Sekrety serii Dragon Age
Sekrety trylogii Mass Effect
„Obudź się, Komandorze”, czyli wspomnienie Teorii Indoktrynacji w serii Mass Effect
Półtorej dekady w Amn, czyli piętnaste urodziny Baldur's Gate II
8 lat na szlaku, albo Wiedźmina wspomnienie
Okiem Meehowa: Płatne mody – tak straszne, jak je malują?
Większość gatunków gier ma jednego bądź kilku prominentnych przedstawicieli, którzy uchodzą za absolutny wzór do naśladowania. W przypadku skupionych na opowieści erpegów takim tytułem jest bezsprzecznie Planescape: Torment autorstwa studia Black Isle. Niezwykle wciągająca fabuła, znakomite odgrywanie roli, zapadające w pamięć postaci – to trzy główne filary legendy Tormenta (Reguła Trójek w najlepszym wydaniu). Nie wszyscy jednak wiedzą, że nawet mimo swojej złożoności i długości, Udręka jest produkcją mocno pociętą, pozbawioną wielu elementów wcześniej planowanych przez deweloperów. W niniejszym tekście przedstawię kilka co ciekawszych przypadków porzuconych pomysłów oraz wyciętej bądź niezaimplementowanej zawartości. Nie zabraknie też, jak to w moich wypocinach, kilku ciekawostek. Strzeżcie się spoilerów i nie ufajcie czaszce!
Marka Dragon Age to aktualnie trzy pełnoprawne gry, pięć powieści, sześć komiksów, jeden film animowany i kilka innych pomniejszych produkcji. W tak rozbudowanym uniwersum zawsze czają się różne smaczki i sekrety, które łatwo przegapić z tego czy innego powodu. W kolejnym tekście z serii „Sekrety” poruszam temat ciekawostek z niektórych powyżej wspomnianych mediów. Strzeżcie się spoilerów, gdyż niniejszy artykuł jest nimi przesączony.
Choć sekretom i ciekawostkom związanym z trylogią Mass Effect poświęciłem trzy teksty, to temat zawartości wyciętej z serii zdążyłem ledwie napomknąć. W związku z powyższym w niniejszym tekście przyglądam się treściom, które ostatecznie w cyklu się nie znalazły, a które zdecydowanie zasługują na opisanie. Na samym początku pragnę wyraźnie zaznaczyć, że w swoim subiektywnym wyborze ograniczyłem się jedynie do najciekawszych elementów usuniętych bądź zarzuconych. Ponadto nie opisuję tych, których autentyczność jest z tego czy innego powodu wątpliwa bądź niemożliwa do zweryfikowania. Zapraszam zatem do lektury wszystkich fanów Mass Effect, którym niestraszne spoilery.
Prawdopodobnie większość z nas ma swoją ulubioną serię – czy to gier, czy filmów bądź książek – do której zawsze chętnie powraca i niezmiennie czerpie z niej wiele radości. W moim przypadku jest to budząca często skrajne odczucia trylogia Mass Effect autorstwa kanadyjskiego studia BioWare. Choć nie nawykłem do pisania typowo blogowych wypocin, to skrobanie o tej szczególnie mi bliskiej marce zawsze sprawia mi sporo przyjemności – dotychczas popełniłem bowiem 5 tekstów na jej temat (nie licząc niniejszego) i wciąż mi mało. Tym razem postanowiłem przedstawić kilka absolutnie subiektywnych powodów, dla których co roku powracam do pierwszych trzech odsłon serii Mass Effect i –pośrednio – dlaczego przed Mass Effect: Andromedą czeka nie lada wyzwanie, jeśli ma wyjść z cienia wyżej wspomnianej trylogii i stanowić jej godnego następcę.