2019 rok był dla mnie dziwnym rokiem. Najbardziej czekałem w nim na remake Resident Evil 2, Kingdom Hearts III i Sekiro a w najlepsze bawiłem się z klasykami i z produkcjami, w które miałem nigdy nie zagrać. Postaram się teraz zaprezentować Wam gry ogrywane przeze mnie w odchodzącym powoli roku. Części z nich nie udało mi się niestety ukończyć ze względu na brak czasu. Nieukończone pozycje zaznaczyłem kursywą. W poniższej liście znajdziecie gry/dodatki ukończone przeze mnie w niniejszym roku lub takie, w których zdobyłem przynajmniej jedno trofeum/osiągnięcie lub grałem w nie przynajmniej kilka godzin. Podanie przeze mnie wyniku gracza przy grze oznacza zdobycie w niej wszystkich osiągnięć. Analogicznie ma się rzecz z trofeami.
1.Umineko: When The Cry (PC) 100% osiągnięć
W japońskie skrzyżowanie horroru, kryminału i gry fantasy grałem niemal cały 2018 rok, ale nie udało mi się go skończyć. Udało mi się to dopiero pierwszego stycznia tego roku. W ten sposób zakończyła się moja ponad dwustupięćdziesięciogodzinna przygoda z wiedźmami, służącymi im demonami oraz rodem Ushiromiya, który walczył o przeżycie podczas trzech piekielnych dni na odciętej od świata wyspie Rokkenjima. Kupiłem kiedyś PC, aby ograć na nim Wiedźmina i stare klasyki, które zna każdy. Tymczasem to właśnie tytuły takie jak Umineko zabrałbym ze sobą na bezludna wyspę.
2.Clannad (PS4)
Miałem już wcześniej Clannada na PC, ale postanowiłem kupić go drugi raz na płycie, aby nikt mi nie powiedział, że posiadam jedynie licencję umożliwiającą mi w granie w niego jak to bywa z grami na Steamie. Próbując zdobyć serce kolejnej szkolnej sympatii poznałem przez przypadek historię najlepszego kumpla głównego bohatera, która sprawiła, że zatęskniłem za szkołą chyba nawet bardziej niż po ukończeniu ostatniej Persony. Oprócz tego zaliczyłem też ścieżkę nieśmiałej Ryou Fujibayashi. To raptem dwa zakończenia. Do Clannada na pewno jeszcze wrócę, bo to jedna z najlepszych visual novel w historii, z której czerpał nawet sam twórca Umineko.
3.Persona 4 Arena (PS3)
Niewiele mogę powiedzieć o swojej grze w Arenę, poza tym oczywiście, że zdobyłem w niej wszystkie brakujące trofea sieciowe. Odnoszę wrażenie, że osiągnąłem już swój limit w tej pozycji. Moją przeszkodą do zdobycia w niej platyny jest mój brak umiejętności w dwuwymiarowych bijatykach.
4.Clannad (PC)
Clannad w wersji na PS4 nakręcił mnie na powrót do werji pecetowej, którą kupiłem już byłem wcześniej. Zrobiłem to tylko dlatego, że zepsułem kiedyś ścieżkę Tomoyo. Podbudowany tym, że widziałem już dwie z nich w konsolowej wersji Clannada dwoiłem się i troiłem, aż w końcu rozgryzłem co trzeba zrobić, aby poznać lepiej jej historię. W ten sposób przeżyłem jedną z najbardziej wzruszających historii miłosnych w grze wideo z moją ukochaną chłopczycą, z którą dla zabawy żonglowaliśmy od czasu do czasu naszym kumplem Sunoharą.
5.Hatsune Miku: Project DIVA Future Tone (PS4)
Od niemal czterech lat Future Tone i występujące w nim vocaloidy są stałymi bywalcami W co gracie w weekend? Nie zmieni się to także w kolejnym roku, gdyż wraz ze switchowym portem najlepszej japońskiej gry rytmicznej od lat wersja na PS4 otrzyma nowe piosenki. Jedną z nich usłyszałem pierwszy raz na londyńskim koncercie Miku w ubiegłym roku, więc nie ma mowy, abym odmówił sobie przyjemności posłuchania jej jeszcze raz w grze wideo, z która spędziłem przez ostatnie cztery lata ponad dwieście godzin i wciąż mi mało.
6.Mass Effect 2 (PS3) Gra ukończona 3.raz, 1.Platyna i 100% trofeów
Drwiłem kiedyś z Mass Effecta 2, gdyż miał on sporo ułatwień systemowych w porównaniu z pierwszą odsłoną przygód Sheparda i jego kosmicznej załogi z Normandii (m.in. brak modów do pancerzy, wyrzucenie z gry pojazdu mako itd.). Jednak powrót do tej pozycji, ogranie jej na najwyższym poziomie trudności i zaliczenie ostatniego dodatku uzmysłowiły mi jak dużo brakuje dzisiejszym grom BioWare takim jak Dragon Age: Inkwizycja do kunsztu tego znakomitego niegdyś studia developerskiego.
7.LittleBigPlanet 2 (PS3) 2.raz, 2.Platyna i 100% trofeów
W tamtym roku udało mi się zmasterować LBP. Tym razem przyszła kolej na drugą część, która okazała się jeszcze bardziej szalona niż poprzednia. Sam singiel nie był może tak porywający jak przy okazji pierwszej części historii prześmiesznego sackboya. Za to twórcy popisali się usprawniając narzędzie do tworzenia poziomów i byłem pod naprawdę wielkim wrażeniem niektórych plansz stworzonych przez graczy.
O ile pierwsze LBP pozwalało na tworzenie map w istocie platformowych, tak w LBP2 grałem już w poziomy strategiczne lub przypominające bullet hell shootery.
