Najlepsza muzyka w grach: The Elder Scrolls IV: Oblivion
Jak wydawane są soundtracki z gier (dyskusja) - Słowo na niedzielę(44)
Hej zagrajcie muzykanty! O bardach, skaldach i kapelach w grach RPG
#2 StarCraft 2 - Soundtracki
Ori and the Blind Forest - recenzja ścieżki dźwiękowej
Child of Light - recenzja ścieżki dźwiękowej
Na ścieżkę dźwiękową z Ori and the Blind Forest trafiłem przez przypadek, chwilę po odsłuchu muzyki towarzyszącej graczowi w Child of Light. I jedna, i druga gra dotyczy pewnej baśni, co jest zresztą bardzo łatwo wyczuwalne we wszystkich kompozycjach - na ile jestem w stanie jednak stwierdzić (bo z Ori niestety jeszcze nie miałem przyjemności się zapoznać), to muszą się one znacząco różnić. Bo choć konceptualnie te ścieżki dźwiękowe mogą być do siebie nawet podobne, to fakt faktem odstają od siebie zauważalnie, w moim przypadku zdecydowanie na korzyść Child of Light. Co więc ten OST z Ori and the Blind Forest ma nam do zaoferowania?
Najpiękniejsze ścieżki dźwiękowe, w moim odczuciu, często opierają się na jednym charakterystycznym motywie - nieraz w głównym utworze jest on wykonywany w przejmujący sposób na pianinie lub skrzypcach, aby później z powodzeniem zostać przeniesionym na partie orkiestry lub, po prostu, większej ilości instrumentów. Po pierwszym odsłuchu właśnie tak kojarzyłem ścieżkę dźwiękową z gry Child of Light - jako czarodziejski utwór wykonany na pianinie i później regularnie przewijający się podczas niecałej godziny muzyki. Kolejna sesja z kompozycjami pokazała mi, jak mocno się myliłem, ogólna fascynacja jednak pozostała taka sama. Czy Child of Light zasługuje na to całe muzyczne uznanie?
No dobrze, odrobinę w tym tytule przesadziłem, bo możliwe, że część czytelników jednak słuchała tych dobroci. A już na pewno całkiem spore grono rozpoznaje zadziornego smoka z grafiki poniżej – bohatera gry o wybitnie odkrywczym tytule Spyro the Dragon. Co prawda ten fioletowy gad dochrapał się całej serii gier sygnowanych swoim imieniem, niemniej dzisiaj chciałbym się skupić na pierwszej części. I chociaż gameplayowo pozostałe dwie odsłony z oryginalnej (tworzonej przez Insomniac Games) trylogii są zdecydowanie lepsze, pod względem soundtracku – moim wysoce subiektywnym zdaniem – nie mają startu do pamiętnej „jedynki”.
Dzięki popularności serwisów takich jak Spotify i Deezer, legalne słuchanie muzyki nigdy nie było tak łatwe i wygodne jak teraz. Olbrzymie bazy utworów wciąż są powiększane na obu platformach, więc coś dla siebie znajdą miłośnicy niemalże wszystkich gatunków muzycznych. W przepastnych bibliotekach muzycznych znalazło się także coś dla graczy – nie brakuje tam bowiem licznych soundtracków z kultowych gier wideo. W niniejszym tekście znajdziecie najlepsze z nich.
Video Games Live to znana na całym świecie seria koncertów, na których wykonywane są utwory z najpopularniejszych gier. W listopadzie bieżącego roku impreza zawitała także do naszego kraju, zaszczycając budynek Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach.
