ClassRealm - szkoła jako gra RPG
W co gracie w weekend? #335: Final Fantasy XIV – Shadowbringers
W co gracie w weekend? #333
W co gracie w weekend? #324 - Final Fantasy XIV: Heavensward. Final, jakiego nie było od kilkunastu lat
W co gracie w weekend? #320: Final Fantasy XIV: A Realm Reborn – Od Spiry poprzez Ivalice i Vana’diel aż po Eorzeę
Tibia – zapomniany przebój polskich internetów ma 19 lat
Miałem styczność z kilkoma grami z gatunku MMORPG. Dla nie znających tematu (są tacy?), gry em em oł to pożeracze czasu, które tylko udają rasowe erpegi. Często spotykamy się w nich z questami typu „nie zalicz sesji”, „strać przyjaciół” czy „zostań ostatnim prawiczkiem w swoim mieście”. Na domiar złego, wątpliwa przyjemność grania w jedną grę na jednym serwerze z milionami innych troglodytów zaszytych w swoich norach często odbywa się kosztem pozbycia się całego kieszonkowego – miesiąc w miesiąc. Ciężko mi uwierzyć, że są jacyś ludzie, których naprawdę to kręci.
Zapewne wielu z Was oczekuje Guild Wars 2 i na bieżąco śledzi każdy krok twórców gry. Dla tych, którzy do tego grona nie należą, mam informację, iż 10 kwietnia rozpoczęła się przedsprzedaż Guild Wars 2.
Całkiem niedawno, bo 28 marca, miałem okazję zagrać w betę gry The Mummy Online. Na wstępie dodam, iż bardzo rzadko krytykuję gry, ale tej się to po prostu należy. Zacznijmy oficjalnie: gra została stworzona przez Bigpoint i jest oparta na serii znanych filmów o tym samym tytule. Wszyscy spodziewali się, że produkt będzie równie dobry jak jego hollywoodzki odpowiednik, ale niestety z całego serca muszę stwierdzić, że gra okazała się totalnym niewypałem.
Wczoraj Ncsoft wydał pierwszy gameplay (z komentarzem) dotyczący swojej najnowszej produkcji. Filmik jest o tyle ciekawy, że komentarz rozwiewa wiele plotek krążących do tej pory po sieci. Co w nim ciekawego? Filmik skupia się na ukazaniu interaktywności świata, klasach postaci i eksterminacji potworów (PvE). Możemy zobaczyć też pewne próby współpracy między mordowanymi orkami! Nie jest to, co prawda, nic zachwycającego, ale w mmorpg i tak jest nietypowym rozwiązaniem... Zaraz jakie mmorpg? Ostatnio pisałem, że Lineage Eternal nie jest przedstawicielem tego gatunku, ale to akurat okazało się plotą powtarzaną przez niemal wszystkie zagraniczne serwisy. Linki do gameplaya w rozwinięciu...
Najprawdopodobniej nie ma na świecie człowieka, który nie lubi być nagradzany. Obojętnie czy mówimy o gratyfikacji finansowej, otrzymaniu dóbr materialnych czy zyskaniu zwykłej satysfakcji lub dozgonnej wdzięczności kogoś innego – akcja powinna wywoływać reakcję. Wtedy czujemy, że jesteśmy potrzebni, a nasze działania mają sens. Wizja dotarcia do wyznaczonego sobie celu motywuje nas i pozwala znieść nawet nudne czy nieprzyjemne czynności. Niektórzy mówią, że na tym polega dorosłe życie i praca. Pozostali walczą o to, by móc łączyć swoje zainteresowania z zarabianiem pieniędzy. Sukces „Epic Win” wydanego na telefonach marki Apple pokazuje z kolei, że przy drobnej motywacji nawet z działań codziennych i monotonnych można uczynić zabawę. Aplikacja te jest tak naprawdę organizerem, który za wykonywanie zapisanych zadań nagradza użytkownika punktami doświadczenia. Co prawda, taki mechanizm wymaga od gracza uczciwości, ale popularność programu nie pozostawia złudzeń. Lubimy nagrody i rywalizację. Jaki jednak powinien być poziom trudności wyzwania? Czy żeby zdobyć upragniony miecz w ulubionym RPG naprawdę powinniśmy przesiedzieć dziesięć godzin polując w lesie na dziki i Gobliny?