Zdobycie wszystkich trofeów w LBP2 to nie lada wyczyn. W tym celu musiałem zakupić nie tylko specjalna wersję gry dostępną jedynie w Europie oraz brakujące dodatki. Musiałem także przejść wszystkie poziomy fabularne bez straty życia, stworzyć kilka własnych (tak, część z nich miała muzykę z Clannada), na których bawiłem się z innym graczami. Do niektórych z dodatkowych poziomów wymyślonych przez twórców była też potrzebna kamerka EyeToy, PS VITA oraz PS Move, którego obiecywałem sobie nigdy nie kupić a skonczyło się na tym, że świetnie się bawiłem na poziomach zaprojektowanych pod ten kontroler ruchowy.
8.Red Faction: Guerrilla – The Demons of the Badlands (PS3) 100% trofeów
Red Faction: Guerrilla wciąż pozostaje tytułem z jednym z najlepiej zaimplementowanych systemów zniszczeń w grach wideo. Świetnie bawiłem się też różnymi plecakami w trybie multiplayer, co pozwoliło mi zdobyć jedną z najrzadszych platym, którą posiada mniej niż 550 osób na PSN Profiles. Spokoju jednak nie dawał mi fakt, że nie ograłem nigdy dodatku do tej produkcji. Tak długo z tym zwlekałem, że wyparował on z europejskiego PSN, dlatego też zakupiłem RFG drugi raz, tym razem w wersji amerykańskiej, zakupiłem doń rozszerzenie i jak to mam w swoim zwyczaju niszczyłem wszystko w zasięgu wzroku swoim młotem albo czymś potężniejszym. Bardzo żałuję, że Guerrilla nigdy nie doczekała się kontynuacji w podobnej konwencji.
9.Mass Effect (X360) 1200 GS
Dla Mass Effecta kupiłem kiedyś X360. Uwielbiam go do takiego stopnia, że ukończyłem go kiedyś sześciokrotnie na niemal każdy możliwy sposób. Nie miałem w nim jednak calaka, gdyż twórcy wydali doń dwa krótkie rozszerzenia.
Skoro jednak udało mi się zamasterować Mass Effect 2 nie mogłem tak tego zostawić. Zakupiłem brakujący dodatek (pierwszy miałem na płycie z grą) i świetnie się w nim bawiłem, chociaż były to jedynie misje sprawnościowe w symulatorze bojowym.
W taki oto sposób pożegnałem się godnie z pierwszą częścią ostatniej marki, jaką BioWare stworzyło kiedyś specjalnie dla Microsoftu.
10.XCOM: Enemy Unknown (PS3) 5 razy (6 łącznie), 3.Platyna i 100% trofeów
XCOMa skończyłem już kilka lat temu, ale dopiero w tym poczułem potrzebę sprawdzenia doń dodatku Slingshot, który, jak się okazało, został usunięty z większości regionów w PS Store. Żeby go ograć musiałem założyć konto na Hong Kong i sprowadzić amerykańską wersję gry zza oceanu, gdyż tylko z tą wersją ów dodatek miał zadziałać.
Dodatek nie był zbyt długi, bo składał się bodajże z trzech misji dotyczących pewnego członka triady, ale był doskonałym powodem do tego, aby wrócić w szeregi organizacji, która za cel postawiła sobie uratowanie Ziemi przed atakiem obcych, co udało mi się zrobić drugi raz na początku roku. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że odbije mi na punkcie Enemy Unknown do takiego stopnia, że pod koniec roku ukończę go jeszcze cztery razy pod rząd, a więc sześć razy w ogóle, co jest chyba moim osobistym rekordem jeśli chodzi o gry taktyczne/strategiczne.
X:EU nieźle dawał w kość w trybie Ironman i na niemożliwym poziomie trudności, ale czego to się nie robi dla sprawdzenia się w jakiejs grze. Dziś mogę się pochwalić tym, że jestem w procencie najlepszych graczy Enemy Unknown i jednym z raptem kilkuset szczęśliwców, który zdobył wszystkie trofea w tej niesamowitej produkcji.
11.Phantasy Star (PS3) Gra wchodzi w skład Sega Mega Drive Ultimate Collection
Phantasy Star z Segi Master System to jeden z najbardziej przełomowych rpgów w historii. Debiutował na rynku trzydzieści lat temu i już wtedy mógł się pochwalić posiadaniem żeńskiej protagonistki, co było w tamtych czasach niezwykłą rzadkością. Heroiny takie jak Lara Croft nawet jeszcze nie istniały.
Akcja Phantasy Star rozgrywała się na jednej z trzech planet, które mogliśmy odwiedzać za pomocą statku kosmicznego. Nie mówię, że jest to pierwszy rpg, który porzucił standardowy średniowieczny setting na rzecz najnowocześniejszych technologii. Należy jednak docenić to, że pojawił się na długo przed premierą takich serii jak Star Ocean, Knights of the Old Republic i Mass Effect.
Jeśli dodamy do tego, że poruszanie się po lochach i walka z przeciwnikami odbywa się z perspektywy pierwszej osoby (o wiele wcześniej niż zrobiła to seria The Elder Scrolls), to można go nazwać pionierem, jeśli chodzi o taki rodzaj perpektywy przy prowadzeniu akcji gry.
Musiałem dokończyć ten tytuł, bo to jedna z najlepszych gier w historii niebieskich.
12.The Fruit of Grisaia (PC) 3.raz
Po wcześniejszym zaliczeniu ścieżek Michiru i Sachi tym razem przyszła kolej na Amane nazywaną w grze zdzirą, która jest wiecznie napalona. Uwielbiam gdy w Grisaii autorzy rzucają w gracza scenami erotycznymi i gdy ktoś taki chce więcej dostaje później taką historię z podłożem egzystencjalno-emocjonalnym, że nie wiadomo co począć. W historii cycatej kucharki jest podobnie. Wszystko zaczyna się niewinnie od udawania przez nią automatu do robienia lodów a kończy się na pokazaniu człowieczeństwa z tej ciemniejszej strony, którą poznałem kiedyś pośrednio z zapisków rosyjskich gułagów i do dziś mam koszmary z tym związane, a przecież nigdy w czymś takim okropnym nie uczestniczyłem.
