Samotny smakosz - Jiro Taniguchi, Masayuki Kusumi
Kulinarne Pojedynki – manga, z której kucharze mogą się uczyć
Z chińskiego internetu #1 - niefotogeniczne żarełko
Ta restauracja zaskoczy fanów DC Comics!
Recenzja mojego wczorajszego śniadania
Rzeczywistość Westeros, czyli jak jeść, pić i bawić się w klimacie Gry o Tron
Potrawy z fast foodów, choć smaczne, najczęściej zawierają tony kalorii i są drogie. Po co przepłacać, skoro można w prosty sposób samemu przygotować w domu dokładnie takie samo papu? Zapewniam, że smakuje identycznie jak w sieciach znanych nam fast foodów, czy innych restauracji. Ba, jest jeszcze smaczniejsze, a do tego tańsze, zdrowsze i daje sporo satysfakcji. W dzisiejszej części proponuję przepis na naleśniki z kebabem a'la Manekin.
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie? Będzie niezłe przeżycie. Bo przeżycia się ostatnio dobrze sprzedają, a kompletnie zaciemniona restauracja, w której nie widać absolutnie niczego, jest całkiem niezłym przykładem takiego "experience". W czym rzecz? Otóż jest sobie w Poznaniu knajpka, która szczyci się tym, że jest jedyną w Polsce i jedną z kilkunastu na świecie, w których spożywa się posiłek w całkowitych ciemnościach. Ile prawdy w tym byciu jedynym/jednym z niewielu jest - nie wiem. Wiem za to, że warto tam zajrzeć (choć nie widać niczego).
Jeżeli uznaliście że pierwsza cześć Kotletów Schabowych Inaczej nie była wystarczająco porażająca, to proponuję coś naprawdę ekstra. Coś czym możecie zaimponować każdemu, po tej potrawie nikt nie zakwestionuje waszej supremacji kuchennej. Jedyne co wam grozi to fakt że będziecie musieli gotować dla całej rodziny. I choć zrazy zwijane ze schabu wyglądają poważnie są stosunkowo łatwą do przygotowania potrawą, jednocześnie zachowując powagę i dostojeństwo klasycznej Kuchni Polskiej.
Dzisiaj zrobimy coś trudniejszego (jak na nasze skromne możliwości), spróbujemy przygotować niedzielne danie obiadowe dla teściowej, dziewczyny, chłopaka lub żony, tak aby przekonać ich o naszych nieprzeciętnych umiejętnościach kulinarnych. Idealnym do takiego celu obiektem były by kotlety schabowe, ziemniaki z koperkiem i zasmażana kapusta, ale jako że w tym daniu teściowej z pewnością nie dorównamy, zróbmy coś innego na bazie schabu. Pierwsza potrawa to coś co nie ma popularnej nazwy i co nazwałem schab smażony w kawałkach.
Dla mnie sałatka grecka zawsze będzie kojarzyć się z ciepłą letnią pogodą i wygrzanymi na słońcu pomidorami. Teraz po sierpniowym skwarze zostały tylko wspomnienia ale jako że zasugerowaliście sałatkę grecką zajmijmy się tym nieskomplikowanym i bardzo smacznym dodatkiem.
Dzisiaj zgodnie z zasadami, potrawa do przygotowania natychmiast, łatwa i smaczna. Nie będzie to ta sama fasolka którą serwowała wam wasza mama, to fasolka ekspresowa a'la Soulcatcher w 7 minut.
Z okazji debiutu na gameplay.pl przedstawię się moją wizytówką, którą stanowią zmasterowane przeze mnie desery tematyczne. Oczywiście w kuchni najzręczniej robi się platformówki.
Pomyślicie sobie ze do końca mi odbiło i postanowiłem za pieniądze reklamować restaurację Pizza Hut ... ale nieeeee... Chciałem wam, szczególnie tym większym rozmiarowo i głodniejszym powiedzieć że jest takie miejsce gdzie można całkiem smacznie najeść się do syta za 22 złote.
Czytelnik Stra Moldas zasugerował że "on pomidorów niezbyt" i że "Kiedy będzie coś obiadowego z mięsa?". Drogi czytelniku, poziom umiejętności reprezentowany przez czytelników moich przepisów pozwala co najwyżej na zabicie krowy z karabinu snajperskiego i zanim przejdziemy do "schabowych" potrzebujemy jeszcze trochę wprawy. Co do pomidorów to uwielbiam pomidory, ale proszę bardzo na twoje życzenie danie obiadowe bez pomidorów.
Krótko o tym, co się dzieje z człowiekiem po obfitym posiłku. I jednocześnie rewelacyjny pomysł na biznes (mryg mryg).
Idziecie sobie do knajpy, restauracji, lokalu. Zamierzacie miło spędzić czas, zamierzacie solidnie się najeść, a pokarm ma być wysokiej próby. Wszystko się zgadza. Przemiła kelnerka się przedstawia (podane imię gwarantuje wyższy napiwek... sam nie wiem jak to działa), prowadzi do stolika, podaje menu. Ileż opcji! Cóż wybrać? Rozmawiacie, zastanawiacie się, miła pani odpowiada na wnikliwe pytania. Mija godzina i dwie szklanki napoju/piwa na łeb. Przyszło jedzenie. Jakie dobre! Ile go jest! Jecie. Zjadacie. Najadacie się. Scenariusz wszystkim znany. Cóż jednak dzieje się potem? No właśnie.