wyrażę na bazie ślicznego angielskiego słowa "reimagining"). I jak to w wielkiej, robionej przez pasjonatów i fanów, grze bywa - ukrytych jest w niej mnóstwo mrugnięć okiem do graczy i easter eggsów. Mamy nawiązania do Half-Life 2 (np. cudny plan przejęcia władzy nad światem w wykonaniu młodego Breena), mamy coś dla fanów Douglasa Adamsa, filmu Office Space/Życie biurowe (kto pamięta aferę związaną z brakiem czerwonego zszywacza?) i całą masę innych, zwykłych, sympatycznych żartów. I to bez uwzględnienia dialogów, które przecież też dokładają swoje 3 grosze do kreowania wesołości w świecie gry... Zapraszam do galerii, zapraszam do grania.
[galeria uzupełniona o obrazki forumowiczów - dzięki! - oraz Dopefisha i kapelusz Willy'ego Wonki... być może później pojawi się więcej materiałów]
Rage jaki jest, każdy widzi (każdy zagraniczny widzi, bo my zobaczymy w piątek). Wczoraj eJay napisał krótko o graficznych niedoróbkach, z jakimi borykają się głównie posiadacze kart AMD, a TommiK wrzucił zestawienie pierwszych ocen - krytykom gra się bardzo podoba. Czegokolwiek o nowym dziele Carmacka nie napisać, na pewno jego premiera jest wydarzeniem. Przy okazji zaś twórcy w bardzo sympatyczny sposób nawiązali do swych korzeni i umieścili trzy zacne easter eggi nawiązujące do klasycznych produkcji swojego autorstwa (oraz masę mniejszych, ale równie sympatycznych).
Jak tu nie lubić easter egg`ów? Ukrytych przez twórców gier, często zaskakujących, wiadomości, nawiązań albo żartów, których odkrycie jest same w sobie przygodą i odskocznią do zwykłej rozgrywki, ale również dobrym przypomnieniem, że za tytułem w który gramy stoją ludzie z krwi i kości. Jak jednak to się zaczęło? Kto i kiedy wpadł na pomysł umieszczenia w grze pierwszego easter egg`a?
Bardzo często można w Internecie natknąć się na pytania o koneksje cyklu Portal z uniwersum Half-Life’a. Sam w ostatnim czasie otrzymałem kilka próśb o podanie konkretnych przykładów na takie powiązania, po tym, jak na naszym forum internetowym rozwinęła się dyskusja dotycząca tego tematu. Początkowo miałem zebrać do kupy kilka najważniejszych faktów i zaprezentować je w skondensowanej formie, ale szybko okazało się, że warto poświęcić tej kwestii znacznie więcej miejsca. Tyle tytułem wstępu, przejdźmy do konkretów. Poniżej znajdziecie pierwszy z dwóch artykułów, które zostaną poświęcone wspólnym mianownikom scalającym obie serie. Na dobry początek pójdą łączniki fabularne – potem tzw. easter eggs.
Decyzja o powiązaniu gry z uniwersum Half-Life’a wynikła tak naprawdę z potrzeby chwili, ale żeby ją zrozumieć, musimy cofnąć się kilka lat wstecz. Prace nad przygodami Chell rozpoczęły się w 2005 roku, niedługo po tym, jak firma Valve wzięła pod swoje skrzydła niewielką grupę studentów, odpowiedzialnych za powstanie interesującego projektu o nazwie Narbacular Drop – prostej, niezależnej gry, która jako pierwsza zaprezentowała mechanikę portali. Choć Gabe Newell i spółka dostrzegli ogromny potencjał tkwiący w nowopowstającym tytule, postanowili działać ostrożnie i realizować produkt minimalnym nakładem kosztów. W rezultacie Portal został opracowany przez kilkuosobowy zespół, a że nie miał on na pokładzie wystarczającej liczby artystów, by stworzyć od podstaw oprawę wizualną, zdecydowano się przerobić materiały graficzne z drugiego Half-Life’a. Erik Wolpaw – twórca warstwy fabularnej gry - podchwycił ten pomysł: "Wydawało nam się, że umieszczenie Portala w istniejącym uniwersum miało sens". Za tą deklaracją nie poszły jednak odważniejsze decyzje. Choć scenarzysta faktycznie powiązał ze sobą oba tytuły, zachował przy tym duży dystans. Drobne smaczki? Owszem. Bezpośrednie oddziaływanie na siebie obu produkcji? Niekoniecznie.
Święta za pasem, a największym i jednocześnie typowym dla społeczności graczy skojarzeniem związanym z Wielkanocą są oczywiście Easter eggs. Humorystyczne nawiązania do filmów, gier i zjawisk kulturowych są powszechnie spotykane w grach, lecz zawsze też ich odnalezienie wymaga kombinowania i spostrzegawczości. Z okazji pierwszej Wielkanocy serwisu Gameplay.pl przygotowałem małe zestawienie wybranych żartów, które w swoich produkcjach zmyślnie poukrywali najwięksi twórcy gier.
Wpis został zaktualizowany o WASZE PROPOZYCJE, razem jest 25 klipów.