W The Fruit of Grisaia zostały mi jeszcze dwie historie jej bohaterek, więc prędzej czy później wrócę do tej japońskiej eroge, w której wszystko co najlepsze wcale nie wiąże się z erotyką.
13.Resident Evil 2 (PS4) 11 razy, 4.Platyna
Długo przyszło czekać fanom Resident Evil na kolejny remake w tym uniwersum. Remake jedynki z GameCube’a do dziś uważam za wzór w tym względzie, więc szybko pogodziłem się z tym, że dwójka została odświeżona w zupełnie inny sposób i wziąłem się za granie. Skończyło się na tym, że rewelacyjny survival horror Capcomu ukończyłem jedenastokrotnie, łącznie ze wszystkimi scenariuszami dodatkowymi wydanymi po premierze w darmowym patchu do gry. Japończycy dostarczyli i pokazali całemu światu, że doskonałe przebudowanie gry od podstaw nie musi wiązać się jedynie z poprawą grafiki.
14. Dead Space 3 (PS3) 3 razy (4 łącznie), 5.Platyna i 100% trofeów
Survial horrorów nigdy dość. A nie, zaraz, Dead Space był survival horrorem, dopóki EA nie postanowiło zarżnąć tej znakomitej marki zamieniając ją w kooperacyjną siekę z online passem w ramach walki z używkami i systemem surowców, które mogliśmy zakupić za prawdziwe pieniądze.
Mój kolega pomógł mi w misjach dla dwóch graczy, więc niejako zmotywowało mnie to, żeby wrócić do Dead Space 3, zrobić w nim wszystko co pozostało do zrobienia, łącznie z ograniem dodatku Awakened, który okazał się być oczywiście prawdziwym, wyciętym z podstawki zakończeniem trójki.
Jeśli kiedykolwiek wrócę do tego kosmicznego cyklu to tylko przy okazji Dead Space: Extraction, bo nowych gier z tej serii już raczej nie zobaczymy.
15.Dead Space 2 – Severed (PS3) 4 razy, 100% trofeów
Platynę zdobytą w Dead Space 2 uważam za jeden ze swoich najlepszych wyczynów w karierze gracza. Przejść grę tylko z trzema sejwami było nie lada wyzwaniem i do dziś nie mogę pogodzić się z sytuacjami, w których ginąłem po czterech godzinach bez zapisanego stanu gry. Skoro więc powiedziałem kiedyś A należało tez powiedzieć B. Platyna to było dla mnie za mało. Chciałem jeszcze sprawdzić dodatek Severed, który nie należał do najdłuższych, dlatego ukończyłem go aż czterokrotnie i dziś z dumą mogę oznajmić, że widziałem w Dead Space 2 absolutnie wszystko.
16.Borderlands 2 (PS3) 100% trofeów
Podstawkę Borderlands 2 miałem już dawno splatynowaną, ale dopiero w tym roku naszła mnie ochota, aby ograć dodatki. Po pierwszej odsłonie wiedziałem, że ludzie z Gearbox mnie nie zawiodą. Nie spodziewałem się jednak, że zagram w tak rewelacyjne rozszerzenie jak Tiny Tina’a Assault on Dragon Keep, które bardziej przypominało rasowego papierowego rpga niż to, do czego przywykliśmy w tej serii. Nawiązania do Dark Souls i Skyrima powodowały uśmiech na twarzy a sama historia zawarta w tym dodatku okazała niezwykle wzruszająca co stało w całkowitej sprzeczności ze zwariowanym humorem, z którego znana jest ta seria.
17.Shift 2: Unleashed (PS3) nieukończona
Jeden znajomy namówił mnie na zabawę w trybie sieciowym Shift 2, więc siedzieliśmy z trzema osobami i za pomocą kilku alternatywnych kont staraliśmy się rozegrać mistrzostwa, w których stawka była korona dla zwycięzcy. Szkoda, że ten tryb jest martwy od wielu lat i nie dało się tego zrobić w inny sposób. To był mój priorytet na wypadek gdyby EA wpadło na pomysł zamknięcia serwerów gry. Przy okazji udało mi się opanować zakręty na kilku z dostępnych w grze torów, ale została mi ich jeszcze cała masa, więc jeśli znajdę kiedyś trochę wolnego czasu to wrócę do Shifta 2, bo leży mi ten symulacyjny charakter prowadzenia wozów.
18.Castle Crashers (PS3) 2.raz, 100% trofeów
W Castle Crashers bawiłem się znakomicie niemal osiem lat temu, ale dopiero teraz udało mi się przejść ten świetny tytuł niezależny na szalonym poziomie trudności, czym mogą pochwalić się jedynie najlepsi obalacze zamkowi. Zacząłem już wątpić w powodzenie tego przedsięwzięcia, ale po miesiącach starań zebrałem ekipę takich wymiataczy, że przetoczyliśmy się przez wątek główny gry niczym lawina śnieżna, zostawiając po sobie jedynie stosy trupów naszych wrogów. Tak bardzo mnie to nakręciło, że później walczyłem z ostatnim bossem sam na sam na najwyższym poziomie trudności i wyszedłem z tego morderczego starcia z podniesioną głową. Pocałunek od ostatniej księżniczki za moje rycerskie trudy był tego wart.
19.Borderlands (PS3) 3.raz, 69 poziom Lilith
W Borderlands zrobiłem wszystko już rok temu, ale jeden z kolegów mocno mi pomagał przy dwójce, więc chciałem mu się jakoś odwdzięczyć. Kolejny raz wróciłem na Pandorę, aby przypomnieć sobie jak to się wszystko zaczęło. Skończyło się na tym, że ukończyłem pierwszą część przygód o nieustraszonych poszukiwaczach skarbów trzeci raz na konsoli Sony i przestałem w nie grać dopiero, gdy osiągnąłem maksymalny poziom moją Lilith.
