Kilka lat temu jedną z najgłośniejszych kampanii reklamowych była akcja promocyjna poświęcona grze Kane & Lynch: Dead Men. Jej wydawcą była firma Eidos, a więc trzeci tydzień z rzędu przyglądamy się ich produktom. Ta strzelanka TPP traktowała o parze przestępców, z których jeden pracował w przeszłości jako najemnik, a drugi cierpiał na schizofrenię. Już ze wstępnych informacji wynikało, że gra będzie miała mocny klimat i nie ma mowy o przebieraniu w środkach.
W związku z tym wydawca postanowił nie patyczkować się i wypuścił dosadne reklamy. Jedną z nich możecie zobaczyć poniżej:
Katarzynka sporo namieszała na rynku mocno dzieląc graczy, notując świetne wyniki sprzedaży i zaznaczając przejście Atlusa na obecną generacją konsol. Mówiono, że to tylko kolejna gra logiczna, że pseudo-erotyk, że japońskie dziwactwo. Z drugiej strony znalazło się też trochę głosów mówiących, że to pierwsza prawdziwa gra dla dorosłego odbiorcy. Oj tam, oj tam.
Catherine to przede wszystkim gra o dojrzewaniu, facetach z problemami oraz problemach z kobietami. Przyznam, że też jedna z najlepiej zrealizowanych gier dla dorosłych, z jakimi się spotkałem, zostawiająca za sobą tak daleko nie do końca poważne L.A. Noire oraz głupkowate Heavy Rain, które nie dorównały oczekiwaniom sporej grupki graczy.
Kontrowersyjne reklamy nie zawsze muszą być głupie. Czasami spece od marketingu postanawiają zaskoczyć odbiorcę jakąś ciekawą grą słów lub ilustracją, która wzbudza niejednoznaczne skojarzenia. Na tego typu krok zdecydowała się firma Eidos - wydawca gry Gangsters 2, a także omawianej w poprzedniej odsłonie cyklu produkcji Hitman: Blood Money.
Oto jak prezentował się plakat promujący grę Gangsters 2, w której stajemy na czele przestępczej organizacji i staramy się przejąć wpływy w fikcyjnym stanie New Temperance:
Rozbrajająco prezentuje się zarówno widoczne u góry hasło „Rest in pieces”, jak i ucięty palec w popielniczce stylizowany na tlące się cygaro. Pierścionek odzwierciedla charakterystyczne banderole owijane wokół tych wyrobów tytoniowych.
…
Wśród płatnych zabójców elektronicznej branży jest jeden, który nieprzerwanie cieszy się ogromną popularnością wśród graczy, a imię jego 40 i 7 ;) Mowa tu oczywiście o głównym bohaterze serii Hitman. Ten łysy, zawsze schludnie ubrany morderca, potrafił również przykuć uwagę pięknych niewiast (vide Olga Kurylenko w skądinąd przeciętnej filmowej odsłonie). Jedna z nich pojawiła się na reklamie zamieszczonej między innymi w magazynie PC Gamer (nr 04/2006), a sposób w jaki ją uwieczniono wywołał sporo kontrowersji.
Oto jak prezentował się plakat promocyjny gry Hitman: Blood Money:
Zamieszczone u góry hasło głosi:
W kolejnej odsłonie cyklu poświęconego kontrowersyjnym kampaniom promocyjnym gier postanowiłem dla odmiany zaprezentować ciekawostkę z rodzimego podwórka. Zaprezentowany przykład pokaże, dlaczego w naszym kraju dystrybutorzy muszą wykazać się znaczną powściągliwością, jeżeli chodzi o obrazoburczość reklam.
Omawiany przypadek dotyczy najlepszej odsłony kultowej serii przygodówek stworzonej przez Ala Lowe’a, a mianowicie Larry 7: Miłość na fali. W ramach kampanii marketingowej opublikowano ilustrację, która ostatecznie znalazła się również na pudełku. Oto jak się prezentowała (zdjęcie zeskanowałem z okładki instrukcji):
Pewna starsza pani postanowiła zaprotestować przeciwko temu obrazkowi. Jak myślicie dlaczego?
...
