fsm

/ Hammerzeit

najnowszepolecanepopularne

Filmowo-serialowe podsumowanie roku 2021 - najlepsze rzeczy, które widziałem

Muzyczne podsumowanie roku 2021 - najlepsze albumy!

Abradab + Coma = Kashell. Recenzja debiutanckiej płyty

Wszystko, co ostatnio obejrzałem - minirecenzje filmów i seriali

Limp Bizkit wraca po 10 latach. Recenzja albumu Limp Bizkit Still Sucks

Recenzja albumu Sleep Token - This Place Will Become Your Tomb. MNIAM!

Kawa i papierosy i zombie - recenzja filmu Truposze nie umierają.

Jim Jarmusch to jeden z tych dosyć niezależnych filmowców, którego nazwisko jest znane szerokiemu gronu widzów. Jego dzieła nigdy nie biły rekordów frekwencyjnych, ani nie podbijały box office (rekord należy do filmu Broken Flowers, który zgarnął w sumie ponad 40 milionów dolarów), ale zawsze mówiło się o nich z szacunkiem i błyskiem w oku. Noc na Ziemi, Ghost Dog, Tylko kochankowie przeżyją czy nieśmiertelna Kawa i papierosy to rzeczy znane i lubiane. Truposze nie umierają, najnowsza propozycja Jarmuscha, wpisuje się w ten trend, ale z kilkoma różnicami.

Po pierwsze - recenzje są w najlepszym razie tylko przychylne, po drugie - temat zombiaków już się trochę wszystkim przejadł, po trzecie - mamy do czynienia z hitem kasowym, który już teraz ma na koncie ponad 13 milionów dolarów. Ot, ciekawostka, ale warta uwagi, jak w zasadzie każdy film Jarmuscha.

czytaj dalejfsm
29 lipca 2019 - 16:54

Recenzja filmu Atomic Blonde. Styl, styl i jeszcze raz przemoc

Prawie dwa lata temu na kinowych ekranach pojawił się film Atomic Blonde. Z różnych względów wtedy seans mnie ominął i perypetie atomowej blondyny nadrobiłem dopiero teraz, bo film wskoczył do biblioteki polskiego Netfliksa. Jedną recenzję na Gameplayu mogliście już przeczytać, ale może znajdziecie czas na drugą?

Gdy w 2014 roku duet Chad Stahelski - David Leitch dał światu Johna Wicka, okazało się, że gatunek klasycznego filmu "napadacko-strzelackiego" nadal może zaoferować współczesnemu widzowi tony stylu i godziwej rozrywki. Później Stahelski został przy Johnie Wicku, a Leitch wyreżyserował właśnie Atomic Blonde oferując więcej tego samego, ale w damskim wydaniu.

czytaj dalejfsm
25 lipca 2019 - 16:19

5 bardzo dobrych filmowych remake'ów z okazji premiery Króla lwa

Disney, jako niekwestionowana firma-szef hollywoodzkiej machiny, może bez lęku testować na widowni różne pomysły na zarabianie pieniędzy. Używanie sprawdzonych historii nadaje się do tego celu wyśmienicie, co udowodniła aktorska wersja Aladyna. Film niezbyt dobrze oceniony przez krytyków zebrał już niemal miliard dolarów. Teraz to samo czeka Króla lwa - perfekcyjnie wyrenderowane zwierzęta podobno mają wielki problem, by przekazać widzom te same emocje, które wszyscy zapamiętali na lata po seansie oryginalnej animacji, ale ostatecznie kasa będzie się zgadzać. Remake'i działają na różnych poziomach niezależnie od ich faktycznej jakości.

Ale przecież świat filmu zna przykłady bardzo dobrych remake'ów. Nowe wersje hitów sprzed lat często bywają równie dobre, co oryginały. A nawet jeśli nie, to nie są dużo gorsze, a to też można uznać za sukces. Z okazji kinowego debiutu nowego Króla lwa zapraszam do zapoznania się z małą listą remake'ów, które uważam za dobre.

czytaj dalejfsm
19 lipca 2019 - 14:05

Recenzja filmu Midsommar. W biały dzień - europejskie wakacje w krzywym zwierciadle

Ari Aster nie robi łatwych i przyjemnych filmów. A mimo to o Midsommar mówi się dużo, zaś sala kinowa 8 dni po premierze była mocno wypełniona. Czyżby ludzie szukali zimnych dreszczy jako sposobu na ochłodę? A może po prostu są ciekawi, jak tym razem młody reżyser zmusi ich do czucia się źle? Zeszłoroczne Hereditary zbrukało mnie dosyć solidnie budując naprawdę straszny horror tuż pod powierzchnią trudnego rodzinnego dramatu. Błyskawicznie stworzony i wpuszczony do kin Midsommar znowu każe radzić sobie z traumą, ale w gruncie rzeczy jest filmem o samotności. I na dobrą sprawę nie jest horroroem.

Po tak świetnym debiucie drugi film musiał doskoczyć do wysoko zawieszonej poprzeczki. I w zależności od tego, czego po Midsommar oczekujecie, poprzeczka została przeskoczona, ewentualnie lekko trącona, ale bez tak oszałamiającego efektu. Chociaż nowy film Astera jest sprzedawany jako horror dziejący się w ciągu dnia, to groza pulsuje gdzieś pod powierzchnią, bez epatowania przemocą, potworami czy krwią (no, prawie bez). To jest dramat ubrany w ciuchy niebanalnego straszaka.

czytaj dalejfsm
14 lipca 2019 - 15:52

Co to, do diabła, jest Sleep Token?

Motyw ukrywania swojej tożsamości za jakiegoś rodzaju maską jest w muzycznym środowisku na tyle popularny, że można rzec - ograny. Slipknot, Ghost, The Knife czy Sia to tylko garstka znanych wykonawców, którzy chcieli chronić swoją prywatność (nawet jeśli ostatecznie z ukrywania wizerunku za dużo nie zostało). Zespół Sleep Token wpisuje się w ten trend, ale jako ekipa jeszcze niezbyt znana aurę tajemniczości utrzymuje bez większych problemów. Dodatkowo wszystko to jest częścią większej historii, mrocznego świata, którego mieszkańcami są sami muzycy (a w konsekwencji również fani).

O co chodzi? Lider grupy, znany tylko jako Vessel, jest odpowiedzialny za przygotowanie świata do nadejścia istoty zwanej Sleep (choć oficjalnie nie ma tłumaczenia, które oddałoby specyfikę prawdziwego imienia tego bóstwa (?)). On i jego mroczni współwyznawcy z zespołu za pomocą muzyki czczą siły potężniejsze niż wszystko, co możemy sobie wyobrazić, a przekraczanie gatunkowych granic jest sposobem na skuteczne przekazanie tej siły.

czytaj dalejfsm
2 lipca 2019 - 14:39