Filmowo-serialowe podsumowanie roku 2021 - najlepsze rzeczy, które widziałem
Muzyczne podsumowanie roku 2021 - najlepsze albumy!
Abradab + Coma = Kashell. Recenzja debiutanckiej płyty
Wszystko, co ostatnio obejrzałem - minirecenzje filmów i seriali
Limp Bizkit wraca po 10 latach. Recenzja albumu Limp Bizkit Still Sucks
Recenzja albumu Sleep Token - This Place Will Become Your Tomb. MNIAM!
Tytuły wpisów muszą być proste, w przeciwnym razie musiałbym umieścić powyżej dużo więcej słów, by już na starcie oddać sprawiedliwość nowemu filmowi Spike'a Jonze. Napisałbym coś w stylu: Ona - niezwykły i inteligentny film o coraz cieńszej granicy dzielącej świat współczesny od futurystycznej techno-wizji miłośnika sztucznej inteligencji, a także jedyna w swoim rodzaju historia miłosna. Bo Ona jest opowieścią o kolesiu, który pokochał osobowość drzemiąca w kawałku krzemu, ale jest też czymś więcej. I bardzo mi się ta opowieść spodobała.
Oto krótka notka będąca efektem jeszcze krótszego zastanawiania się nad stanem koncertowego rynku w Polsce. Będę narzekał, bo najwyraźniej nie mam co robić i na dodatek omawiany temat to ewidentnie tzw. problem pierwszego świata. W tym roku w Polsce odbyć się ma zdecydowanie za dużo wartych uwagi koncertów, by przeciętnego pochłaniacza muzyki było na nie stać pod względem finansowym, jak i czasowym. Skandal i granda!
Wikipedia informuje, że cameo to "krótki udział znanej osobistości w filmie, serialu lub w grze komputerowej" i że osoba taka nie jest uwzględniana w czołówce, a czasami i napisach końcowych. Bardzo lubię takie zagrywki, które w mym mniemaniu są jednym z wielu dowodów na to, że gwiazdy filmowe kumplują się ze sobą i lubią odwiedzać znajomych w ich filmach. No bo kto nie lubi, jak znani się lubią? Ja lubię. I dlatego też uznałem, że nadszedł czas na krótką listę moich ulubionych gościnnych występów w filmach fabularnych.
Z racji bycia nieodrodnym przedstawicielem rodu amerykanofilów, mój zestaw skupia się w zasadzie w 100% na produkcja z USA. Najlepiej znam gwiazdorów tamtejszego kina, najczęściej oglądam filmy robione za oceanem i generalnie najłatwiej jest zrobić właśnie taką listę. Sorry.
Chino Moreno, za dnia wokalista Deftones, to szalenie zajęty człowiek - gdy tylko nie rozdziera sobie strun głosowych z macierzystą kapelą, udziela się w bardzo wielu projektach pobocznych (dekadę temu pojawił się album Team Sleep, a niedawno Moreno stworzył Palms wraz z chłopakami z ISIS). Chwilowo najciekawszym kolejnym zespołem tego pana jest w mym mniemaniu Crosses - grupa, która właśnie wypuściła na światło dziennie swój pierwszy długogrający album zatytułowany po prostu Crosses (lub, jeśli wolicie, †††). Dla fanów nastrojowych kompozycji, przytłumionych gitar i wyjątkowego głosu Moreno jest to rzecz obowiązkowa. Dla wszystkich innych - rzecz warta sprawdzenia.
LEGO: The Movie znany u nas jako LEGO Przygoda to absolutnie fantastyczna produkcja dla dzieci w każdym wieku. Odkryłem to wczoraj podczas seansu w małym kinie, otoczony przez spory tłum zaskakująco grzecznych małolatów w wieku wczesnopodstawówkowym. Na dodatek lego-filmem zainteresowałem się względnie niedawno, po ujrzeniu masy niezwykle pozytywnych recenzji - wcześniej z różnych względów produkcja ta średnio mnie obchodziła (pomimo zabawnych zwiastunów). Na szczęście w porę ujrzałem światłość, wydałem 15 zł na bilet (wersja 2D) i wyszedłem uśmiechnięty od ucha do ucha.
Tytuł wpisu nie jest odkrywczy, ale nie będę się silił na sprytne czy zabawne słowne gierki wobec perspektywy zmierzenia się z dosyć trudnym tematem, jakim jest najnowszy film Steve'a McQueena. Zniewolony (któremu u nas dodatkowo zostawiono oryginalny angielski tytuł, zamiast zadowolić się zwykłym 12 lat niewoli) to film ciężki, poruszający, wirtuozersko zagrany i wsadzający widza na prawdziwą górską kolejkę emocji. Spróbuję go Wam "sprzedać" na tyle, na ile będę potrafił.
Jest sobie przecięty facet, zdolny skrzypek, żyjący w dużym amerykańskim mieście. Ma żonę, ma dzieci, jest lubiany i szanowany. Rodzina wyjeżdża na jakiś czas, więc ów facet postanawia chwycić szansę na dodatkowy zarobek. Spotyka sympatycznych przedsiębiorców, rozmawiają, snują plany, a po dwóch tygodniach wspólnych interesów idą uczcić sukces alkoholem. Podtruty facet budzi się w samej bieliźnie i odkrywa, że jest skuty kajdanami w jakiejś zatęchłej piwnicy. Po chwili odwiedza go obleśny typ i informuje, że ten nie jest już wolnym człowiekiem i że zostanie sprzedany do pracy gdzieś na południu USA. Brzmi dosyć koszmarnie, ale trzeba tu dodać kilka rzeczy - nasz bohater jest czarnoskóry, wszystko dzieje się w połowie XIX wieku i na dodatek jest absolutną prawdą. Koszmar do kwadratu.
Oto krótki tekst o sympatycznej, darmowej grze na mój mądry telefon, który to tekst zostanie poprzedzony krótką osobistą anegdotą. Jako podstawówkowy młodzieniec lubiłem (ba, dalej lubię) oglądać filmy z wielkimi potworami/zwierzętami, ale z powodu głęboko zakorzenionej miłości do zwierzaków za każdym razem było mi niezmiernie smutno, gdy w końcu bohaterowie zabijali rekina, smoka czy innego Godzillę. No bo jak to tak - przecież ten stwór tylko chciał sie obronić, itp. Z pomocą w radzeniu sobie ze smutkiem niedawno przyszła mi gierka Hungry Shark Evolution pozwalająca zemścić się w imieniu wszystkich zabitych na ekranie rekinów. Bo w grze to my jesteśmy rekinem! Ha!