W dzisiejszej odsłonie przeglądu najbardziej kontrowersyjnych kampanii promocyjnych przedstawię Wam coś pikantnego. Omawiana reklama będzie dotyczyć produkcji stworzonej z myślą o lekko zapomnianej już dzisiaj pierwszej odsłonie konsoli PlayStation. Mam na myśli grę pod tytułem Deathtrap Dungeon z 1998 roku, która w tym samym roku ukazała się również na pecetach. Oględnie rzecz ujmując, była to zręcznościówka przedstawiona z widoku kamery TPP, w której przemierzało się rozległe podziemia i naparzało hordy przeciwników. Jeśli nie kojarzycie tej produkcji, to raczej nie macie czego żałować ;)
Wracając jednak do tematu, oto jak prezentowała się reklama promująca Deathtrap Dungeon:
W duchu sadomasochistycznym utrzymane jest również widoczne na niej hasło zachęcające do zakupu:
Najczęściej w przypadku kontrowersyjnych kampanii reklamowych mamy do czynienia z produkcjami, które same w sobie starają się szokować, a w najlepszym razie ze względu na elementy przemocy są po prostu skierowane do dorosłego odbiorcy. W związku z tym nikogo nie zdziwiła taka forma promocji w tytułach pokroju Manhunta.
Czasem jednak zdarza się, że na taki krok decydują się wydawcy, których dzieło wbrew temu, na co mogłaby wskazywać reklama, są skierowane do osób w każdym wieku. Najlepszym przykładem takiego postępowania jest poniższe zdjęcie, które w prasie branżowej miało zachęcać do zakupu gry Worms World Party:
Hasło reklamowe towarzyszące temu plakatowi poświęconemu produkcji studia Team 17 brzmi następująco:
Wszyscy wydawcy głowią się na co dzień pytaniem: w jaki sposób zachęcić graczy do zakupu ich produktu? Cześć z nich dochodzi w tym momencie do wniosku, że najlepszą metodą będzie wzbudzenie kontrowersji, co spowoduje znaczny wzrost zainteresowania danym tytułem niezależnie od jego jakości. W związku z tym, na takie rozwiązanie często decydują się zdesperowane firmy, które zdają sobie sprawę, że pod względem poziomu gry, nie mają żadnych szans z konkurencją.
Skoro już zdecydowaliśmy się na zastosowanie takiego nie do końca czystego chwytu, pozostaje jeszcze pytanie: w jaki sposób wzbudzić te kontrowersje? Od razu nasuwa się odpowiedź: erotyką lub dużą dawką przemocy, a najlepiej ich połączeniem.
W niniejszym felietonie postaram się przedstawić najciekawsze przykłady takich kampanii reklamowych. W pierwszych odcinkach skupię się na tych starszych, o których pewnie większość młodszych graczy nie słyszała, a starsi z chęcią sobie je przypomną.
Na dobry początek zacznę od jednego z moich ulubionych plakatów, a mianowicie promującego grę Evolva, który możecie zobaczyć poniżej:
Dosyć powszechnie uważa się, że pełne przemocy gry mogły być inspiracją dla sprawców masakr w liceum Columbine (1999), politechnice Virginia Tech (2007) czy podstawówce Sasebo (2004). Grupa moderów z Checkerboarded Studios postanowiła zrobić coś dokładnie odwrotnego i stworzyć grę zainspirowaną tymi zdarzeniami. W School Shooter: North American Tour 2012 zadaniem graczy jest zabicie jak największej liczby uczniów w ciągu 5 minut. Choć pomysł wydaje się absurdalny i niesmaczny, twórcy gry przekonują, że... może ona zapobiec kolejnym tego typu tragediom.
Polacy w sprawach powiązań historii z grami komputerowym są niezwykle wrażliwi. Wystarczy przypomnieć sobie chociażby aferę z Codename: Panzers, gdzie „przedstawiono” sytuację napaści Polski na Niemcy, choć finalnie racja była po stronie wydawcy i twórców gry. Tym razem kroi nam się kolejne małe trzęsienie ziemi. Z czym bowiem od kilkunastu miesięcy kojarzy nam się osoba prezydenta Polski zestawiona z samolotem? No właśnie…