Assassin's Creed V: Ninja Decay, czyli asasyn moich marzeń
Dostosowywanie pory roku do realiów gry
Assassin’s Creed: Syndicate – ze skrajności w skrajność
Assassin's Creed: Spisek Maga
W co gracie w weekend? #371 - Assassin’s Creed: Revelations
W co gracie w weekend? #369: Assassin’s Creed IV i Star Ocean IV
Do premiery nowej gry z serii Assassin’s Creed można już odliczać dni. Wiemy, że tym razem miejscem wydarzeń będzie Paryż z czasów Rewolucji Francuskiej, spotkamy historyczne postacie tamtej epoki. Jeśli ten okres historii Francji kojarzy nam się jedynie z hasłami: „Bastylia”, „gilotyna” - być może warto dowiedzieć się trochę więcej o realiach, w których będą toczyć się przygody Asasyna Arno. Jak przebiegała rewolucja? Po co zdobywano Bastylię? Dlaczego publicznie ścięto kilkanaście tysięcy głów i kim byli skazańcy oraz ich oprawcy? Wszystko to na pewno pozwoli nam lepiej „przeniknąć” w świat gry i wczuć się w jej klimat. Zapraszam w podróż do osiemnastowiecznej Francji!
Niniejszy wpis jest odpowiedzią na wyczerpujący artykuł Qualltina, dotyczącego hipotezy krótkich gier dla zajętych ludzi. Osobiście jednak uważam, że długość nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Przede wszystkim liczy się jakość, jak i to czy dana pozycja nas wciągnie czy też nie.
Gdy Ubisoft zapowiedział, że w tym roku doczekamy się aż dwóch gier z serii Assassin’s Creed, wielu graczy zakrzyknęło, że część przygotowana na „stare” konsole to tylko próba wyciągnięcia od nich pieniędzy. Mi jednak karaibskie piractwo w Black Flagprzypadło do gustu tak mocno, że chyba bardziej kusi mnie perspektywa powrotu na morze, niż odwiedzenia Paryża w Assassin’s Creed: Unity, pomimo wszystkich zapowiedzianych w niej zmian.
Kilka godzin po rozpoczęciu pierwszych konferencji gigantów na Gamescomie można było "nabawić się" wrażenia, że niemieckie targi jeszcze długo będą odstawać od E3, a już na pewno taki stan będzie utrzymywał się dopóki developerzy nie zaczną przyjeżdżać na nie z czymś poważnym. Większość bowiem pokazywała nowe ujęcia z gier dobrze nam znanych (pierwszy kontakt z nimi zazwyczaj przypadał właśnie na "wystawy" w Los Angeles), brakowało szokujących zapowiedzi czy decyzji. Skoro jednak dostarczono nam okazję, by dokładniej przyjrzeć się konkretnym tytułom, nie sposób z niej nie skorzystać i zanotować, kto zaplusował podczas tegorocznej edycji Gamescomu.
Pisałem już o muzyce filmowej oraz elektronicznej w kilku różnych wpisach – zdarzyło się nawet połączenie tych dwóch gatunków, nie tak bardzo przecież od siebie odległych, jeżeli dokładniej się im przyjrzymy. Tę „przepaść” sukcesywnie zaczęto zmniejszać już kilka lat temu, kiedy do kanonu instrumentów na stałe weszły elektroniczne perkusje, gitary, skrzypce; syntezatory, keyboardy czy mixery znacząco poszerzające możliwości kompozytorów. Nawet w przypadkach, w których teoretycznie nie wyobrażamy sobie dopasowania takiej muzyki, udało się ją „wcisnąć” i zachwycić odbiorców, czego świetnym przykładem jest Hitman: Contracts – ze ścieżką dźwiękową stworzoną przez Jespera Kyda.
Sięgam pamięcią do wcale nie tak zamierzchłych czasów, kiedy postawiono przede mną wyzwanie wejścia w buty Dovahkiina, mającego już niedługo zostać legendarnym wojownikiem. Co widzę? Niewiele. Ekscytujące krajobrazy pełne pokus, robiące ogromne wrażenie, kiedy obserwowało się je z daleka, ale jeszcze większe, gdy podchodziłem bliżej. Pamiętam też liczne walki, kiedy musiałem pokazać, do jakiego stopnia opanowałem fechtunek, albo że plucie ogniowymi kulami nie należy do zbioru rzeczy, których nie potrafię zrobić. Dlaczego nie wspominam nic o fabule? To bardzo proste – bo jej nie pamiętam.
Ciągnięcie danej serii w nieskończoność to obecnie jeden z najpopularniejszych marketingowych zabiegów na rynku. Dobre marki podparte oczywiście jeszcze lepszą reklamą ani myślą schodzić ze sceny. Pewne pozytywy istnieją, ale zdecydowanie więcej jest krytycznych, negatywnych stron tej polityki, nad którymi chcę się dziś skupić, bowiem „Growe Tasiemce” żywią się bez końca i rozmnażają w niewyobrażalnym tempie.
Konferencje, zapowiedzi nowości z E3 są za nami. Coś tam pokazano, zaskoczeń niewiele - czy rzeczywiście jakiś tytuł "pozamiatał" i można go brać w ciemno? Czy pokazano jakąś grę "must have"?
Hah, realia gry… Dobre.
Brzmi cudacznie, a to w istocie prozaiczne zjawisko. Granie w Dead Space’a 3 latem, gdy doskwiera upał, bądź przygoda z tropikalnym Far Cry 3 podczas gry w rzeczywistości bez grubych wełnianych rękawiczek i czapki, ciężko jest wyjść na dwór. Paradoks jak się patrzy. Czy ma to dla was jakiekolwiek znaczenie? Bo niby przecież to tylko gry, ale…
Jedna z najbardziej oczekiwanych gier dla PSP tego roku ujrzała wreszcie światło dzienne. Tytuł sygnowany marką stajni Ubisoft, wyczekiwany ze sporą dawką nadziei gdyż developer odgrażał się, że uda mu się przenieść mechanikę rozgrywki z wersji dla konsol stacjonarnych. Oliwy do ognia dolewał też fakt wydania rok temu Assassins Creed : Altair’s Chronicles na Nintendo DS, stworzonego przez znane i cenione studio Gameloft, który wprawdzie posiadał nieco inną, dopasowaną do specyficznej architektury konsoli wielkiego N formę, ale był grą całkiem niezłą i ciepło przyjętą przez fanów. Wśród posiadaczy handelda Sony powtarzało się pytanie czemu ich mocniejszy od konkurencji sprzęt został pominięty. Przy okazji premiery Assasin’s Creed II na konsole stacjonarne wydawca postanowił naprawić ten błąd / zarobić na znanej marce (niepotrzebne skreślić) i uraczył nas AC: Bloodlines zapowiadanym jako pomost fabularny pomiędzy dwiema częściami serii.