Szukając związanej z grami rozrywki możemy natrafić na miliony nieśmiesznych (choć wiadomo, to kwestia gustu) i żałosnych produkcji oraz kilka perełek. Skupmy się na tych drugich.
I gra zdaje się krzyczeć - „Haha, matole, dałeś się nabrać!”
UWAGA: Jeśli nie grałeś w BioShocka i Star Wars: Knights of the Old Republic, to czytasz na własną odpowiedzialności. Ostrzegałem.
Schyłek panowania pierwszego PlayStation przyniósł szarej konsolce jedną z najlepszych, najbardziej wymagających i najbardziej znienawidzonych (mimo szczerej miłości, to toksyczny związek) przeze mnie gier – Sheep Dog ‘n’ Wolf.
Brrr.
Na pozór dwa odległe bieguny, ale "gra o Pudzianach" i serial o grupce przyjaciół z Nowego Jorku mają ze sobą dużo wspólnego.
Nie wiem czy jeden obraz może mówić więcej, niż tysiąc słów, ale ten jeden filmik przemawia do mnie mocą milionów.
Czy wiesz, że piloci w serii Star Fox mają amputowane nogi, żeby uniknąć odpływu krwi od mózgu przy skrajnych przeciążeniach? A Cloud z Final Fantasy VII miał mieć długie, czarne, zaczesane do tyłu włosy zamiast bujnej blond czupryny? Nie? A o tym, że powstało demo pierwszego Halo na DualScreena korzystające z silnika GoldenEye: Rogue Agent? Spokojnie, ja też nie wiedziałem.
Miałem dziś napisać o czymś zupełnie innym, poważniejszym (choć to kwestia gustu) i zmuszającym do refleksji. Przypomniałem sobie jednak o pomyśle, by połączyć na pozór aseksualną grę i figle z wibratorem. Trudno walczyć z pokusą pisania o czymś takim.
Kluczowy wpływ na moje dzieciństwo miały dwa filmy: Top Gun i Gwiezdne Wojny. Uwielbiałem samoloty z tego pierwszego i całą resztę z drugiego. Ace Combat 2 to gra, która połączyła te dwie miłości.
No właśnie, ile gier musisz ograć zanim odetchniesz z ulgą?
Nie będę się szczególnie rozpisywał, bo co sensownego można napisać o ogromnej kupie śpiewającej arię operową?
Ileż to razy słyszeliśmy, że gdy w grach pojawi się guzik „gro, przejdź się sama” branża osiągnie dno. Gry wideo staną się festynem dla casualowych "Januszów", a hardkorowcy będą mogli przerzucić się na warcaby. Bzdura. Może być zupełnie odwrotnie.
Cykl to za duże słowo, bo narzuca regularność i trzymanie się ram. A tego nie lubię. W Momentach opowiem Wam o wydarzeniach z gier, które szczególnie wbiły mi się w pamięć. Będzie śmiesznie, będzie smutno, będzie niezręcznie, a czasami żałośnie. Jedyny wyznacznik – nie może być nijako.
Ten wpis zawiera POTĘŻNY spoiler odnośnie Beyond Good & Evil. Jeśli jeszcze nie grałeś w tę cudowną grę, to jak najszybciej nadrób zaległości. Dopiero potem zapraszam do lektury.
Rzadko kiedy kończę grę od razu. Wrodzone ADHD sprawia, że napoczynam kilka gier, potem odkładam w kąt i wracam po tygodniu, dwóch albo i miesiącu. Ma to swoje wady, często zwyczajnie zapominam, o co chodzi. Ale wpadłem na pewien pomysł.
Bo ja swój tak.
Poprzedni artykuł skończył się leciutkim cliffhangerem, więc czas na kontynuację. Przed Wami kolejne 6 gier, które nie doczekały się sequela. A powinny.