SquareEnix zapowiedziało najnowszą, już dziesiątą, odsłonę popularnej serii RPG-ów na Wii i WiiU. Wydany na te platformy Dragon Quest będzie teraz MMORPG-iem, co jest dla mnie wiadomością trochę w stylu ogłoszenia World of Warcraft na konsolach...
Zanim przejdę do opisu wrażeń z pierwszych dni testowania "Hellgate", mała uwaga na początek: chorobliwie nie trawię MMORPG-ów. Jako, że zdarza mi się być człowiekiem dość zabieganym, z reguły nie siadam do gier, które wymagają ode mnie kilku godzin grania codziennie (lub: niemal codziennie). Z racji tego, preferuję raczej tytuły do których nie muszę siadać przez kilka-kilkanaście dni, bez obaw, że wpłynie to w jakikolwiek sposób na mój growy "potencjał". Niniejszy tekst (powstały po 3 dniach beta-testów), będzie więc zapewne tak daleki od obiektywnej oceny gry, jak to tylko możliwe. No cóż - pozostaje mi mieć jedynie nadzieję, że może wśród czytelników Gameplaya znajdzie się chociaż kilka osób, które chciałyby się przekonać jak nowy "Hellgate" prezentuje się "z tej drugiej strony".
Po uruchomieniu gry przeżyłem szok - "na dzień dobry" spodziewałem się absolutnie wszystkiego, ale nie tego, że twórcy powitają mnie tak świetnie wyreżyserowanym filmem wprowadzającym oraz tak rewelacyjną grafiką (tylko przez kilka pierwszych minut, ale dobre i to). Gdyby ktoś podjął się wyreżyserowania pełnometrażowego filmu na podstawie "Hellgate" z wykorzystaniem tej technologii, mógłby być pewien, że byłbym pierwszą osobą która pobiegłaby do kina. Intro wywarło na mnie po prostu piorunujące wrażenie i spotęgowało chęć rozpoczęcia właściwej gry. Ogólne pierwsze wrażenie psuje nieco fakt, że szukając na YouTube intra do MMO "Hellgate" zorientowałem się, że jest to ten sam film, który 4 lata temu został wykorzystany w "Hellgate: Resurection"...
Powiada się, że gracze dzielą się na tych, którzy grają w „World of Warcraft” oraz tych, którzy zagrają w „World of Warcraft”. Dlaczego popularność sieciowych przygód w wirtualnych światach jest tak duża? Czy jest ona efektem zmyślnego mechanizmu prowadzącego do uzależnienia, czy też produkcje należące do gatunku MMORPG mają coś więcej do zaoferowania? Może coś, co odróżnia je od wszystkich pozostałych gier wideo? Na te i inne pytania spróbuję odpowiedzieć w serii wpisów, z których pierwszy znajdziecie w rozwinięciu. Temat jest wciągający niczym same tytuły MMO, zatem i Was Drodzy Czytelnicy zapraszam do dyskusji. Graliście, lub gracie, w którąś z popularnych „masówek”? Co Was skłoniło do polubienia akurat tego typu zabawy?
WAR nie okazał się hitem kasowym, sporo ludzi marudzi, że nie spełnił ich oczekiwań itd itp. Ale zobaczcie w czym tkwi siła tego tytułu. Z tym nie może równać się nic innego. Poniżej wklejam kilka filmów żywcem wyrwanych z dzisiejszych działań wojennych w jednej ze stref gry - Thunder Mountain. Filmy są bez dźwięku, ale pokazują skalę batalii. CZAD :)