Top Ten! - Najlepsze seriale wszech czasów!
Alfabet Mad Men, serialu wszech czasów
"Mr. Robot" - najlepsza serialowa premiera lata?
Jestem kretynem, że czekałem tak długo - wrażenia po pierwszym sezonie Breaking Bad
Piąty wymiar leżący poza tymi, które są nam znane - The Twilight Zone
"Supernatural" plusy i minusy okiem fanki
„No one goes quietly” głosi hasło zbliżającego się finału jednego z ciekawszych seriali ostatnich lat. Od razu kojarzy się z „Grą o tron”, która wręcz z mordowania głównych bohaterów uczyniła swój znak rozpoznawczy. Nadchodzi 8, mam nadzieję, mocnych odcinków.
Najważniejszy wieczór w świecie małego ekranu już za nami. Nagrody Emmy w końcu powędrowały do najlepszych z najlepszych.
Jakiś czas temu niezbyt przepadałem za oglądaniem seriali – zazwyczaj trafiałem na interesujące, lecz ciągnące się w nieskończoność produkcje, które w pewnym momencie traciły sens (tak, Lost, o tobie mówię). Oglądałem je zazwyczaj z powinności, niż ze szczerej chęci. Na szczęście po filmowej adaptacji Hobbita polubiłem Martina Freemana na tyle, aby zagłębić się w Sherlocka i dać serialom kolejną szansę – tym razem zacząłem rozważniej wybierać serie lądujące w moim odtwarzaczu i w pewnym momencie trafiłem na prawdziwą perełkę – Fargo.
Współczesnym lekarzom zdarza się pewnie często pomyśleć w obliczu wyjątkowo trudnej operacji, że ze śmiercią wygrać jest potwornie ciężko i ta dewiza nie zmienia się od powstania wszechświata. Mają oni jednak teraz do dyspozycji narzędzia, technologię i wiedzę, które sprawiają, że w tej walce medycy są coraz rzadziej spisywani na straty, a sami pacjenci o własnych siłach potrafią opuścić szpital mimo tego, że pisane było im już tylko spuszczenie trumny do dołka i zasypanie jej ziemią. Między latami, kiedy leczono ziołami, a tymi teraźniejszymi, kiedy do podobnych celów służą choćby lasery, istniał stan przejściowy, podczas którego naukowcy starali się jak najwięcej o człowieku dowiedzieć; a że niewątpliwie wielką rolę w tym procesie odgrywała właśnie kostucha, zdaje się przekonywać nas The Knick – nowy serial stacji Cinemax z Clive’m Owenem w roli głównej i Steven’em Soderberghiem z plakietką „reżyser”.
13 ciekawych, odważnych i diabelnie interesujących odcinków – tak w skrócie można opisać pierwszy sezon House of Cards. Jest to niewątpliwie jeden z najlepszych seriali jakie miałem przyjemność oglądać, a fenomenalny Kevin Spacey sprawił, że już nie mogę się doczekać momentu, w którym wygospodaruję trochę czasu na sezon drugi. Ani trochę nie żałuję czasu spędzonego przed ekranem monitora na śledzenie historii kongresmena Underwooda. Żałuję tylko tego, że o House of Cards nie dowiedziałem się wcześniej.
W ostatnich czasach to seriale nadają ton mediom audiowizualnym. To w serialach twórcy mają największą swobodę działania, i ostatnio duże budżety. Zniknął podziała na aktorów filmowych i aktorów telewizyjnych - gwiazdy dużego ekranu nie mają już oporów przed graniem w produkcjach telewizyjnych.
Sama koncepcja serialu jako medium sekwencyjnego, którego poszczególne odcinki są prezentowane w telewizji np. co tydzień, również ulega ewolucji. Seriale takie jak produkowany przez Netflix House Of Cards czy też opisywany na GamePlay przeze mnie The Moone Boy (produkcja Hulu), prezentowane są widzom jako cały sezon naraz.
Od pierwszego kontaktu z serialem ma się wrażenie, jakoby wszelkie specyficzne szczegóły i smaczki zostały zaczerpnięte z dobrze znanego nam Breaking Bad. Duże podobieństwo w pierwszych chwilach serialu wywołuje również dynamicznie rozwijający się scenariusz. Mam wrażenie, że coś w tym jest.
Mogę śmiało powiedzieć, że Luzaki i kujony to jeden z moich najukochańszych seriali. Mogłabym do niego wracać, oglądać fragmentami, albo napawać się samą czołówką. Dlaczego zatem jakiś niedobry ktoś postanowił go skasować i zakończyć losy bohaterów na jednym sezonie?
Breaking Bad to dla wielu serial wszech czasów. Intrygujący, dramatyczny i śmieszny jednocześnie. Masa treści, jakich doświadczyliśmy podczas oglądania tego serialu, bez wątpienia imponowała. Z całą pewnością również bohaterzy i ich prywatne tajemnice oraz historie to materiał nadal nie do końca zbadany. Wiadomo jednak już, że w produkcji jest spin-off Breaking Bad, biorący na tablicę jeden z najbardziej zapadających w pamięć motywów – Better Call Saul.
Wakacje wkroczyły pełną parą. No, przynajmniej dla osób, które nie są na studiach, bo tutaj sprawa ma się dwojako. Jeśli ktoś potrafił stanąć na głowie pod koniec roku akademickiego, to zapewne już baluje gdzieś nad morzem czy jeziorem, większość jednak nadal boryka się z poprawkami bądź, co gorsza, z obronami. Zawsze jednak znajdzie się czas w tym całym uczelnianym bądź zawodowym zgiełku, żeby wskoczyć za sprawą serialu w lepszy, nawet doskonały świat rodem z Nowego Jorku. Pozwólcie więc, że przedstawię Wam serial „Suits”.