20.Bulletstorm (PS3) 3 razy (4 łącznie) 6.Platyna i 100% trofeów
Do Bulletstorma wróciłem, aby zawalczyć w nim o wszystkie brakujące rzeczy, których nie udało mi się zrobić kilka lat temu. EA zamknęło w nim co prawda serwery, ale nie był to dla mnie żaden problem. W sieci można znaleźć instrukcję dotyczącą tego jak zamienić nasz własny komputer w osobisty serwer. Trochę się męczyłem z ustawieniem tego wszystkiego. Na całe szczęście jeden z moich znajomych wiedział co się z czym je i dał mi kilka cennych rad i gdy już wszystko zaczęło działać mogłem się przez chwilę pobawić trybem kooperacji a kolega, który mi pomagał był niepocieszony, gdy go poinformowałem, że posiadając wersję z Plusa kupiłem Bulletsorma w wersji amerykańskiej tylko po to, by ograć dostępne tam dodatki i chwaliłem się na prawo i lewo kolorami smyczy, których on sam nigdy nie widział, nawet tą z dema, którą odblokowałem zanim gra trafiła na rynek.
Bulletstorm podobał mi się tak bardzo, że ukończyłem go aż trzy razy. Uwielbiam takie skillowe strzelaniny, które stawiają przed graczem jakieś wyzwania i zmuszają go do ruszenia głową w celu zdobycia jak najlepszych wyników.
21.Halo 3 (X360) 2.raz (5 łącznie) 1750 GS
Mam kolegę, który powiedział kiedyś do mnie, że nie rozumie fenomenu Halo. Spytałem więc czy grał kiedyś w tryb wieloosobowy, w którejś części? Odpowiedział, że nie.
To wiele tłumaczyło. Rzadko się zdarzają gry konsolowe, w które nawet trzynaście lat po premierze regularnie grają gracze. Jednym z takich tytułów jest właśnie kapitalny fps od Bungie. Można w nim przejść kampanię i natychmiast o tym zapomnieć. Można też poszukać czaszek urozmaicających rozgrywkę. Powalczyć o wynik w każdej z misji samemu lub z kolegą, dostosowując umiejętności graczy do licznych utrudnień podnoszących wyzwanie, spróbować się na poziomie legendarnym, zmierzyć się z innymi graczami lub współpracować z nimi w trybie przypominającym hordę z Gears of War. Jednak chyba najlepiej ze wszystkiego będę wspominał wyzwanie polegające na przejściu ostatniej misji w Halo 3 z trzema innymi graczami na najwyższym poziomie trudności z czaszką, która cofa wszystkich do ostatniego punktu kontrolnego, gdy choć jeden gracz zostanie zabity. Takie wyzwanie wymaga posiadania oczu dookoła głowy, niesamowitej koordynacji działań a już ucieczka z kolegami do statku w końcówce, gdy wali się cała plansza to kwintesencja tej serii.
22.Wiedźmin 3: Dziki Gon (PS4) 4.raz, 7.Platyna i 100% trofeów
Sporo psioczyłem na Wiedźmina 3 po tym jak w tamtym roku ukończyłem go na najwyższym poziomie trudności, ale gra postanowiła nie przyznać mi za to trofeum i nie mogłem się cieszyć swoją pierwszą platyną w polskiej grze. Zdobyłem ją nieoczekiwanie dla siebie samego w wymienionym przed chwilą Bulletstormie. Potraktowałem to jako szczęśliwą monetę i postanowiłem jeszcze raz przeżyć historię Geralta poszukującego Ciri.
Wiedziałem, że kiedyś to musi nastąpić. Ukończyłem Dziki Gon czwarty raz, ponownie zachwycając się zaprezentowanymi w nim wydarzeniami, tym razem z uśmiechem na ustach i z poczuciem satysfakcji.
Teraz spokojnie mogę czekać na to co pokażą Polacy w Cyberpunku 2077.
23.XIII (Xbox) 2.raz
Kilka miesięcy temu świat obiegła informacja dotycząca odświeżonej wersji komiksowego fpsa Ubisoftu pt. XIII. Z tego też względu wpadłem na pomysł, aby przypomnieć sobie oryginał.
Może sama rozgrywka w nim nie jest jakoś specjalnie wyszukana, ale komiksowa stylistyka to wciąż coś co dalej robi robotę. Dzięki temu ten klasyk okazał się być miłą odskocznią od tych wszystkich strzelanek, w których dobrzy Amerykanie ratują świat przed terrorystami.
Bardzo żałuję, że nikt nigdy nie pociągnął dalej tej historii, która kończy się cliffhangerem.
24.Transistor (PS4) 2 razy, 8.Platyna
Do Transistora zabierałem się jak sójka za morze. Kiedy już jednak przysiadłem po kilkuletniej przerwie ani się obejrzałem i miałem smutną opowieść o Red i jej ukochanym za sobą. Nie przestałem w nią jednak grać. Zrobiłem wszystkie wyzwania, pobawiłem się rajcownym systemem rozwoju postaci i dopiero gdy zobaczyłem drugi raz litery końcowe rozstałem się z jedną z najlepszych gier niezależnych ostatnich lat.
