Enigmatyczna, niesztamowa i mocno niepokojąca manga będąca pierwszym poważnym tytułem w dorobku autora/autorki. Wydawnictwo Waneko sporo zaryzykowało, wydając na rodzimym rynku, mało znany tytuł, na dodatek niebędący pozycją, którą można polecić każdemu. Jednak dzięki tej odważnej decyzji, miłośnicy poważniejszych komiksów (nawet jeśli nie są wielkimi fanami mang), mają okazję wzbogacić swoje kolekcje o coś naprawdę interesującego.
Tokijska dzielnica Jinbōchō, miejsce, w którym miłośnicy słowa pisanego mogą poczuć się jak w raju. W najdalszych i najbardziej mrocznych zakamarkach tego miejsca można znaleźć tajemnicze wydawnictwo/antykwariat Kolekcja Łajdaka. Przez zupełny przypadek odnajduje go Kodama Akisato, młodziutka redaktora która dopiero co zaczęła pracę swoich marzeń w jednym z wydawnictw. Widząc napis na szyldzie wspominanego przybytku, czuje ona przypływ ogromnej energii a wszystko to za sprawą jej ulubionej książki, która została wydana właśnie przez tę firmę. Wewnątrz budynku czeka ją kolejna miła niespodzianka. Wyraźnie znudzony życiem pracownik, który niezbyt przychylnie patrzy na osobę, która wtargnęła do jego spokojnego świata to Shinri Tobayama, niegdyś obiecujący pisarz, który stworzył tylko jedno niszowe dzieło, które stało się ulubioną książką Kodamy. Nie można ona porzucić takiego daru od losu i zamierza zrobić wszystko, aby przekonać pisarza do napisania kolejnego wspaniałego dzieła. Nie wie ona jeszcze, że w tym momencie zacznie się jej prawdziwa podróż przez zakamarki mrocznej ludzkiej duszy, bo właśnie takie osobniki lgną do Tobayamy niczym ćmy do światła.
Tak jak wspomniałem we wstępie, jest to pierwszy poważny debiut na rynku mangi autorstwa Motoi Tanaki. Pierwszy duży tytuł i od razu pozycja, którą śmiało można nazwać bardzo dobrą, poruszająca naprawdę trudną i mroczną tematykę.
Cała historia ma tutaj charakter epizodyczny, w każdym kolejnym rozdziale poznajemy nowe postacie, które mają emocjonalne wewnętrzne problemy, uzewnętrzniające się w dość skrajny i brutalny sposób. Mają one mniej lub bardziej bezpośredni wpływ na ich otoczenie oraz innych ludzi, co może z czasem doprowadzić do prawdziwej tragedii. Elementem łączącym kolejne epizody w nierozerwalną całość jest Shinri i towarzysząca mu młoda redaktorka. Pisarz ma niebywały dar obserwacji, dostrzegając w ludziach ich najmroczniejsze sekrety. W sposób niemal dosłowny karmi się on negatywni emocjami ludzi, wydobywając z nich ich najgorsze obawy i emocje. Jego zachowanie, nieraz nazbyt bezpośrednie i brutalne, ma wymiar terapeutyczny, który pozwala danej osobie dostrzec swoje błędy i daje mu drugą szansę na poprawę swojego życia.
Świetnym pomysłem, było stworzenie głównego bohatera jako postaci enigmatycznej o mocno wypatrzonym sposobie postrzegania świata, którego zachowanie i emocje do samego końca nie są jednoznaczne do określenia. Momentami jego zamiłowanie do cierpienia i mroków ludzkiej duszy podpada pod „turpizm”, ale w jego lekkiej i zjadliwej formie.
Kolejną mocną stroną mangi jest jej warstwa artystyczna. Rysunki od samego początku do samego końca, prezentują się znakomicie. Ładnie narysowane spokojne kardy z postaciami i nawet nieźle nakreślonymi tłami, po pewnym czasie ustępują miejsca bardziej mrocznej treści, z której epatuje niepokój. W dość specyficzny sposób zaprezentowane są tutaj rysunki postaci. Nietrzymanie się przyjętych standardów proporcji, powykrzywiane twarze czy dość dziwne cieniowanie. Dla wielu może być to wada, ale rysunki te mają w sobie coś demonicznego i hipnotyzującego co doskonale współgra z treścią komiksu.
Na temat rodzimego wydania nie można napisać nic negatywnego. Poprawne tłumaczenie bez wpadek językowych w samej treści, zastosowana dość wyraźna czcionka, kończąc na skąpanej w czerni i czerwieni obwolucie, która od razu wpada w oko. Na samym końcu tomiku umieszczono dodatkowo, krótką zabawną historyjkę, która jest malutkim zwieńczeniem całości.
Kolekcja łajdaka to naprawdę dobrze napisana i narysowana manga, która swoją tajemniczością może przykuć uwagę osób, które poszukają czegoś nietuzinkowego. Tytuł co prawda nie ma żadnych ograniczeń wiekowych, ale ze względu na swoją specyficzną treść raczej powinien być kierowany do bardziej dojrzałego czytelnika, który zdaje sobie sprawę z tego, że każdy człowiek skrywa w sobie coś mrocznego i niebezpiecznego.
Radosław „Froszti” Frosztęga
Mangę do recenzji udostępniło Wydawnictwo Waneko.