Nie wiem jak wy, ale ja mam czasami tak, że jak usłyszę gdzieś melodię, kawałek, - w radiu, telewizji, jako dzwonek czyjegoś telefonu - który podświadomie znam, ale nie jestem wstanie sobie przypomnieć, co to, i im bardziej się staram przypomnieć, tym ciężej mi to idzie. Podobnie mam, gdy oglądam recenzję lub filmik na youtubie i w tle słyszę znajomy fragment z gry, który za chiny ludowe nie mogę dopasować do konkretnego obrazu. Ale nie mówmy więcej o mnie i mojej pogłębiającej się starczej demencji. Kolejny odcinek 10 z Głowy… przed wami i pozostajemy w świecie retro, a dokładnie w uniwersum starych gier, stworzonych w niezapomnianej grafice 8-bitów. Tym razem mam do przedstawienia dziesięć utworów, które w dzieciństwie tak wryły mi się w psyche, że pomimo problemów z pamięcią, nie zapomnę ich - chyba - nigdy. Zapraszam na 10 z Głowy... Najbardziej rozpoznawalnych utworów muzycznych z konsoli NES/Pegasus/Famicon.
Kosmiczny pył powoli opada, a Interstellar zaczyna schodzić z wielkich ekranów z podniesioną głową. Dla jednych fenomenalny, dla średni i marnujący potencjał – dla nikogo jednak tragiczny i beznadziejny. Bardzo dobrze wypada również ścieżka dźwiękowa oddająca klimat wielkiej pustki oraz napięcia towarzyszącego jakże ważnej misji. Zdecydowanie gorzej mają jednak fani, którzy tej ścieżki dźwiękowej chcieliby posłuchać – oczywiście w pełnym i filmowym wydaniu.
Ścieżki dźwiękowe z wielu gier, zwłaszcza tych zasługujących na miano kultowych, często i gęsto są odnawiane w lepszej jakości, lub całkowicie innej aranżacji od wielu lat. Jedna strona medalu to liczni pasjonaci na Youtube, którzy w warunkach domowych bawią się gitarami, syntezatorami dźwięku, czy nawet „degradują” niektóre kawałki do 8-bitów. Druga strona to zespoły profesjonalistów, najczęściej całe orkiestry, odwalające kawał imponującej roboty przy każdym na nowo zagranym utworze. Z ciekawszych inicjatyw mógłbym wymienić albumy Distant Worlds i koncerty o tej samej nazwie, które skupiają się na muzyce z serii Final Fantasy, a także koncerty Video Games Live, gdzie już bawią się z wszelkimi klasykami gier. Teraz jednak trafiłem na nieznaną (jeszcze) perełkę – niby orkiestra, ale jeszcze bez występów przed publicznością, powoli walcząca o popularność. Jeśli utrzymają obecny poziom, nie będzie to ciężka walka.
Goblin polerujący czerwoną zbroję wojennego gryfa nie spodziewał się, że kiedyś ten dzień nadejdzie. Co prawda nie widział żadnego niepokojącego znaku, który mógł zwiastować nadchodzące wydarzenie – znał się jednak na takich sprawach i ufał swojemu szóstemu zmysłowi, nieprzerwanie pulsującemu gdzieś w głębi jego śmiesznie ukształtowanej czaszki. Podrapał się za uchem i zaczął rozglądać się na boki, jednocześnie odkładając szczotkę do wiadra wypełnionego wodą. Nie spodziewał się ujrzeć jakiegokolwiek niepokoju wśród rodaków i został mile zaskoczony – wydawało mu się, że zauważył co najmniej cztery osoby zachowujące się, jakby wyczuły tę dziwną i dyskretną zmianę w atmosferze codzienności. A kiedy dostrzegł Thralla idącego żwawym krokiem w jego stronę, wyprostował się i kiwnął mu głową. Jestem gotowy, wodzu. Jestem gotowy na powrót.
Kupiłem sobie niedawno gramofon. Moje własne, prywatne analogowe źródło dźwięku. Uznałem, że to dobra okazja, by odświeżyć sobie soundtrack z gry Bioshock, który został wydany na winylu w edycji kolekcjonerskiej Bioshocka 2. Słuchając tego (średniego, dodajmy) dzieła zacząłem myśleć o tym jak wydawane są soundtracki z gier. W końcu te z filmów wielokrotnie zaskakiwały świetnymi edycjami, wspaniałymi czarnymi płytami czy innymi czaderskimi dodatkami. Jak zaś jest w sferze OST z gier komputerowych? Jak się okazuje trochę gorzej.