25.Lost Odyssey (X360) 1100 GS
Kupiłem kiedyś sprzęt Microsoftu po to, aby ograć przygody nieśmiertelnego Kaima i do dziś jestem nimi zachwycony. Nigdy jednak nie maiłem okazji ograć dodatku do jrpga turowego autorstwa Hironobu Sakaguchiego, a że kosztował jakieś 4zł to nie mogłem sobie odmówić takiej przyjemności. Wróciłem więc do jednej z najlepszych gier ubiegłej generacji, aby znaleźć brakujące wspomnienia nieśmiertelnych członków załogi, nauczyłem ich wszystkich zdolności oraz czarów. Wykonałem wszystkie brakujące wyzwania na arenie a następnie udałem się do tajnej podwodnej bazy, na dnie której czekał na mnie tak bezczelnie zaprojektowany boss, że głowa mała. Próbowałem na niego różnych taktyk. Okazało się jednak, że aby go pokonać trzeba doń dotrzeć niemal nieżywymi postaciami z kilkoma punktami zdrowia i mieć szczęście podczas samej potyczki. Mi się raz udało, więc mogę się pochwalić zdobyciem wszystkich osiągnięć w tym klasyku.
26.Onimusha: Warlords (PS2) kolejny raz
Na początku 2019 roku Capcom wydał długo oczekiwany remaster pierwszej części jednej z najlepszych samurajskich serii w historii elektronicznej rozrywki. Z tej też okazji postanowiłem odświeżyć sobie pierwszą ukończoną przeze mnie grę na PS2, a że tytuł zabija do dziś wręcz kapitalnym klimatem feudalnej Japonii opanowanej przez plagę demonów, to nie miałem żadnych kłopotów z kolejnym kończeniem przygód nieustraszonego Samanosuke.
27.Muv-Luv (VITA) Extra (4.raz) + Unlimited, 9.Platyna
Nie śpieszyło mi się z Muv-Luvem, ale gdy ukończyłem jego pierwszą część zatytułowaną Extra czwarty raz postanowiłem, że wypadałoby wreszcie sprawdzić czym jest kolejna część wchodząca w skład tej dualogii zatytułowana Unlimited. Jestem w końcu gotowy na Alternative.
28.Demon’s Souls (PS3) 14.raz
Demon’s Souls to najczęściej kończony przeze mnie rpg i chyba nie zmieni się to w najbliższym czasie. Wciąż lubię wracać do produkcji Hidetaki Miyazakiego, która dała mu międzynarodową sławę i zapoczątkowała najlepszy okres w historii From Software.
29.Fallout: New Vegas (PS3) 10.Platyna i 100% trofeów
W odchodzącym roku podjąłem też decyzję o powrocie na pustkowia Nevady. Sprzedałem w tym celu podstawkę Nev Vegas i zaopatrzyłem się w wersję ze wszystkimi dodatkami, gdyż to właśnie je chciałem m.in. sprawdzić. Obsidian dał radę. Bawiłem się tak wyśmienicie, że gdy tylko zakończyłem swoje wojaże po dodatkowych miejscówkach wróciłem do podstawki, którą ukończyłem trzy raz po to, żeby zobaczyć wszystkie jej brakujące zakończenia.
30.Halo: Reach (X360) 3.raz, 1700GS
Skoro wróciłem do Halo 3 w celu załatwienia niedokończonych spraw, musiałem także przeżyć jeszcze raz ostatnią część tej znakomitej serii wyprodukowanej przez Bungie. Po raz pierwszy w raz życiu mierzyłem się z nią samotnie na legendarnym poziomie trudności. Ginąłem bez przerwy, ale w końcu dobrnąłem jakoś do końca. Wziąwszy pod uwagę fakt, że dodatki do wszystkich starszych części tego fpsa są darmowe nie omieszkałem też sprawdzić dodatkowych map i trybów w grze dla wielu graczy. Sam jeszcze nie wiem czy było to także moje osobiste pożegnanie z Halo, czy wrócę jeszcze kiedyś do sztandarowego cyklu Microsoftu?
31.Metal Gear Solid (PSone) kolejny raz
Przygody Solid Snake’a to jedna z najważniejszych gier mojego życia. Uważałem tak kiedyś, gdy zagrałem w MGSa pierwszy raz. Uważam tak dzisiaj, dwadzieścia lat później. Minęło sporo czasu od premiery jednej z najważniejszych gier w historii PlayStation, która zapewniła Hideo Kojimie rozpoznawalność a pytania, które wtedy stawiał graczom wciąż są na aktualne.
32.Borderlands 2 (PS4) 11.Platyna i 100% trofeów
Gdy Sony zapowiedziało, że udostępni graczom Borderlands: The Handsome Collection w ramach PlayStation Plus nie miałem zamiaru odpalać tej składanki. Gdy jednak na jaw wyszło, że Gearbox udostępni doń dodatek stanowiący wprowadzenie do Borderlands 3 i będzie on całkowicie darmowy to szybko zmieniłem zdanie. Zdobycie wszystkich pozostałych trofeów w raptem sześć dni to była nie tylko formalność, ale także pretekst, by przeżyć ten kapitalny tytuł kolejny raz i świetnie się w nim bawić z innymi, tym razem w znacznie lepszej jakości niż na PS3.
33.The House In Fata Morgana (PC)
W momencie gdy zapowiedziano port Fata Morgany na Vitę wpadłem na pomysł, żeby wreszcie sprawdzić o co tyle hałasu. Okazało się, że w grze mamy do czynienia z ponurą historią o przeklętym domostwie, w którym zamieszkała prastara wiedźma. Horrorowy klimat produkcji przywodził na myśl najstraszniejsze momenty z Umineko a świetne projekty głównych bohaterów i wyjątkowo nastrojowa muzyka potęgowały jedynie atmosferę smutku, beznadziei, tajemnicy i grozy. Jest jeszcze wiele pytań, na które nie znam odpowiedzi po zobaczeniu pierwszego zakończenia tej japońskiej visual noveli, więc jeśli uda mi się kiedyś znaleźć trochę czasu to nie omieszkam wrócić do tej opowieści, nierzadko jeżącej włos na głowie.
