Po dłuższej przerwie mogę wreszcie powitać Was w dziewiątym – ostatnim (ale czy na pewno?) – odcinku cyklu „Gry poprzez wieki”, w którym omawiam najciekawsze (niekoniecznie najlepsze) produkcje osadzone w mniej lub bardziej wiernie oddanych realiach historycznych. W poprzednich artykułach przebyliśmy długą drogę od prehistorii, przez starożytność, średniowiecze, nowożytność, XIX wiek, początek XX wieku i II wojnę światową, aż po zimną wojnę. Zostały nam więc już tylko gry odwołujące się najświeższych wydarzeń, od początku lat 90. do dnia dzisiejszego.
Oczywiście deweloperzy bardzo często naśladują aktualną, otaczającą nas rzeczywistość – ale jak wielu z nich próbuje rekonstruować autentyczne wydarzenia historyczne z ostatniego ćwierćwiecza? To domena nielicznych. I nic dziwnego, w końcu niełatwo jest brać się za bary z konfliktami czy katastrofami, z którymi ich uczestnicy – albo bliscy uczestników – wciąż wiążą świeże, nierzadko bolesne wspomnienia. Ewentualnie odtwarzanie tych fragmentów historii jest niewygodne ze względów politycznych. Mimo to trafiają się gry oparte na faktach, a nie tylko przedstawiające np. przypadkowe konflikty w nieokreślonych bliżej zakątkach Bliskiego Wschodu. I na tych właśnie, niechowających się za maską fikcji, tytułach skupiłem się w tekście.
Studiuję stosunki międzynarodowe, interesuję się historią, a gry komputerowe są moją pasją. Co łączy te trzy pojęcia? W tym przypadku... wojna w Wietnamie. Wydaje się to kompletnie bez sensu? Możliwe, ale tylko na pierwszy rzut oka. Zresztą już wyjaśniam od początku, dlaczego.
Witajcie w ósmym – przedostatnim – odcinku cyklu „Gry poprzez wieki”, w którym omawiam najciekawsze (niekoniecznie najlepsze) produkcje osadzone w mniej lub bardziej wiernie oddanych realiach historycznych. W poprzednich artykułach przebyliśmy długą drogę od prehistorii, przez starożytność, średniowiecze, nowożytność, XIX wiek, początek XX wieku aż po II wojnę światową, więc przyszła kolej na zimną wojnę – czy może raczej okres, w którym zawiera się prawie cała zimna wojna, bowiem skupiłem się na grach z akcją osadzoną w latach 1946–1989.
Na konflikt ten spojrzymy zarówno w ujęciu globalnym, jak i z perspektywy zawężonej do poszczególnych teatrów działań zbrojnych (np. Wietnam, Korea, Afganistan). Przyjrzymy się również kilku produkcjom, które ignorują politykę i inne historyczne sprawy, ale przekonująco oddają świat drugiej połowy XX wieku – jak np. gangsterskie sandboksy (jednak położyłem nacisk zdecydowanie na te pierwsze). Ogólnie rzecz biorąc, czeka nas przegląd dość bogatej palety tytułów z najprzeróżniejszych zakątków naszej branży.
Witajcie w siódmym odcinku cyklu „Gry poprzez wieki”, w którym omawiam najciekawsze (niekoniecznie najlepsze) produkcje osadzone w mniej lub bardziej wiernie oddanych realiach historycznych. W poprzednich artykułach przebyliśmy długą drogę od prehistorii, przez starożytność, średniowiecze, nowożytność i XIX wiek, po początek XX wieku, więc nadeszła pora na zmierzenie się z II wojną światową.
Gier osadzonych w owym okresie powstało multum – i nie ma się czemu dziwić, wszak mówimy o największym konflikcie zbrojnym w dziejach ludzkości. Jednak zdecydowaną większość tych produkcji można przypisać do jednej z trzech kategorii: strzelanki, strategie lub symulatory. Oczywiście w obrębie każdej z owych grup da się wskazać spore różnice – ze względu na miejsce akcji czy stopień realizmu – ale gier reprezentujących inne gatunki jest jak na lekarstwo. Dlatego nie zdziwcie się, jeśli będę zatrzymywał się na trochę dłużej przy RPG-ach czy skradankach.
Witajcie w szóstym odcinku cyklu „Gry poprzez wieki”, w którym omawiam najciekawsze (niekoniecznie najlepsze) produkcje osadzone w mniej lub bardziej wiernie oddanych realiach historycznych. W poprzednich artykułach przebyliśmy długą drogę od prehistorii, przez starożytność, średniowiecze i nowożytność, po XIX wiek, więc nadeszła pora na wkroczenie w wielkie dwudzieste stulecie – na razie zajmiemy się jego pierwszymi czterema dekadami.
W tym okresie najbardziej doniosłym wydarzeniem była oczywiście I wojna światowa – nie tak „sławna” wśród twórców gier jak jej nastepczyni, ale też mająca przyzwoitą reprezentację w produkcjach z różnych gatunków (strzelankach, strategiach, symulatorach lotniczych i nie tylko). Oprócz tego spotykanymi tu ciekawymi nurtami są m.in. zorganizowana działalność przestępcza w USA (klimaty gangsterskie), balansujące na krawędzi fantastyki przygody w egzotycznych zakątkach globu, których pionierem jest Indiana Jones, a także wszelkiej maści kryminalne zagadki (zwłaszcza w klimacie noir). Z początkiem XX wieku powiązane jest też mrowie gier inspirowanych twórczością H.P. Lovecrafta, ale pominąłem je w tym tekście jako zbyt daleko odbiegające od rzeczywistości.
