Góreck jest dziwną, czerwono-żółtą istotą o humanoidalnych kształtach. Żyje w niestabilnym, baśniowym świecie. Jego ciało wydaje się rozpływać w powietrzu, a surrealistyczne otoczenie ożywa i obumiera zależnie od obecności jego młodego przyjaciela. Gdy pewnego razu oczekiwanie na kolejne odwiedziny niepokojąco się przedłuża Góreck wyrusza w podróż, by znaleźć odpowiedzi na od dawna dręczące go pytania.
„Labirynt” to komiks pełen wrażeń. Nie tylko piękny, ale też fenomenalnie opowiedziany. Trzy lata pracy, które Brazylijczyk Thiago Souto poświęcił na jego stworzenie wchłaniamy jednym tchem.
Odważna, plastyczna forma i poetycki wydźwięk przypomina mi nieco inny brazylijski komiks. Zrealizowaną do scenariusza Jima Hensona przez Ramona Pereza „Piaskową Opowieść”. Tak jak i ona „Labirynt” został wspaniale wydany w niestandardowym formacie. Gruba, twarda okładka i przeszło 200 stron na specjalnym papierze sprawiają, że to album zdobiący kolekcję.
Skojarzenia z „Niekończącą się historią” nasuwają się same. Tu także odkrywamy baśniowy świat, w którym fantazja wydaje się być główną siłą napędową. Gdy naszym oczom ukazuje się smok Falkor otrzymujemy jednoznaczną wskazówkę, że nie były to domysły przypadkowe.
Ciekawostką jest fakt, że główny bohater imię „Góreck” zawdzięcza polskiemu kompozytorowi Mikołajowi Góreckiemu. Rodzice autora są muzykami klasycznymi, a on sam odebrał wykształcenie nie tylko plastyczne, lecz także muzyczne.
"Labirynt" nie jest historią skomplikowaną czy wymagającą. Stanowi za to piękny twór bogatej wyobraźni. To zjawiskowo zwizualizowany sen, do którego chce się wracać i o którym trudno zapomnieć.
Więcej komiksów na Instagramie: @komiksowy_pamietnik