34.Jak II: Renegade (PS3) 2.raz
Nie zanosi się aby w najbliższym czasie Naughty Dog zrobiło grę w staroszkolnym stylu, której celem byłaby zabawa i testowanie umiejętności manualnych gracza a nie przedstawienie światopoglądu jej twórców, więc niejako z konieczności wróciłem do tych piękniejszych czasów, gdy nikt nie bał się zrobić tytułu, w którym pierwsze skrzypce gra jakiś futrzany stwór raz po raz sypiący seksistowskimi żartami z rękawa jak na zawołanie. Jak i jego kompan Daxter wciąż pozostają jednymi z najlepszych bohaterów stworzonych przez Niegrzeczne Psiaki. Mocno ubolewam nad tym, że ich twórcy nie mają odwagi, aby obwieścić graczom ich powrót.
35.Mass Effect 3 (PS3) 2 razy (3 łącznie), 12.Platyna i 100% trofeów
Mass Effect 3 to jeden z przykładów na to jak wiele wydawca może zepsuć wtrącając się w proces produkcyjny gry. Zaczęto od pozbycia się głównego scenarzysty dwóch pierwszych części ME. Postanowiono, że w celu uzyskania najlepszego zakończenia w grze wymagana jest gra w trybie dla wielu graczy, w którym możemy stać potężni bardzo szybko…jeśli przelejemy na konto EA odpowiednią wysoką sumkę pieniędzy. W jednym z dodatków dodano jako członka drużyny proteanina. Świetna postać, szkoda tylko, że żeby go lepiej poznać musimy znowu zapłacić. Nigdzie nie da się kupić trójki ze wszystkimi dodatkami na płycie. Powód takiego stanu rzeczy jest niezwykle prosty. Walka z rynkiem gier używanych. To, że bardzo ważne rozszerzenia fabularne kosztują ponad 200zł osiem lat po premierze gry woła o pomstę do nieba, więc bez żadnych skrupułów ograłem je za darmo, gdy zaproponował mi to kolega, udostepniając mi dodatki ze swojego konta.
Gdy wielu graczy w 2019r. bawiło się w najlepsze z najnowszymi produkcjami ja postanowiłem, że dokończę niezałatwione sprawy z produkcjami wydawanymi w EA i dam sobie spokój z ich aktualnymi grami. Wolę dać zarobić producentom, którzy nie wpychają do każdej swojej gry dodatków i mikrotranskacji.
36.Kingdoms of Amalur: Reckoning (PS3) 13.Platyna i 100% trofeów
Jak powiedziałem, tak też zrobiłem. Amalur to chyba ostatnia gra wydana przez EA, do której kupiłem dodatek i mam nadzieje, że taka sytuacja nie powtórzy się w najbliższym czasie. Bez ogródek mogę napisać, że jest tytuł, który podobał mi się o wiele bardziej od Mass Effecta 3 lub Dead Space’a 3, bo nawet pomimo pewnych mankamentów miał swój urok i czuć, że nie robili go księgowi, których jedynym celem jest wyciśniecie z gracza jak największej ilości pieniędzy. Jak nie potrafiłem przysiąść do tego molocha przez kilka ostatnich lat, tak do dziesięciu godzin, które z nim spędziłem kilka lat temu dołożyłem ponad sto trzydzieści kolejnych w 2019r. W tym czasie ukończyłem go niemal dwukrotnie i zaliczyłem dwa rozszerzenia. Bardzo bym chciał, żeby ktoś zaopiekował się tym uniwersum i wydał kolejną część tej gry, bo BioWare pod obcasem swojego wydawcy nie jest już w stanie wyprodukować gry rpg z najwyższej półki, więcej, nie potrafi zrobić nawet gry na poziomie Amalura, który miał być przecież MMORPGiem a został naprędce zamieniony w rpga dla pojedynczego gracza.
37.Fire Emblem (GBA)
W mijającym roku posiadacze Switcha zachwycali się Fire Emblem: Three Houses. Uznałem, że to dobry moment, aby poznać lepiej tą serię taktyczną i zabrałem się za siódmą jej odsłonę a pierwszą oficjalnie wydaną na Zachodzie. Ograłem kilka gier taktycznych w swoim życiu. Są to zazwyczaj produkcje stawiające na walkę, w których scenariusze są rzeczą drugorzędną. Dlatego w życiu bym się nie spodziewał, że tak bardzo spodoba mi się historia Lyn, Eliwooda i ich sprzymierzeńców. Dzis śmiało mogę napisać, że Fire Emblem to jedna z moich ulubionych gier taktycznych, którą stawiam na również Jeanne d’Arc oraz XCOM: EU. Jedyne co bym w niej dodał to opcję zachowywania gry w dowolnym momencie misji, bo niektóre potyczki były tak skonstruowało, że najmniejszy nasz błąd był równoznaczny z koniecznością rozgrywania misji od początku.
38.The Last of Us (PS3) 4 razy (7 łącznie) 14.Platyna i 100% trofeów
Sony wyłączyło w tym roku serwery The Last of Us. Zasmuciła mnie ta informacja, ale było to pewne, jeśli weźmiemy pod uwagę działania japońskiej korporacji dotyczące gier z PS3 w przeciągu dwóch-trzech ostatnich lat. Na całe szczęście pobawiłem się tym trybem na poważnie jakieś dwa lata temu, więc w tym roku na spokojnie mogłem zająć się szukaniem brakujących znajdziek i przechodzeniem tego survival horroru na najwyższych poziomach trudności. Dopiero przy całkowicie wyłączonym HUDzie i echolokacji oraz ze zredukowaną ilością zapasów i punktów kontrolnych poczułem ogromną satysfakcję z ukończenia przygód Joela i Ellie i po ponad dwustu dwudziestu godzinach spędzonych z jedną z najlepszych gier obecnej dekady mogłem rozstać się z TLoU jak należy. Teraz pozostaje już tylko oczekiwanie na kontynuację tej wyśmienitej produkcji.
