Sławomir Nieściur - 'Kurs na kolizję' - Froszti - 30 kwietnia 2019

Sławomir Nieściur - "Kurs na kolizję"

Czy naprawdę jesteśmy w bezkresnym kosmosie sami? Z czysto statystycznego punktu widzenia, jest to mało prawdopodobne. Gdzieś tam, daleko od naszego układu słonecznego, musi istnieć jakaś inna cywilizacja. Co stanie się w momencie, kiedy postanowi nas odwiedzić? Pytanie retoryczne, na które każdy musi odpowiedzieć sobie samemu.

Rok 2017, nasz Układ Słoneczny po raz pierwszy odwiedza tajemnicza jednostka obcych. Wszyscy na Ziemi są podekscytowani i wystraszenie, obiekt ten zostaje nazwany „Oumuamua”. Przez całe dwa lata, bacznie obserwowany on jest przez wszystkie ziemskie teleskopy. Znika on jednak w tajemniczej okolicznościach, tak samo, jak się pojawił. Spokój nie trwa jednak zbyt długo. Jakiś czas później nasz rodzimy układ, odwiedzają kolejne jednostki. Ludzka ciekawość bierze górę nad rozsądkiem i tropem jednostek, wyruszają sondy badawcze. Naukowcy odkrywają tajemnicze przejście (anomalię), dzięki której można dostać się do odległej innej galaktyki (Epsilon Eridani). Mija prawie 30 lat i ludzie, w których obudziła się żyłka odkrywcy i kolonizatora, postanawiają przekroczyć tajemniczą barierę. Pierwsze ziemskie statki wyruszają do oddalonej galaktyki na spotkanie nieznanemu. Układ Epsilon Eridani okazuje się doskonałym miejscem do założenia ziemskich kolonii i eksploatacji okolicznych zasobów. Wpierw jednak będzie trzeba jednak przekonać lokalnych mieszkańców (rasa Skun) do opuszczenia tego układu słonecznego. Walka trwa nieprzerwanie od dziesięcioleci i wszystko wskazuje na to, że ludzie osiągną ostateczne zwycięstwo. Wszystko jednak zmienia się w roku 2202, Skunowie będący w odwrocie nie mają zamiaru tak łatwo się poddać. Prawdziwa wojna tak naprawdę dopiero się zaczyna a jej przebieg, będzie zależał od postawy garstki ludzi.

Pozycji z szeroko pojętego gatunku Sci-Fi, w których to nasz Układ Słoneczny, odwiedzany jest przez obcą rasę, która niekoniecznie żywi do nas nazbyt pozytywne uczucia, na rynku jest od groma. Znacznie mniej jest tytułów gdzie w ciekawy sposób, pokazana jest ekspansywna ludzka natura, dążąca do zaludnienia nowego obszaru kosztem innej rasy. Już sam ten aspekt sprawia, że najnowszą książką Sławomira Nieściura, warto się zainteresować.  Pierwszy tom cyklu Shadow Raptors to jednak coś więcej niż tylko dobrze napisana książka science fiction. Autor przy tworzeniu uniwersum, mocno czerpał ze świata nauki. Doskonałym przykładem może być nazwa „Oumuamua”. Dokładnie tak został „ochrzczony” obiekt, który naprawdę pojawił się w naszym układzie słonecznym końcem roku 2017. Od dłuższego czasu jest on obserwowany przez badaczy z całego świata, którzy zafascynowani są jego niespotykanym dotychczas zachowaniem. Samo nazewnictwo pochodzi z języka hawajskiego i oznacza „pierwszego posłańca”. Niby mała rzecz a cieszy i sprawia, że książka nabiera wyraźnego realizmu.

Od pierwszej do ostatniej kartki, towarzyszy nam uczucie, że jest to początek czegoś większego. Preludium to długiej o rozbudowanej historii, w której miłośnicy gatunku Sci-Fi będą się rozczytywać przez dłuższy czas. Całość fabuły ma charakter wręcz kameralny (w dosłownym tego słowa znaczeniu), dzięki czemu autor może skupić się jeszcze bardziej na zaprezentowanych wydarzeniach i postaciach. Taki zabieg sprawia, że opisani bohaterowie nabierają stosownej głębi i wyrazistości, co pozwala już teraz przypuszczać, że będą oni odgrywali ważną rolę w całym cyklu. Cała akcja jest dobre rozplanowana, nie ma tutaj miejsca na jej wzloty i upadki, cały czas utrzymuje ona stały poziom (chociaż dla niektórych może być jej tutaj zbyt mało). Pewna grupa odbiorców może potraktować jako wadę mocno rozbudowane opisy (sprzętu/ wydarzeń itp.), przy jednoczesnym wykorzystaniu momentami dość specyficznego technicznego języka. Osobiście uważam, że jest to właśnie ogromna zaleta książki. Bardzo obrazowa technika narracyjna, sprawia, że czytelnik jeszcze bardziej wczuwa się w klimat a jego wyobraźnia robi resztę.

Sama walka z obcymi, która prawdopodobnie będzie głównym wątkiem całej serii, nie jest jedynym wątkiem wartym uwagi czytelnika. Całkiem interesująco zapowiada się prezentacja podziałów pomiędzy samymi ludźmi (kolonizatorzy i ci którzy pozostali na ziemi). Na chwilę obecną są to tylko moje przypuszczenia, ale wszystko wskazuje na to, że wątek ten może odegrać bardziej kluczową rolę w późniejszych tomach.

 „Shadow Raptors. Kurs na kolizję” to pozycja dobra, szczególnie godna uwagi przez miłośników gatunku Sci-Fi, którzy lubują się w długich i wielowątkowych cyklach, w których niekoniecznie akcja i widowiskowość stoi na pierwszym miejscu.  Tom pierwszy to moim zdaniem doskonały wstępniak do świetnie zapowiadającej się „space opery”.


Autor: Sławomir Nieściur

Liczba stron: 378

Gatunek: Sci-Fi, Space Opera

Seria: Shadow Raptors

Okładka: Miękka


Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Drageus Publishing House.

Froszti
30 kwietnia 2019 - 12:29