Assassin's Creed V: Ninja Decay, czyli asasyn moich marzeń
Dostosowywanie pory roku do realiów gry
Assassin’s Creed: Syndicate – ze skrajności w skrajność
Assassin's Creed: Spisek Maga
W co gracie w weekend? #371 - Assassin’s Creed: Revelations
W co gracie w weekend? #369: Assassin’s Creed IV i Star Ocean IV
Największe coroczne święto graczy, czyli targi E3 odbywające się w Los Angeles, powoli dobiegają końca. Chociaż Microsoft zaprezentował światu nową konsolę, czyli Xbox One X (roboczo nazywanego wcześniej Xbox Scorpio) to nie gigant z Redmont, ani nawet jego największy konkurent Sony, pokazali najciekawsze gry. Internet jest bowiem zgodny co do faktu, że największym pozytywnym zaskoczeniem okazały się prezentacje Ubisoftu i Nintendo.
Empire, bo tak będzie nazywać się następna pełnoprawna odsłona serii gier na temat konfliktu zakonu Asasynów i Templariuszy. Tym razem przenosimy się jeszcze dalej w przeszłość, bo do starożytnego Egiptu.
Naszym protagonistą w tej odsłonie jest daleki przodek Altaïra Ibn-La'Ahada. Tak, więc twórcy nawiązują do pierwszej odsłony, która swoją premierę miała w 2007 roku. Prawdopodobną datą premiery będzie październik tego roku jak to w wypadku kilku poprzednich odsłon.
Kiedy z innym redaktorem (rssygula) przygotowaliśmy recenzję filmu, określił mnie on fanatykiem serii. Ja do dziś uważam, że to za mocne słowo, ale faktycznie jestem fanem od samego początku.
Dziś przedstawiam wam osobistą listę tego, co chciałbym zobaczyć w nowej odsłonie. Wiadomo, że o samej grze wiemy tyle, co nic, ale z faktu, że starożytny Egipt to temat rzeka, jeśli chodzi o możliwości oraz inspirację dla autorów ciężko było mi nie pokusić się na kilka pomysłów. Zacznijmy, więc od pierwszej części tej małej serii, która mam nadzieję, trafi do standardowych czytelników, ale i także fanów marki Ubisoftu.
Z Woodkidem zaprzyjaźniłem się już lata temu - tworzy on muzykę w zasadzie niespotykaną, nietuzinkową, lecz zarazem przyjemną i wpadającą w ucho. Nie można mówić o nieprzystępności jego utworów, ponieważ są na tyle zmyślnie napisane i wykonane, że bardzo łatwo trafiają do słuchaczy. Potencjał utworów Woodkida zdaje się potwierdzać chociażby Ubisoft, wykorzystując już nie tylko Iron, ale również i The Golden Age w zwiastunach do różnych części Assassin’s Creed. Lecz dlaczego nagle sobie o tym wszystkim przypomniałem? Wiadomość z ostatniej chwili: nowa wersja Iron. I tak, jest fenomenalna.
rssygula: Siemka wszystkim! Dzisiaj wraz z Improbite podyskutujemy o filmie "Assassin's Creed" w reżyserii Justina Kurzela. Oczekiwania miałem ogromne - uniwersum serii jest moim ulubionym, a odwieczne starcia templariuszy z asasynami pokochałem od pierwszej odsłony. Znam każdy wycinek tej historii (wszystkie gry, książki, komiksy, mniejsze produkcje filmowe) i wciąż jestem nią niezmiennie zachwycony. Najważniejszą kwestią w serii jest dla mnie fabuła i nigdy się na niej nie zawiodłem - aż do teraz. Uprzedzam pytania - film reprezentuje dla mnie co najwyżej stany średnie i jest najgorszą rzeczą jaka wydarzyła się uniwersum. Improbite też jest totalnym fanatykiem serii - niech się troszkę pochwali!