39.Inside (PC)
Nie wiem pod jakim kamieniem żyłem przez kilka ostatnich lat, ale dopiero gdy Epic zapowiedział, że udostępni graczom za darmo Inside dotarło do mnie, że twórcy Limbo zrobili jeszcze jakąś grę. A jak bardzo dobra to była gra pisałem szerzej na łamach W co gracie w weekend? Próżno szukać u konkurencji platformówek z tak ciężkim, przytłaczającym klimatem, więc dla kogoś takiego jak ja, kto gra w gry z Mario od dziecka był to powiew świeżości w skostniałym gatunku gier, które chcą zabić gracza pięknymi, kolorowymi światami. Osobiście nic do nich nie mam, ale od czasu do czasu warto ograć coś, co nie wpisuje się w powszechnie przyjęte gatunkowe standardy.
40.Final Fantasy XI (PC) 250 godzin
Wiele oczekiwałem po 2019 roku, jednak gdyby ktoś mi powiedział w tamtym roku, że przeproszę się w jego trakcie z moją ukochaną serią Final Fantasy i ukończę siedemnastą grę z tym tytułem, który jest na dodatek MMORPGiem, za który trzeba płacić abonament, to powiedziałbym komuś takiemu, żeby dał mi namiary na swojego dilera, bo sprzedaje mocny towar.
Przez kilkanaście ostatnich lat zarzekałem się, że nigdy nie zapłacę abonamentu za grę. Dotarło jednak do mnie, że płacę za gry z Plusa już niemal od dziesięciu lat. Wykupowałem kilkakrotnie też Golda. Gdybym posiadał Switcha byłbym zmuszony do płacenia za grę po sieci w Mario Kart 8. Czemu więc miałbym nie zapłacić za to samo Square Enix? Z początku nie planowałem nawet grać w Jedenastkę. Chciałem tylko zobaczyć jak wygląda i zażądać zwrotu gotówki od Valve. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że wsiąknę w świat Vana’diel na trzy miesiące i zachwycę się nim na tyle, że ciężko mi będzie grac w coś innego. FFXI okazało się nie lada wyzwaniem i gdyby nie pomoc niektórych spotkanych w świecie gry graczy oraz poradniki w internecie to nigdy bym nie ukończył ostatniego Finala wyprodukowanego przez Squaresoft.
41.Shank 2 (PS3) 2.raz, 100% trofeów
W ramach rozliczeń z grami wydanymi przez EA kolej przyszła na Shanka 2. Ukończyłem go kiedyś, ale nie wgryzłem się na dłużej w tryb sieciowy przypominający produkcje z gatunku tower defence. W ten klasyczny tytuł od Klei już nikt nie gra, dlatego jestem bardzo wdzięczny jednemu koledze, który zaproponował mi pomoc w walce z hordą nieumartych i po dwóch-trzech tygodniach prób i niepowodzeń podskoczyliśmy do góry w geście zwycięstwa i przybiliśmy sobie piątkę. Zaliczenie po tym wyczynie Shanka 2 na najwyższym poziomie trudności to była jedynie formalność. Sporo się przy tym nakląłem, ale po kilku dniach mi się udało.
42.Resident Evil 3: Nemesis (PSone) 26.raz
Remake Resident Evil 2 strasznie mnie nakręcił na Raccoon City. Wiedzieliśmy po jego premierze, że gra okazała się wielkim sukcesem, więc tylko kwestią czasu była zapowiedź remake’u uwielbianej przeze mnie trójki. Nie chciałem jednak czekać z oficjalną zapowiedzią i jeszcze raz wcieliłem się w rolę nieustraszonej Jill Valentine, która stara się uciec z tego przeklętego miasta i od potwora, który nie spocznie póki nie zabije wszystkich członków jednostki specjalnej S.T.A.R.S., do której i ona przynależy.
RE3 jest dla mnie niczym ulubiona piosenka, rodzaj pizzy lub ulubiona marka browaru. Mogę wracać do niego bez końca. Jest to najczęściej kończona przeze mnie gra wideo i już nie mogę się doczekać nowości, które zaserwuje nam Capcom przy jej odświeżonej wersji. Odpowiedź na pytanie czy gra dorówna dwóm pierwszym remake’om Resident Evil poznamy już niebawem.
43.Final Fantasy XIV: A Realm Reborn (PS4) 385 godzin
FFXI to był tylko taki trening przed daniem głównym, a więc przed FFXIV. W najśmielszych snach nie podejrzewałbym, że gra z tej serii doczeka jeszcze ocen przekraczających 90% na agregatorach ocen takich jak Metacritic lub GameRankings. Tak właśnie stało się z rozszerzeniem zatytułowanym Shadowbriingers, do którego przygotowuję się małymi krokami już od jakiegoś czasu. Nie spodziewałem się jednak, że to właśnie z Czternastką spędzę najwięcej czasu z ogrywanych w tym roku gier. Spędziłem z nią w dwa miesiące niemal tyle co przez cztery lata z Wiedźminem 3, ukończonym przeze mnie czterokrotnie a ogrywam dopiero pierwsze rozszerzenie FFXIV pt. Heavensward. Jedno jest pewne, znów czuje magię Final Fantasy i jestem niezwykle rad, że mogę dzielić swoje radości i smutki w Eorzei z innymi graczami. Coś czuję, że zabawię tu na dłużej.
44.Assassin’s Creed: Brotherhood (PS3) 15.Platyna i 100% trofeów
Nie zamierzałem grać w tym roku w żadnego Asasyna, ale gdy dowiedziałem się na stronie PSN Profiles, że w hongkońskim PS Store można pobrać darmowy dodatek do Brotherhood, który działa ponoć nawet z polską wersją gry to zacząłem się zastanawiać nad zmianą planów. Wychodziło na to, że konto stworzone specjalnie po to, aby ograć dodatek do XCOM: Enemy Unknown może jeszcze mi się do czegoś przydać. Później rzuciłem pomysł na grupie na fejsie dotyczący tego czy ktoś chce pograć w multi ACB, zupełnie dla jaj, a jednak kilka osób wzięło go na poważnie, więc założyliśmy sesję na stronie skupiającej łowców trofeów, zebraliśmy ponad trzydzieści osób do grupy na PSN i na dwa tygodnie ożywiliśmy martwy tryb sieciowy Brotherhooda.
