Bardzo specyficzna, trudna w odbiorze taoistyczna powieść fantasy, która zostanie należycie doceniona tylko przez wielkich miłośników Dalekiego Wschodu. Tylko ktoś, kto naprawdę lubuje się w azjatyckich klimatach, dostrzeże piękno i złożoność tego dzieła i pozwoli porwać się magii orientu.
Książka przenosi czytelnika do jednego z rozlicznych regionów starożytnych Chin okresu panowania dynastii Táng (618-907). W tym miejscu mieszka emerytowany urzędnik niskiego szczebla, który większość swojego życia poświęcił na gromadzenie majątku, który teraz pozwala mu na wygodne życie, oraz jego dwudziestodwuletni syn Bián. Chłopak pomimo osiągnięcia już wieku dorosłego niezbyt często myśli o przyszłości i korzysta z majątku ojca, aby wieść wygodne i leniwe życie. Słowo praca lub nauka działają na niego alergicznie i stara się ich unikać jak ognia. Cała jego beztroska egzystencja i bezcelowe snucie się po ziemskim świecie kończy się w momencie, kiedy otrzymuje on od ojca zadanie dostarczenia prezentu pewnemu „nieśmiertelnemu”, który zamieszał w okolicy. Ową nadprzyrodzoną istotą jest Pú Pú, młoda i nad wyraz atrakcyjna kobieta, która wykorzystuje swoje zdolności, aby leczyć okolicznych mieszkańców z ciężkich chorób. Wáng Bián dość sceptycznie podchodzący do całej tej magicznej otoczki, szybko przekonuje się o jej niebywałych zdolnościach i postanawia, że nauka u mistrza Pú Pú stanie się dla niego długo poszukiwanym celem życiowym. Tak zaczyna się ekscytująca magiczna podróż mistrz i ucznia, podczas której oboje dostrzegą pewne cechy łączące świat ludzki z tym nadprzyrodzonym.
Wydawnictwo Hanami sporo zaryzykowało, decydując się na wydanie tego rodzaju dzieła na rodzimym rynku. Daleki Wschód i tamtejsza literatura ciągle jest dla przeciętnego mieszkańca kraju nad Wisłą czymś bardzo enigmatycznym. Specyfika sporej części tamtejszych publikacji sprawia, że są to dzieła dla dość wąskiego grona odbiorców, którzy dość mocno interesują się daną tematyką. Tak też jest w przypadku Mistrza Pú Pú. Tytuły zdecydowanie nie można określić mianem publikacji łatwej, prostej i czysto rozrywkowej. Książka co prawda zaliczana jest do grona japońskiej powieści fantasy, jednak daleko odbiega ona od pewnych zachodnich standardów, do których przywykli miłośnicy tego rodzaju dzieł. Bardziej mamy tutaj do czynienia z baśniami, legendami i wierzeniami powiązanymi z chińską mitologią niż z wymyślonym przez autora światem fantasy. Sama przynależność gatunkowa tytułu również nie jest taka oczywista. Mieszanka fantasy, powieści historycznej i literatury drogi, w której dotrzeć można pewną dozę dramatu, szczyptę humoru i małą nutkę romansu, doskonale pokazuje wielowymiarowość i złożoność lektury. Mocno orientalna mieszanka, w której najważniejsza nie jest porywająca fabuła a mistyczna otoczka stworzona przez autora, która potrafi pobudzić wyobraźnię czytelnika i porywać go w meandry Konfucjanizmu i Taoizmu.
Hideyuki Niki już w przedsłowiu jasno określił, że starał się stworzyć dzieło łączące elementy historycznej powieści fantasy i bardziej współczesnej literatury pokazującej niezłomność niektórych ludzi. Książkę, która zainteresowałaby miłośników Dalekiego Wschodu niezależnie od miejsca zamieszkania i wprawiła ich w kontemplacyjny nastrój. W sporej części można uznać, że jego cele zostały osiągnięcie. Udało mu się stworzyć nietuzinkową pozycję, w której każda kolejna strona jest empirycznym doświadczeniem dla czytelnika, który po zakończeniu lektury musi chwilę odetchnąć od nadmiaru emocjonalnych bodźców literackich.
Mistrz Pú Pú to filozoficzna podróż po tradycjach, legendach i bóstwach Państwa Środka, w której można znaleźć wiele historycznych odniesień do prawdziwych osób i zdarzeń. Historia leniwego ucznia, który wyrusza w magiczną podróż ze swoim mistrzem, to podążanie ścieżką ku oświeceniu w celu odnalezieniu prawdy o samym sobie. Przedstawiona tutaj relacja mistrz – uczeń, dobitnie pokazuje nierozerwalność świata ludzi i bogów i możliwość wspólnego czerpania doświadczeń. Cała otoczka religijna dzieła pokazana jest tutaj z perspektywy różnic i reguł Konfucjanizmu i Taoizmu, czyli najważniejszych Chińskich systemów filozoficznych.
Dość istotnym elementem książki jest również próba pokazania wiekowego konfliktu dwóch ważnych elementów życia człowieka: nauki i religii. Autor nie staje po żadnej ze stron, starając się pokazać, że zarówno mistycyzm, wiara, jak i bardziej przyziemne sposoby rozwiązywania problemów są ze sobą nierozerwalnie połączone i muszą nauczyć się ze sobą współegzystować.
Kolejnym pozytywnym aspektem dzieła są świetnie nakreślone postacie głównych bohaterów i relacje, jakie między nimi panują. To głównie właśnie w zażyłości skomplikowanych stosunków mistrza Pú Pú i Biána przejawia się wątek humorystyczny książki ze wspomnianą wcześniej szczyptą romantycznej treści (będącej przejawem pozytywnych mocnych ludzkich cech).
Całość historii, napisana jest w sposób dość klarowny, pozwalając należycie czerpać przyjemność z lektury nawet komuś, kto nie jest należycie obeznany z mitologią i historią Chin. Dodatkowo w rodzimym wydaniu po krótkiej przedmowie autora, znajdziemy zasady czytania typowo chińskich imion i nazw, element znaczący ułatwiając konsumowanie późniejszej treści.
Tak jak zostało już to wspomniane na samym początku Mistrz Pú Pú to naprawdę rewelacyjnie czytająca się książka, która zapewnia czytelnikowi coś więcej niż tylko chwilę relaksu. Jednak ze względu na swoją specyfikę trafi ona w gusta garstki największych zapaleńców historii i kultury Dalekiego Wschodu. Dla całej reszty będzie to dzieło nie tyle specyficzne co najzwyczajniej nudne. Jeżeli jesteś więc amatorem azjatyckiej kultury, historii, mitologii i chciałbyś zakosztować orientalnego literackiego smaku, czym prędzej sięgaj po ten tytuł, o ile jeszcze nie masz go w swojej kolekcji.
Radosław Frosztęga
OCENA |
Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję wydawnictwu Hanami.