Mniej niż gra, więcej niż film
Wrażenia z pierwszego epizodu The Walking Dead: The Final Season - Clementine i laleczka Chucky
Recenzja 1 epizodu gry The Walking Dead - Season 3. Javier w cieniu Clementine.
Prosto z piekła. Recenzja I części 7. sezonu Walking Dead
The Walking Dead powraca i szokuje. Kto padł ofiarą Negana?
The Walking Dead: Michonne – Recenzja
Komentarze pod moim podsumowaniem pierwszej połowy czwartego sezonu "The Walking Dead" skłoniły mnie do przemyśleń nad jakością całej produkcji, od pierwszego odcinka do najnowszego. Dlaczego tak wiele osób śledzi losy ludzi starających się przetrwać apokalipsę zombie? Czy na pewno warto jest oglądać ten popularny serial od stacji AMC? Uwaga na spojlery!
Chciałem wkleić tu jakieś fajne, adekwatne do sytuacji na rynku gier przysłowie, związane z grudniem. Niestety nie znalazłem nic oprócz tego: „Grudzień z grzmotami, rok z wiatrami”. Pasuje ono bardziej do pogody panującej za oknem. Orkan Ksawery spowodował stuknięć kilku linii wysokiego napięcia, także były błyski i grzmoty, co według dosłownej interpretacji przysłowia, oznacza rok z wiatrami. Jeżeli jakieś dzieci Ksawerego mają wiać przez te najbliższe 12 miesięcy, to muszę się porządnie zaopatrzyć w książki. W końcu mój gaming bez prądu jest do niczego.
Pierwsza połowa czwartego sezonu "The Walking Dead" już za nami. Po ośmiu odcinkach musimy uzbroić się w cierpliwość, bo produkcja stacji AMC powróci dopiero w lutym. Czy warto było śledzić dalsze losy najsłynniejszych bohaterów ocalałych apokalipsę zombie? Uwaga na spojlery.
Część z Was spogląda na nową generację z podejrzliwością, czekając na ujawnienie się chorób wieku dziecięcego, obniżki cen, premiery lepszych gier. Inni – w tym ja – za nic mają racjonalne obawy i najchętniej zapadliby w głęboki sen, by obudziwszy się w piątek położyć swe łapska na pierwszej dostępnej w Polsce konsoli nowej generacji. Z pewnym rozrzewnieniem patrzę na półkę gier obejmującą tytuły z ostatnich siedmiu lat, a z dnia na dzień zbiera mi się na wspomnienia i podsumowania. Zanim jednak część z Drogich Czytelników przescrolluje listę na sam dół, by w polu komentarza nabazgrać pospiesznie „a dzie jezd Skyrim/Asasyn/Dark Souls?!?!11”, pozwólcie że przypomnę słowo klucz: subiektywizm. Sam tytuł artykułu sugeruje, że moim celem nie było stworzenie listy gier najlepszych, tylko takich, które zostawiły w branży trwały ślad, bądź to inspirując innych twórców do kopiowania zawartych w nich rozwiązań, bądź to będąc absolutnym „must playem” lub nawet system sellerem konkretnej maszyny. Kierując się takimi pobudkami, otrzymałem listę składającą się z szestastu pozycji. Ostateczna zasada selekcji była wręcz prostacka - wywaliłem tytuły, które mnie nie powaliły. Zostało tylko to, co mam przed oczami, gdy pada hasło "siódma generacja". Lecimy.
Michał^2, w skrócie M^2, to nieregularny cykl dwugłosów, w którym dwa Michały, jeden hipster, drugi czarny, rozprawiają o medium, jakim stały się i stają gry komputerowe. A że obaj reprezentują zupełnie inne podejście do grania i mają dość odmienny światopogląd, to polemikom daleko do wzajemnego klepania się po plecach i przytakiwania sobie.
Za sprawą ciągle rosnącej oglądalności The Walking Dead twórcy mają w planach jeszcze kilka kolejnych sezonów. Przedwczoraj swoją premierę miał pierwszy odcinek nowej serii, a poniżej znajdziecie spis moich wrażeń. Czy ta post-apokaliptyczna opowieść nadal jest godna polecenia? Uwaga na SPOILERY!
Gdy w zeszłym roku specjalny balon wynosił Feliksa Baumgartnera ku miejscu w historii, być może minął po drodze zawieszoną przez Telltale Games poprzeczkę w grach z zombiakami. The Walking Dead było objawieniem A.D. 2012, w stylizowanej, prostej grafice zaklinając nieprzebrane pokłady emocji i to bez masowej wyrzynki truposzy. Jeszcze jakiś czas temu w zapowiedziany drugi sezon wsiąkłbym od razu, nie odkładając decyzji o zakupie, ale po 400 Days mam już wątpliwości.
W „The Walking Dead” nie brakuje interesujących postaci o ciekawie zarysowanych osobowościach. Jedne z nich lubi się bardziej, inne mniej, ale Larry zdecydowanie się wybija, bo aby go polubić trzeba naprawdę sporo samozaparcia. Wybaczyłbym mu jeszcze zachowywanie się jak buc, wybaczyłbym mu też jego ptasi móżdżek, ale połączenie tych cech okazało się naprawdę tragiczne. [Spoilery!]
Za nami już połowa wakacji i powoli zbliżamy się do depresyjnej pory roku. I mimo, że podczas jesieni powodów do smutku jest wiele, to warto rozweselić sobie ten okres przy jakimś dobrym i znanym nam serialu. Rzućmy okiem na najciekawsze powroty.