Krótsza czasem znaczy lepsza – recenzja Uncharted: Zaginione Dziedzictwo
Grałem już w Uncharted: Zaginione Dziedzictwo / wrażenia z pokazu
Podsumowanie E3 2017 – szału nie było, ale Ubisoft i Nintendo zarządzili
Call of Duty Black Ops III: Zombies Chronicles - przyjemna sentymentalna wycieczka
Grałem w Farpoint... i nowy kontroler do PS VR jest niesamowity
Prey – cudowne dziecko Bioshocka, System Shocka i Half-Life’a
Tłumy warujące pod sklepami od bladego świtu. Klienci szturmujący bramki w sklepach. Spisywanie list kolejkowych. Wulgaryzmy i przepychanki, z których jedna zakończyła się nawet interwencją policji. Taki obraz polskiej premiery PlayStation 4 kreują niektóre z komentarzy w sieci, a klienci obarczają winą na przemian sklepy i samo Sony. Czy zatem faktycznie ktoś dopuścił się zaniedbania? Oto mój komentarz w tej sprawie.
Od europejskiej i zarazem polskiej premiery najnowszej stacjonarnej konsoli Sony dzielą nas zaledwie godziny. Chociaż oznacza to dla nas start nowej generacji, która zapewne przyniesie nowe gry, pomysły i rozwiązania, mnóstwo polskich graczy narzeka. „Bo gry na next geny są za drogie”. „Bo nie ma w co grać”. „Bo niektórzy klienci w USA trafili na problemy techniczne”. „Bo na PC i tak jest lepsza oprawa i grafika na konsolach szybko się zestarzeje”. Tymczasem, z polskiej premiery PlayStation 4 powinni się cieszyć wszyscy, nawet gracze pecetowi. Oto bowiem uczestniczymy w znaczącym dla branży wydarzeniu, na równi z miłośnikami elektronicznej rozrywki z całego świata.
W ramach kontynuacji wykopalisk archeologicznych na dysku twardym, trafiłem na recenzję filmu "Tron: Legacy" napisaną świeżo po jego premierze.
Przekopując czeluści dysku twardego natrafiłem na kolejny archiwalny tekst napisany kilka lat temu "do szuflady". Dotyczy on jednego z moich ulubionych filmów komediowych, który zdecydowanie powinien obejrzeć każdy geek. Przy okazji, w tekście zawarta jest także krótka recenzja gry opartej na komiksie, będącym pierwowzorem całej historii. By nie przedłużać, zapraszam! (UWAGA! Tekst pozostał w niezmienionej formie, więc zawiera kilka niepasujących do obecnych realiów zwrotów typu "w zeszłym roku...")
„„World of Warcraft” skończył się na „Kill ‘em all”!” „To jeszcze ktoś w to gra?” „Beznadzieja, kiedyś to było trudno, a teraz to gra dla dzieciaków.” – tradycyjnie, po zapowiedzi nowego rozszerzenia do gry w sieci pełno jest narzekań i stwierdzeń, że MMORPG w świecie Azeroth się kończy. Ja odpowiadam na to wszystko następująco – pokażcie mi inną grę MMO z tak długim stażem, która zarabia tyle co „WoW”. „EVE Online”? Ma pół miliona aktywnych subskrybentów. „World of Warcraft”, który podobno się „kończy” ma ich natomiast blisko 8 milionów. A nowy dodatek zapowiada się bardzo ciekawie.
Czasem przeszukując dysk twardy można znaleźć skarby nie mniejsze od artefaktów, które Edward Kenway może znaleźć w ruinach świątyń na karaibskich wyspach. Efekt moich ostatnich poszukiwań, to pierwszy odcinek napisanego kilka lat temu tekstu "do szuflady" z pomysłem na grę o zombie. Uwaga! Niniejszy wpis pozostawiam specjalnie w niezmienionej formie, więc niektóre stwierdzenia mogą brzmieć trochę nieaktualnie. Pomyślałem jednak, że taka archeologia może być ciekawym eksperymentem ;) Wszystko (z wyjątkiem komentarza na czerwono) co znajdziecie poniżej, zostało napisane w 2010 roku.