Improbite: Hej wszystkim! Może nie jestem fanatykiem, jednak fanem na pewno, bo to pierwsze jest za mocnym słowem, przynajmniej dla mnie. Nie poszukiwałem tutaj fabuły, bo już z góry wiedziałem, że będzie taka jak w większości przedstawicieli uniwersum w grach. Osoba, która była ze mną (a nie miała bladego pojęcia o serii) stwierdziła, że to był film pełen dobrej akcji. Jednak fabularnie no szału nie ma i to boli mnie najbardziej jako widza i fana. W tym filmie jednak doszukiwałem się smaczków. I tu powiem szczerze, że nie zawiodłem się, bo było ich troszkę więcej niż mógł zauważyć nasz redakcyjny kolega FSM, który przedstawił swoje spekulacje wcześniej.
Twórcy filmowego Assassin's Creed mieli w ręku mocne karty, aby odwrócić tendencję fatalnych (w porywach średnich) adaptacji gier komputerowych. Tak naprawdę to zdanie można oprawić w ramkę i przypominać przy każdej produkcji, która przenosi ulubionych bohaterów graczy do kina. Nie mniej to właśnie „Asasyn” był od dawna kreowany na wybawiciela gatunku. Błogosławieństwo Ubisoftu, angaż do roli głównej Michaela Fassbendera oraz sumienne podejście do realizacji nie dawało powodów do narzekań. Te jednak pojawią się po seansie, bo film Justina Kurzela rozczaruje nie tylko fanów cyklu, ale również widzów liczących na dobrą rozrywkę.
Scenarzyści do spółki z reżyserem wyszli z założenia, iż warto na duży ekran przemycić odrębną historię, aniżeli ekranizować na siłę znaną już fabułę z gier. Jest to założenie w moim przekonaniu słuszne, gdyż przez cały czas możemy obracać się wokół znanej mitologii i liczyć na niespodzianki lub świeże spojrzenie. Budowa historii od podstaw daje również szansę zaznajomienia się z realiami Kreda Asasynów i odwiecznym konfliktem z Templariuszami. Czyżby wilk syty i owca cała?
Trylogia Assassin's Creed: The Ezio Collection dostępna na PlayStation 4 i Xbox One zasłynęła w sieci dzięki dziwacznej facjacie jednego z przechodniów w ACII. Tymczasem przygody Ezio wyglądają całkiem nieźle i przede wszystkim nadal są bardzo grywalne, a cały pakiet można nabyć w atrakcyjnej cenie.
Wytwórnia 20th Century Fox udostępniła na swoim youtube’owym kanale nowy, ostateczny zwiastun adaptacji filmowej growego cyklu Assassin’s Creed. Materiał przybliża fabułę obrazu oraz prezentuje szereg efektownych scen, które na przełomie 2016 i 2017 roku przyjdzie zobaczyć bywalcom kin na całym świecie.
Tak oto, nieustannie poruszając się w prawo dobiegliśmy do końca trylogii Assassins Creed Chronicles! Mateczka Rosja przywitała mnie z nieco chłodno i z dystansem, ale czy zgodnie ze wschodnim zwyczajem, o krótkim przywitaniu na stole pojawiła się wódeczka i wszystko nabrało cieplejszych barw? Wychylmy za to i zaczynamy!
Assassin’s Creed: Unity odstaje jakością od znakomitego, w mojej ocenie, Black Flag, lecz - stanowiąc pewne otwarcie nowego rozdziału w historii tej marki – pozytywnie przyczynia się do rozwoju cyklu. Zjecie mnie? Oby nie! O ile można uważać, że niektóre „ficzery” to bezsprzeczna kalka oraz kopiuj-wklej z poprzedniczek, o tyle Ubisoft z odsłony na odsłonę stara się wprowadzać coś nowego. Coś, co nie tylko jest miejscem akcji, kolejnymi znajdźkami oraz bohaterem.
Marka wypromowana przez Ubisoft nie jest chyba nikomu obca. To, co kiedyś było nowe, innowacyjne i zachwycające w kolejnych odsłonach stawało się coraz słabsze, powtarzalne i nijakie. Syndicate nie odwraca tego trendu: jest to gra, która z jednej strony mocno punktuje dzięki umiejscowieniu akcji w świetnie wykonanym Londynie, postawieniu na dwójkę bohaterów oraz poprawionej mechanice poruszania się. Przeciwlegle nie wykorzystano potencjału drzemiącego w możliwości zarządzania gangami, sprowadzono wytrenowanego asasyna do poziomu zwykłego rzezimieszka i zaserwowano graczom żenującą opowieść.