Chińczycy mają takie powiedzenie „obyś żył w ciekawych czasach”, którego podobno używają, kiedy komuś złorzeczą. Jak nietrudno zgadnąć, przeglądając choćby książki na tematy historyczne, ciekawe czasy zazwyczaj pełne są wojen, spisków i zdrady. Dobrze się to czyta (i w to gra), ale żyć wówczas niekoniecznie by się chciało. Niestety – bo trudno w takim kontekście powiedzieć „stety” – nasza historia należy do wyjątkowo ciekawych, zwłaszcza ostatnie sto lat z okładem. Czasu nie cofniemy, a zapominać o przeszłości też nie wolno, podobnie jak o jej bohaterach. Dzisiaj jednak, w tym szczególnym dniu, chciałbym zaproponować grającej braci pobujanie w obłokach i luźne dywagacje o polskich tematach i motywach, które znakomicie nadawałyby się na gry. Strzelanki, strategie, symulatory lotnicze – czego tylko dusza zapragnie. Dlaczego mielibyśmy zignorować szansę na tworzenie świetnych produkcji, opowiadając przy tym co nieco o tym, czego nasi grający koledzy i koleżanki z zagranicy o Polsce nie wiedzą?
Witajcie w piątym odcinku cyklu „Gry poprzez wieki”, w którym omawiam najciekawsze (niekoniecznie najlepsze) produkcje osadzone w mniej lub bardziej wiernie oddanych realiach historycznych. W poprzednich artykułach przebyliśmy długą drogę od prehistorii, przez starożytność i średniowiecze, po nowożytność aż do schyłku XVIII wieku, więc nadeszła pora na omówienie XIX stulecia.
Choć jest to najkrótszy okres spośród wszystkich, które dotąd omawiałem, wcale nie jest najbardziej ubogi w gry – wręcz przeciwnie. W XIX wieku zawiera się bowiem kilka historycznych tematyk, które zyskały niemałą popularność w popkulturze – głównie za sprawą kina i telewizji, jak również, w mniejszym stopniu, literatury – a tym samym przedostały się także tłumnie do świata gier wideo (i to, rzecz ciekawa, już niekoniecznie w formie strategii). Mowa oczywiście o konwencjach takich jak Dziki Zachód, wojny napoleońskie czy wojna secesyjna.
Witajcie w czwartym odcinku cyklu „Gry poprzez wieki”, w którym omawiam najciekawsze (niekoniecznie najlepsze) produkcje osadzone w mniej lub bardziej wiernie oddanych realiach historycznych. Pierwszy artykuł poświęciłem prehistorii, drugi starożytności, a trzeci średniowieczu, natomiast w dzisiejszym tekście zajmę się nowożytnością, czyli okresem od końcówki XV do XVIII wieku.
Wśród gier najwięcej jest oczywiście strategii, jak zawsze. Oprócz tego występuje tu unikatowy gatunek, jakim są morskie symulatory (zawierające miks różnych modelów rozgrywki); ponadto swoją obecność mocno zaznaczają trzecioosobowe gry akcji, z których wiele – rzecz ciekawa – zawiera silny pierwiastek skradankowy. Nie brakuje też mniej lub bardziej klasycznych gier RPG.
Zawsze lubiłem stare przedmioty i muzea. Na pierwszy rzut oka może zdawać się to trochę nudne, ale wypada spojrzeć na to z innej perspektywy. Te stare przedmioty są oknem na świat miniony – sztukę, wartości, piękno, rozrywkę, wojnę, naturę i to wszystko przez pryzmat anonimowych (przeważnie) jednostek i ich wrażliwości. Niektóre z tych artefaktów wręcz szokują poziomem wykonania i pietyzmu, aż czasem można zobaczyć („in my minds eye”) zgięte sylwetki rzemieślników poprawiające w nieskończoność swoje dzieło, które w ich umyśle nigdy nie będzie doskonałe. Ale często są doskonałe i zapewniają swoim twórcom nieśmiertelność przez wieki. Serię dedykuję wszystkim ludziom, którzy brali kiedykolwiek udział w dołożeniu cegiełki do lepszego zrozumienia przeszłości przez przedmioty. Druga dedykacja należy się nieznanemu rzemieślnikowi, który wykonał sztylet w kształcie papugi, bo zrobił na mnie całkiem spore wrażenie (mimika, niemal żywe zdziwione i zaciekawione spojrzenie zamrożone w czasie, „upierzenie” i kolorystyka). Większość eksponatów będzie pochodzić z różnych muzeów i będę opatrywał je krótkim komentarzem wraz z linkami do artykułów (w większej mierze po angielsku) poszerzających temat. Czasem zdjęcia są nieforemne (źle się skalują na "długość" i zajmują za dużo miejsca) i będę odsyłał tylko linkiem, jak w przypadku tarczy z Battersea czy hełmu Morosini. Warto w większych rozdzielczościach oglądać te artefakty. Dzisiejszej smoczej utopii nie pilnują żadni strażnicy, ale to tylko na początku… .
Seria Battlefield nigdy nie miała zapędów na bycie symulatorem czy choćby wiernie odtwarzać używany w konfliktach sprzęt i umundurowanie, ale osadzenie akcji podczas I wojny światowej wzbudza trochę zaciekawienia, ile to historycznej dokładności przemycono do gry. Redaktorzy serwisu PC Gamer zasięgnęli opinii u najlepszych specjalistów - pracowników Narodowego Muzeum I Wojny Światowej w Kansas City, posiadającego największy zbiór pamiątek z tego okresu. Jak wieloosobową rozgrywkę na mapie St. Quentin’s Scar ocenili historycy?