Child of Light - recenzja ścieżki dźwiękowej - Kamil Brycki - 1 marca 2017

Child of Light - recenzja ścieżki dźwiękowej

Najpiękniejsze ścieżki dźwiękowe, w moim odczuciu, często opierają się na jednym charakterystycznym motywie - nieraz w głównym utworze jest on wykonywany w przejmujący sposób na pianinie lub skrzypcach, aby później z powodzeniem zostać przeniesionym na partie orkiestry lub, po prostu, większej ilości instrumentów. Po pierwszym odsłuchu właśnie tak kojarzyłem ścieżkę dźwiękową z gry Child of Light - jako czarodziejski utwór wykonany na pianinie i później regularnie przewijający się podczas niecałej godziny muzyki. Kolejna sesja z kompozycjami pokazała mi, jak mocno się myliłem, ogólna fascynacja jednak pozostała taka sama. Czy Child of Light zasługuje na to całe muzyczne uznanie? 

Już dla samego pianina warto powiedzieć, że tak. Zanim jednak do niego przejdziemy warto przybliżyć sobie samą grę - nawet jeśli nie pod względem gameplayowym, to pod względem artystycznym. Child of Light jest po prostu piękne. Zostało zbudowane na tym samym silniku, co niesamowicie grywalne, najnowsze gry z serii Rayman, nie należy jednak łączyć go tylko z kolorowymi, dziecinnymi tłami i potworkami z lat młodości. Child of Light wygląda znacznie dojrzalej, jednocześnie utrzymując malowniczy, baśniowy klimat - i właśnie takiej muzyki ta gra potrzebowała.

Béatrice Martin wziął sobie ten fakt do serca i postanowił oprzeć znaczną część ścieżki dźwiękowej na pianinie. Jest ono regularnie wykorzystywane i nie da się odmówić mu tego niesamowitego baśniowego uroku, tak pasującego do artystycznej koncepcji Child of Light. I nie mam na myśli tutaj tylko świetnego i najpopularniejszego (prawdopodobnie) Pilgrim on a Long Journey, które nakazuje regularnie do siebie wracać i w jakiś magiczny sposób pasuje do większości sytuacji, sprawdzając się i jako utwór smutny, i jako utwór pełen nadziei; kawałek dalej otrzymujemy przecież Magna's Heart czy Jupiter 's Lightning - szybsze i nie pozostawiające już aż tak dużego pola do popisu dla naszej interpretacji. Na rozbudowanym albumie przykłady można mnożyć i mnożyć.

Poza klawiszami mamy też flet akompaniujący klawiszom w Leave Your Castle czy również smyczki w Woods Darker Than Night i wielu, wielu innych utworach. Nie da się ukryć jednak, że to fortepian jest instrumentem w największym stopniu tworzącym baśniowy klimat Child of Light i to na nim warto się skupić. Co ciekawe, w sieci odnalazłem dwie wersje ścieżki dźwiękowej - jedna,  "kupna", posiada 22 utwory (i tą w moim odczuciu warto się szczególnie zainteresować), druga za to trwa prawie dwie (!) godziny i jest, niestety, mocno powtarzalna. Utwory niby się różnią, ale jednocześnie są na tyle podobne, że trudno później wskazać te najlepsze - a szkoda, bo wtedy ścieżka dźwiękowa staje się mocno rozmyta w naszej pamięci. Możliwe, że w grze niektóre utwory pojawiają się częściej tylko w delikatnie zmienionej formie, aby stanowić tło do akcji dziejącej się na ekranie; na szczęście producenci odpowiedzialni za możliwy do odsłuchania album zdają sobie z tego sprawę i skondensowali muzyczną esencję do tych niecałych 50 minut. 

Warto poświęcić ścieżce dźwiękowej z Child of Light trochę czasu. Jest przepełniona naprawdę pięknymi kompozycjami, które pobudzają wyobraźnię i wprawiają w cudowny nastrój - zasługa w tym oczywiście nie tylko świetnie wykorzystanych klawiszy, ale ogólnego zamysłu kompozytorskiego, niezwykle spójnego i wywołującego bardzo różne uczucia. I choć po pewnym czasie odczuwałem lekkie znużenie, to jednak od dawna żadna ścieżka dźwiękowa nie dała mi tyle pozytywnej energii. Szczerze polecam!

Child of Light poświęciłem już trochę miejsca w tym tekście - taka ścieżka dźwiękowa zasługuje jednak na pełnoprawny artykuł.

Kamil Brycki
1 marca 2017 - 10:31