Mutant - Andriej Butorin - Froszti - 19 listopada 2019

Mutant - Andriej Butorin

Uniwersum Metro 2033, którego twórcą jest Dmitry Glukhovsky, to prawdziwy fenomen literatury postapokaliptycznej, który na przestrzeni lat stał się przysłowiową kurą znoszącą złote jajka. Swoich sił w tworzeniu dzieł z tego cyklu, próbowało wielu artystów. Jednym z nich jest Andriej Butorin, który postanowił zaserwować czytelnikowi coś innego niż kolejną powieść, będącą kontynuacją wydarzeń z innych publikacji. Mutant to zupełnie nowe podejście do znanej tematyki i próba pokazania innego obrazu zniszczonego świata.

Niespodziewanie wyrywasz się z głębokiego snu, przez chwilę jesteś jeszcze pod wpływem sideł Morfeusza. Kiedy umysł doznanie całkowitego przebudzenia, ze strachem stwierdzasz, że znajdujesz się w kompletnie obecnym miejscu. Mroczny las wokół ciebie i przerażające odgłosy dochodzące z jego bezkresnej czarnej czeluści, wzbudzają twój ogromny niepokój, pobudzając organizm do jeszcze większego wydzielania adrenaliny. Gdzie jesteś? Jak się tutaj znalazłeś? Najważniejsze jednak pytanie, jakie kotłuje się w twojej głowie to – kim jesteś? Kompletnie niczego nie pamiętasz, przez co czujesz się coraz bardziej przerażony. Podnosisz dłonie do twarzy i w delikatnym świetle księżyca widzisz coś, co cię przerażą. To nie są dłonie człowieka, to kończyny prawdziwego potwora. Zrywasz się z krzykiem z prowizorycznego posłania i biegniesz na ślepo przed siebie. Twoja szalona ucieczka kończy się na brzegu jeziora. Nieprzebyta wodna przeszkoda nie jest jednym z powodów, dla których się zatrzymałeś. W tafli wody widzisz swoje odbicie, które powoduje u ciebie całkowite odrętwienie. Zdecydowanie nie jesteś człowiekiem, twoja twarz jasno wskazuje na przerażającą mutację, która uczyniła z ciebie istne monstrum.

Dokładnie to przydarzyło się Glebowi, człowiekowi, któremu geny w wyniku śmiercionośnego promieniowania zmutowały i zrobiły z niego dość przerażającą jednostkę. Jakby sam wygląd był małym problemem, to jeszcze kompletnie niczego on nie pamięta ze swoje przeszłości. Na pewno nie zamierza się on jednak poddać, jego głównym celem życiowym staje się odnalezienie prawy o samym sobie. Pomocni w realizacji jego planu, okażą się inni napromieniowani ludzie, którzy staną się jego towarzyszami długiej i niebezpiecznej podróży.

Tak jak zostało to już wspomniane na samym wstępie, Mutant to dzieło znacznie odbiegające swoją formę od tego, co do tej pory było dostępne na rynku. Mamy tutaj do czynienia z powieścią drogi, gdzie najważniejszym i najbardziej wciągającym elementem książki są jej bohaterowie i ich próba odnalezienia wyzwalającej prawdy, nawet jeśli może być ona niezbyt przyjemna. Autor w dość intrygujący sposób połączyć dramat z fantastyką naukową, serwując czytelnikowi naprawdę przyjemnie czytającą się książkę. Na pewno nie będzie to jednak tytuł dla wszystkich. Najbardziej zawiedzeni lektura mogą się poczuć fani klasycznej trylogii. Tytułowego metra nie ma tutaj wcale, a dodatkowo dość duże zmiany dotknęły również głównego bohatera. Zamiast ocalałego człowieka, zmuszonego do podziemnej egzystencji w obawie przed promieniowaniem jak w dziełach Glukovskiego mamy tutaj mutanta, który bez większych problemów przebywa na powierzchni, a swoim zachowaniem przejawia często cechy o wiele bardziej ludzkie niż ktokolwiek inny. Pewna doza oryginalności powiązana z postacią Gleba łączy się tutaj z pewnymi sprawdzonymi schematami. Andriej Butorin zamieścił w swoim dziele dość często poruszaną tematykę współodpowiedzialności wszystkich ludzi (niezależnie od tego, czy są mutantami, czy nie) za apokalipsę, jaka dotknęła naszą planetę. Nawet taka tragedia niczego ludzi nie nauczyła i nadal są oni gotowi do wyniszczającej walki w imię „wyższości”.

Fabularnie książka prezentuje dość wysoki poziom, oferując czytelnikowi przemyślaną historię, w której znalazło się miejsce zarówno dla spokojniejszych fragmentów, jak i chwil kiedy adrenalina buzuje w żyłach występujących postaci. Miłym dodatkiem są również pewne nawiązania do kultury rosyjskiej (Baba Jaga, Dziadek Mróz) umiejętnie wplecione w całą treść. Słowa uznania należy skierować również w stronę dobrze napisanych dialogów, z których zależnie od sytuacji bije albo powaga, albo nutka humoru.

Jedynym mankamentem w całej powieści, który przeszkadzał mi podczas lektury, to sposób wysławiania się zmutowanych postaci (zresztą nie tylko ich). Zniekształcona mowa będąca pochodną zarówno wpływy promieniowania, jak i braku formalnego wykształcenia, początkowo wydawała się nawet adekwatna do treści i momentami śmieszna, ale z każdą kolejną strona zaczęła być coraz bardziej irytująca. Trudno to jednak nazwać mankamentem książki, tym bardziej że każdy czytelnik będzie do tej prawy podchodził zupełnie inaczej.

Mutant to prawdziwy powiew świeżości w Uniwersum Metro 2033, które powoli zaczęło stawać się mocno odtwórcze i nastawione głównie na łatwy zysk. Nowa przygoda w starej postapokaliptycznej Rosji, umiejąca niejednokrotnie zaskoczyć innowacyjnymi pomysłami fabularnymi, jak i licznymi zwrotami akcji to dzieło, po której naprawdę warto sięgnąć. Cały jednak czas należy jednak pamiętać o tym, że zbytnie oddalenie się od szkieletu oryginalnej książki, nie każdemu będzie musiało przypaść do gustu.

Radosław Frosztęga

OCENA

+ Ciekawa historia.

+ Nowe intrygujące pomysły.

+ Świetny główny bohater.

 

- Brak metra w metrze.

- Styl mówienia mutantów.

Froszti
19 listopada 2019 - 10:38