Witajcie w trzecim odcinku cyklu „Gry poprzez wieki”, w którym omawiam najciekawsze (niekoniecznie najlepsze) produkcje osadzone w mniej lub bardziej wiernie oddanych realiach historycznych. Pierwszy artykuł poświęciłem prehistorii, a drugi starożytności, więc naturalną koleją rzeczy w dzisiejszym tekście zajmę się średniowieczem.
Jeśli chodzi o rozstrzał gatunkowy, w omawianej epoce różnorodność nie jest tak duża jak w przypadku antyku. Tradycyjnie dominują strategie – ekonomiczne, wojenne, taktyczne, globalne (ang. grand strategy games), jakie kto chce. Jednak na szczęście nie brakuje także produkcji innego typu, począwszy od przygodówek, przez survivalowe sandboksy, przygodówki, slashery i skradanki, po gry RPG.
Dzień Ojca? To już dziś! Złóżmy naszym pierwszym męskim autorytetom najlepsze życzenia i przy okazji, przypomnijmy sobie niektóre sylwetki ojców z gier wideo z tego wieku. Czy któryś z nich zasługuje na tytuł najlepszego taty? Wymienię piątkę, która w jakiś sposób się kwalifikuje (no, może nie do końca) i różni między sobą.
Witajcie w drugim odcinku cyklu „Gry poprzez wieki”, w którym omawiam najciekawsze (niekoniecznie najlepsze) produkcje osadzone w mniej lub bardziej wiernie oddanych realiach historycznych. Pierwszy artykuł poświęciłem prehistorii, więc naturalną koleją rzeczy w dzisiejszym tekście zajmę się starożytnością.
Historia – pamięć o przeszłych wydarzeniach – towarzyszy nam w życiu na każdym kroku. A w grach? Tutaj wiele zależy od gatunku. Regularnie sięgają po nią strategie, jeszcze do niedawna była bardzo popularna wśród strzelanek. Od jakiegoś czasu coraz śmielej zaznacza swoje miejsce między grami RPG (głównie dzięki Kingdom Come: Deliverance). Zasadniczo historia przegrywa walkę z fantastyką – obecnie przede wszystkim tą spod znaku science-fiction – która daje większe pole do popisu deweloperom i zwykle jest bardziej atrakcyjna dla masowego odbiorcy. Dlatego postanowiłem przygotować minicykl artykułów „Gry poprzez wieki”, w których przedstawię najciekawsze gry osadzone w różnych epokach historycznych.
Jak co roku, firma Brand Finance opublikowała raport Global 500, obejmujący najcenniejsze oraz najsilniejsze marki na świecie (dzięki, WirtualneMedia). Pozycję lidera w pierwszym notowaniu utrzymał koncern Apple, którego wartość rynkowa została wyceniona na niemal 146 miliardów dolarów. Z kolei najpotężniejszym „brandem” dysponuje aktualnie Disney, który zdetronizował ubiegłorocznego zwycięzcę, firmę LEGO.
Poprzedni rok – 2014 podsumowałem w bardziej mrocznych barwach, wskazując głównie potknięcia branży, których w okresie przejściowym między starą i nową generacją konsol było całkiem sporo. Rok 2015 nie uniknął podobnych błędów, a nawet kontynuuje niektóre złe praktyki. Dodatkowo, większość produkcji, na które naprawdę czekałem, okazały się być w pewnej części kompletną porażką. Dlatego też ciężko nie odnieść mi wrażenia, że pomimo iż były to dobre dni dla samej branży, tak jako gracz przez cały kalendarz towarzyszyło mi jedno słowo, a raczej uczucie - „zawiedzenie”.
O sięgnięciu gwiazd marzymy od dawna i choć od kilkudziesięciu lat przestrzeń kosmiczna jest przez wybranych „zamieszkana”, dla przeciętnego śmiertelnika podróż poza powierzchnię Ziemi pozostaje póki co nieosiągalna. „Lekarstwem” ponownie jest jednak świat wirtualny. Jeżeli nie satysfakcjonuje nas jedynie nocne podziwianie nieba lub wpatrywanie się przez teleskop w odległe gwiazdozbiory, możemy odpalić jedną z wielu produkcji, które skupiają się na eksploracji kosmosu… lub po prostu pozwalają się nam przenieść do obcych galaktyk. Lista tytułów, które chciałbym zawrzeć w zestawieniu jest szalenie długa, zwłaszcza iż prywatnie jestem ogromnym fanem tematyki science fiction, ale będę musiał zamknąć się w 15 pozycjach. Najbardziej oczywiste typy pokroju Mass Effect czy Knights of the Old Republic sobie podaruję, ale nie oznacza to, że na liście nie znajdą się produkcje wybitne i godne uwagi.
Występy gościnne to stosunkowo częste zjawisko w grach komputerowych, zwłaszcza tych japońskich. W żadnym gatunku nie występują jednak równie obficie jak w bijatykach, gdzie powstają nawet produkcje, których podstawą jest właśnie zderzenie ze sobą dwóch lub więcej popularnych światów. Niemal każda bardziej znana seria z tego gatunku w którymś punkcie swojej historii umożliwiła zagranie postacią, którą znamy z zupełnie innej franczyzy, niektóre z „wpuszczania” do siebie gości uczyniły nawet jeden ze swoich znaków rozpoznawczych. Poniżej znajdziecie zestawienie dziesięciu najlepszych tego typu występów gościnnych, z pominięciem produkcji typowo crossoverowych.
Sezon ogórkowy i upały w pełni - czas więc na nieco lżejsze tematy do poczytania. Zacznijmy od… brody, która najwyraźniej przeżywa swój mały renesans. Z bujnym zarostem paradują zarówno największe gwiazdy, jak i aktorzy w reklamach czy modele. Niezależnie jednak od tymczasowej mody - świat gier lansuje co jakiś czas brodatych bohaterów, którzy szczególnie zapadają nam w pamięć. Oto najciekawsi z nich!
Kredyt w japońskich salonach gier wideo przeciętnie kosztuje 100 jenów. 100 jenów, pozwalające odróżnić grę stworzoną dla graczy, od takiej stworzonej po to, żeby wyssać ich z zawartości portfela.