Kulinarne Pojedynki – manga z której kucharze mogą się uczyć - Nato - 16 grudnia 2018

Kulinarne Pojedynki – manga, z której kucharze mogą się uczyć

Gdy po raz pierwszy usłyszałem o „Kulinarnych Pojedynkach” spodziewałem się komiksowego „MasterChefa”. Nie byłem też przekonany czy jako zawodowy kucharz w ogóle powinienem sięgać po tego rodzaju komiks. Wiecie jak to jest, gdy na czymś się znacie... nic wam nie pasuje, a wszystko wydaje się naiwne. Tym razem było inaczej. "Kulinarne Pojedynki" okazały się lekturą, z której sam mogę się wiele nauczyć.

Japończycy po raz kolejny pokazali jak bardzo ich kultura różni się od naszej i... dokonali niemożliwego. W komiksie, który z założenia ma być popcornem dla nastolatków serwują… prawdziwą kuchnię! Komiks okazał się morzem inspiracji, olbrzymią pożywką dla wyobraźni, a czasem nawet źródłem rzetelnej wiedzy.

Co więcej, bohater wychował się w duchu szacunku do kuchni regionu. Trudno wyrazić moją euforię, gdy zrozumiałem, że komiks hołduje podzielanym przeze mnie wartościom. Kuchnia regionu ponad plastikowe fusion, kuchnię molekularną i inne wynalazki dla znudzonych bogaczy. Fuck yeah! :D

Bałem się też, że tytułowe pojedynki zdominują fabułę, która przerodzi się w kolejne "Pokemony". Historia skupi się na wyszukiwaniu naciąganych pretekstów dla kolejnych walk.  O ile potyczki faktycznie zdarzają się często, o tyle ich występowanie jest w pełni naturalne. Zawdzięczamy to realiaom, w których stanowią one formę rozwiązywania sporów między kucharzami. Bywa, że są też częścią wyzwań, które przed uczniami stawia ich szkoła.

W tej mandze zgadza się absolutnie wszystko. Przepisy są prawdziwe, można się z nich uczyć oraz nimi inspirować. Sprawdziłem i osobiście wykonałem jeden z nich. Niech mnie Son Goku pokara, jeśli to nie była jedna z najlepszych potraw jakie przyrządziłem (!)

["Furikake Transformacji" z mangi i w realu]

Nie znaczy to, że zrezygnowano z typowo komiksowej przesady. Ta znalazła ujście w finezyjnych imaginacjach smakowych doznań oraz błyszcząco – elektryzujących wizualizacjach samych dań. Ponadto, bohaterowie wzbudzają sympatię, kulinarna szkoła stanowi znakomite tło, a fabuła stawia przed sobą jasne cele i z nonszalancką swoboda dźwiga ze sobą nie lekki bagaż prawdziwych wartości. Bo tym co najbardziej chwyta za serce kucharza jest prawdziwa miłość do kulinarnej sztuki zaklęta w tym komiksie. Pasja z jaką opisano misję żywienia ludzi. Podkreślanie jej wyjątkowego, ściśle personalnego aspektu. Unikalności polegającej na tym, że człowiek przygotowuje jedzenie dla drugiego człowieka. Zaspokajając jedną z najbardziej podstawowych potrzeb dzieli się tym, co najlepsze.

[Zdj. z anime]

Nastoletnia część publiczności zapewne doceni niekoniecznie subtelny fanserwis w postaci wyposażenia większości bohaterek w wyjątkowo obfite kształty. Zapewne znajdą się osoby, którym będzie to przeszkadzać, ja natomiast bynajmniej do nich nie należę :D

Czy polecam? To komiks, który pokochałem (!) Nawet jeśli jestem w tym aspekcie całkowicie nieobiektywny, ponieważ łączy w sobie dwie największe pasje mojego życia (komiks i kuchnię), to nadal sądzę, że każdy powinien dać mu szansę!

Więcej komiksów na Instagramie: @komiksowy_pamietnik

Nato
16 grudnia 2018 - 14:15