Phantom Breaker: Omnia
W co gracie w weekend? #382
W co gracie w weekend? #360: Virtua Fighter V Ultimate Showdown, Gears 5 (Boomsnipes) i NFS Shift 2
W co gracie w weekend? #354: Final Fantasy XIII i Guilty Gear Xrd Revelator 2
Cobra Kai: The Karate Kid Saga Continues
Under Night In-Birth Exe:Late[cl-r]
Sześć w wielu kręgach kultowych bijatyk w jednej paczce. Przekrój produkcji wydanych od 1993 do 2005 roku. Samurai Shodown Anthology to na pewno kuszący zestaw dla wszystkich fanów gatunku i miłośników kanapowego multiplayera. Nie każdy będzie nim jednak w równym stopniu zachwycony, bo to cykl zupełnie inny od takiego na przykład Street Fightera.
Arc System Works to deweloper dobrze znany każdemu z fanowi bijatyk. Firma odpowiedzialna za cykl Guilty Gear i BlazBlue dostarcza dokładnie tego czego oczekują miłośnicy dwuwymiarowych fighterów. Czy ich najnowszy tytuł – BlazBlue: Central Fiction jest tak dobry jak pozostałe gry z serii? Czy też może nie da się w nieskończoność doskonalić jednego produktu i można w pewnym momencie przedobrzyć?
Nie spodziewałem się nigdy, że dożyję dnia kiedy ujrzę konsolową bijatykę z postacią inspirowaną twórczością H.P. Lovecrafta. Niby jest to tylko jakaś dziewczyna, która ma być wcieleniem Necronomiconu ale to i tak więcej niż byłem w stanie sobie wyobrazić. Coś nie do pomyślenia okazało się jednak rzeczywistością. Wszystko to dzięki gierce o niewielue mówiącym tytule Nitroplus Blasterz: Heroine Infinite Duel. Czy oznacza to jednak, że miłośnicy twórczości Samotnika z Providence powinni siegnąć po ten produkt?
Gry komputerowe nieustannie ewoluują. Jeden wyjątkowo udany mechanizm rozgrywki zostaje ochoczo kopiowany przez innych twórców, z czasem stając się powszechnym standardem. Apteczki odnawiające punkty życia zostały wyparte przez samoregenerujące się zdrowie. System chowania za osłonami przez jakiś czas był punktem obowiązkowym niemal każdej gry akcji z kamerą osadzoną za plecami bohatera. Za sprawą postępu rodzą się zupełnie nowe gatunki i podgatunki gier. Jednakże, ma to swoją cenę. Wiele starych rodzajów gier wideo nie potrafi dostosować się do zmian. Albo wręcz przeciwnie, ulegają one tak dużej ewolucji, że przestają przypominać to, czym pierwotnie były. Tak jak na przykład szalenie popularne w erze salonów gier chodzone bijatyki, zwane również beat’em upami lub rzadziej brawlerami.
Trzynaście i pół miesiąca. Dokładnie tyle czasu Gameplay.pl był wolny od moich komenatrzy na temat gier w które nikt nigdy nie grał i z dość dużą dozą prawdopodobieństwa nigdy nie zagra. Mieliście nadzieję, że pozbyliście się mnie na dobre, co? Ale wróciłem! Z najlepszą fanowską grą na motywach Dragon Ball w historii!
Hyper Dragon Ball Z to dwuwymiarowa bijatyka oparta na silniku M.U.G.E.N. Tych, którzy z przerażeniem uciekają widząc tą (nie)sławną nazwę od razu uprzedzam: nie macie się czego obawiać! W przeciwieństwie do takiego np. Dragon Ball Z M.U.G.E.N. Edition 2011 gra wygląda naprawdę ładnie nawet na pełnym ekranie (niestety, ale w większość tego typu gier trzeba grać siedząc kilka metrów od monitora).
Premiera pełnoprawnie siódmej odsłony Tekkena wisi w powietrzu i choć konkretnej daty nie znamy, najprawdopodobniej już w przyszłym roku przyjdzie nam stoczyć brutalne pojedynki znanymi i lubianymi fighterami. Czy to powrót? Teoretycznie wydaje się, że tak. W praktyce jednak jakość nowego, multiplatformowego Tekkena w żadnym stopniu nie może równać się z progresem jaki zanotował odświeżony Mortal Kombat. A że obie marki szykują przyszłoroczną premierę swojej kolejnej odsłony, konfrontacja ta może być do prawdy ciekawa.
Namco Bandai kilka tygodni temu zapowiedziało kolejną grę w uniwersum Dragon Ball, Xenoverse. Znakomicie, tylko czemu znowu jest to bijatyka? Fani Goku i spółki od kilku lat karmieni są głównie właśnie reprezentantami tego konkretnego gatunku i z reguły dostają produkcje co najwyżej dobre. Czy nie lepiej byłoby spróbować ożywić nieco wałkowany od wielu lat koncept i zaoferować fanom mangi i anime coś nowego? A nuż przyniosłoby to dobre oceny, zwiększyło zainteresowanie i przełożyło się na lepsze wyniki finansowe?
Ledwo zapowiedziano Tekkena 7, a już pojawiła się pogłoska o wersji PC. Być może to przypadek, być może to nic nie znaczący żart, ale rozsądek i kilka faktów podpowiada, że pojawienie się tej popularnej bijatyki na komputerach stacjonarnych jest wręcz pewne. Bo czemu my, Pecetowcy mielibyśmy być gorsi?
Naruto znajduje się na mojej liście ulubionych anime oraz mang. Jednakże w kwestii gier w tym uniwersum nie bardzo mogłem się wypowiedzieć. Z racji braku konsoli oczywiście. A tu niespodzianka. Bandai Namco Games wraz z Cenegą postanowiło uraczyć mnie w zeszłym roku komputerową edycją. Z kolei w tym roku mogę liczyć także na polską lokalizację omawianej bijatyki.
Nastały dobre czasy dla pecetowców lubujących się w mordoklepkach. Po latach, przez które byli skazani na Guilty Geara i kombinowanie z emulatorami, gatunek zalicza solidny comeback na komputery osobiste. Capcom sportował kilka wariacji na temat czwartego Ulicznego Wojownika oraz swój crossover z Tekkenem, Netherrealm najpierw przeniosło fenomenalnego nowego Mortala, by na dniach dorzucić InJustice, a Steama podbija od dwóch miesięcy King of Fighters. W lekkim cieniu tych gigantów znajduje się Skullgirls, niezależna produkcja zbierająca zaskakująco dobre oceny. Przynajmniej moim zdaniem zaskakująco dobre – bo kilka godzin spędzonych z „Czachodziołchami” pozwoliło mi wyrobić sobie zdanie, że to po prostu średniak jest.