Kiedy byłem dzieciakiem, zagrywałem się w strategię Utopia, która toczyła się na bliżej niezidentyfikowanej planecie. Zadaniem gracza było skolonizowanie obcego świata – coś, co dzisiaj nie wydaje się tak abstrakcyjnym pomysłem jak kilkadziesiąt lat temu. Przemysł kosmiczny rozwija się przecież błyskawicznie. Pewnego dnia ktoś dotrze na Marsa i zbuduje na nim kolonię. Do tego wyścigu technologicznego przystępują… Polacy ze studia Intermarum.
Opolska ekipa nie buduje oczywiście swojej rakiety. Zamiast tego, producent dowodzony przez Szymona Janusa, tworzy grę Race to Mars, w której pokierujemy ambitną firmą kosmiczną i zajrzymy w przyszłość. Żeby projekt powstał, autorzy potrzebują wsparcia na Kickstarterze. Zanim zadecydujecie, czy warto sypnąć groszem, przeczytajcie moją rozmowę z Intermarum. Wywiad daje odpowiedź na parę pytań, w tym jedno najważniejsze: czy w kosmosie zobaczymy polskie rakiety?
Pamiętacie Screamer 4x4? Ten kultowy symulator jazdy samochodami terenowymi, który zadebiutował na początku 2001 roku, doczekał się swojego współczesnego, i wszystko wskazuje na to, że także godnego, odpowiednika. Spintires brytyjskiego studia Oovee Games z wynikiem pozytywnym zdał egzamin pod tytułem "Kickstarter", a po swojej premierze ma szansę odnieść spory sukces.
Zachód ma nowego pupila jakim w ostatnich miesiącach stał się Kickstarter, czyli strona pomagająca twórcom gier (i nie tylko) pozyskiwać pieniądze na zrealizowanie swych wizji. Dzięki crowdfundingowi nastał czas odrodzenia tytułów niezależnych, wyrastających często znacznie ponad pozycje tworzone przez dwie osoby w piwnicy rodziców… i wiecie co? Japończycy robili takie gry na konsole od dawna, przebijając się na fizyczne nośniki z pomysłami takimi jak Vib Ribbon, Mr Mosquito, Katamari Damacy czy Flower, Sun and Rain.
Yoshiro Kimura jest właśnie jednym z przedstawicieli tego niezależnego nurtu wprost z samurajskich wysp. To człowiek, który stworzył naprawdę niszową i nietypową pozycję o całowaniu (Chulip, niewydany w Europie, ale do kupienia poprzez amerykański PSN), kontrowersyjny horror Rule of Rose, pracował też przy No More Heroes i opracowywał oryginalne Little King’s Story, a teraz ma problem ze znalezieniem pieniędzy na nową grę. Dlatego zaczął szukać pomocy wśród amerykanów, którzy pomogą mu wejść na Kickstartera i zebrać fundusze na nowy projekt.
Cognition - Episode 2 jest wyraźnym krokiem naprzód w rozwoju gry. W tym epizodzie wisielców zastąpiło zamienianie ludzi w "mądre małpy". Psychopata, którego ścigamy uznał najwidoczniej, że żeby człowiek nie widział, nie słyszał i nie mówił nic złego, najłatwiej będzie po prostu pozbawić go poszczególnych narządów, które mądre małpy tylko zasłaniały. Nie zdradzę w recenzji, czy zabijał ogrodnik, ani jaki był jego prawdziwy motyw, ale nawet bez tej wiedzy, sam wstęp wystarczy, żeby zauważyć, że mamy do czynienia z jednym z największych psychopatów, jacy pojawiali się w grach przygodowych.
W grudniu 2011 roku, na Kickstarterze, zebrał potrzebne fundusze projekt zatytułowany Cognition: An Erica Reed Thriller. Gra miała być klasyczną przygodówką point-and-click, w której gracz wciela się w postać Agentki FBI, próbującej złapać seryjnego mordercę. Projekt dofinansowały 634 osoby, a zebrana kwota 34 tysięcy dolarów przekraczała wymagany próg o 9 tysięcy.
Co z tego wyszło?
Chciałem zbudować napięcie, ale FTL to świetna gra i nie widzę powodu, by choćby przez chwilę to ukrywać.
Faster Than Light powstało dzięki Kickstarterowi, to pozornie niewielki roguelike (skrót od „RPG pełne walki, z losowymi korytarzami i zdarzeniami”) o statku kosmicznym, który wiezie coś bardzo ważnego, bardzo daleko. Gra oferuje zwięzły i użyteczny samouczek, po którym możemy wybrać imiona swej załogi i statku. Następny krok to wylot w pełną niebezpieczeństw przestrzeń...
Pochodnia gaśnie. Umierasz. Stanąłeś na pułapkę. Umierasz. Za długo myślisz. Umierasz! Shadowgate to gra w umieranie, która onieśmieliłaby nawet niejednego fana From Software. Dlatego mam nadzieję, że powróci.
Kickstarter to najbardziej znana strona pozwalająca organizować tzw. crowd sourcing. Dzięki niej można zauważyć że łatwiej znaleźć 200 tys ludzi którzy dadzą po 10 USD niż jedną osobę która wyłoży dwa miliony. Nic dziwnego że twórcy gier szybko uznali to za dobrą metodę zbierania funduszy.
Proszę pamiętajcie że nawet najciekawiej wyglądający projekt może okazać się niewypałem lub nawet zwykłą ściemą. Jednak w tej chwili wydaje mi się że warto będzie za kilka miesięcy poszukać informacji o niektórych z tych gier aby zobaczyć jak radzą sobie ich twórcy.
Jakiś czas temu zbiórka pieniędzy na Project Eternity, nową produkcję przygotowywaną przez studio Obsidian Entertainment, dobiegła końca. Mimo że gra jeszcze nie powstała, to już powoli zapisuje się w historii gamedevu i odnosi niemałe sukcesy.