Dzięki temu miałem wreszcie możliwość poznać dalsze losy Ezia, który tym razem wizytował w renesansowym Rzymie i jakie to było dobre (a nawet lepiej niż dobre) dopełnienie jego historii przedstawionej w kapitalnym Assassin’s Creed II.
45.Rocket League (PS4) 100% trofeów
Próbowałem wrócić do Rocket League ładnych kilka lat. Wiele razy rozglądałem się też za dodatkami. Tak długo się do tego zabierałem, że twórcy wydali je wszystkie za darmo i dopiero wtedy wróciłem na stadiony, aby przegrywać, gryźć trawę lub raczej wąchać swąd palonej gumy, ale nawet i mi udało się błysnąć od czasu do czasu, zdobyć MVP w meczu i własnoręcznie rozstrzygnąć losy jednej z dogrywek na korzyść mojej drużyny. Nigdy nie byłem i nie będę mistrzem tej gry będącej skrzyżowaniem piłki nożnej z grą wyścigową, ale bawiłem się przy niej wybornie, zarówno ze znajomymi jak i zupełnie obcymi graczami.
To zdecydowanie jeden z największych hitów sportowych obecnej dekady i cieszę się, że udało mi się z niego wycisnąć tyle, ile mogłem.
46.The Wolf Among Us (PC)
Bardzo mi doskwierał fakt, że nigdy nie udało mi się ograć opowieści o Wielkim Złym Wilku. I tu ponownie wkroczył Epic, który mi to umożliwił. Słyszałem opinie, że to kalka The Walking Dead pod względem mechaniki i coś w tym jest. Główni bohaterowie, scenariusz i cały wykreowany świat bajek dla dorosłych miały jednak swój urok i bardzo je polubiłem. Fabuła kilka razy mnie zaskoczyła a wściekły Bigby, która ma dość pomiatania nim przez innych naprawdę zrobił na mnie wrażenie. Jestem bardzo ciekawy czy kontynuacja tej historii utrzyma wysoki poziom pierwowzoru?
47.Prince of Persia - Epilogue (PS3) 2 razy, 100% trofeów
Dziesięć lat i pięć miesięcy. Tyle czasu biłem się z myślami na temat tego czy warto płacić Ubisoftowi za to, aby zobaczyć prawdziwe zakończenie rysunkowego perskiego księcia? Mogłem oczywiście zobaczyć je na YouTubie. Wygrała jednak moja natura. Nie lubię po prostu mieć niedokończonych spraw z grami, które lubię. Nie żałuje, że się w końcu przemogłem do tego, od czego tak długo uciekałem. Bardziej żałuję tego, że Elika nigdy nie doczekała się kontynuacji swojej historii, bo wcale nie ustępowała księżniczce z Piasków Czasu. Miała swój charakterek, który z miejsca polubiłem.
48.Limbo (PS3)
Okazuje się, że Inside mi nie wystarczyło. Dlatego też wróciłem na stare śmieci, do Otchłani bez wyjścia. Po co to zrobiłem? A no po to, żeby znaleźć i rozdeptać brakujące jaja. Myślałem, że robię to dla jaj. Tymczasem wyszło na to, że po znalezieniu ich wszystkich możemy sprawdzić ukrytą miejscówkę w grze, stanowiącą najcięższy fragment całego tego mrocznego świata. Na początku nic na to nie wskazuje, ale ostatnie partie trzeba przejść w całkowitych ciemnościach, wsłuchując się w pracę zabójczych maszyn. Polecam każdemu kto lubi wyzwania. Jedyne co mi zostało do zrobienia w tej mrocznej platformówce to próba ukończenia gry za jednym podejściem, ginąc maksymalnie pięć razy. Nie jestem wcale przekonany do tego czy moja psychika jest na to gotowa.
49.Sekiro: Shadows Die Twice (PS4) 60 godzin, nk
W Sekiro grałem od premiery. Pobawiłem się też umiejętnościami Wilka przez około sześćdziesiąt godzin. Dwóch znajomych spytało mnie nawet czemu nie ukończyłem Sekiro? Uwierzylibyście, że sam nie znam odpowiedzi na to pytanie? Może chciałem mieć coś odłożone od Miyazakiegona czarną godzinę? A może jego tytuły już mnie po prostu znudziły? A może chciałem chociaż wynagrodzić ciężką pracę jego zespołu kupując ten tytuł i nie czuję potrzeby jego przejścia? Wystarczy mi, że pośmiałem się z dziennikarzy-nieudaczników, którzy domagali się wprowadzenia do Sekiro łatwiejszego poziomu trudności.
50.Tales of Vesperia (X360) 60 godzin, nk
W tym roku Tales of Vesperia obchodzi swoje dziesięciolecie. Z tego też powodu chciałem spotkać się ponownie z Yurim, Estelle, Ritą, Rapedem, Karolem i resztą tej zwariowaneł ekipy, ale po zaliczeniu jednego czy dwóch lochów i po pokonaniu jednego bossa odpadłem.
Czas nie jest z gumy i nie jesteśmy w stanie ukończyć wszystkich gier, które byśmy chcieli, bo jest to zwyczajnie w świecie niemożliwe.
51.Battlefield: Bad Company 2 (X360)
Do Bad Company 2 wróciłem dosłownie na chwilę. Pograłem może z tydzień lub dwa w tryb sieciowy i całkowicie zapomniałem o tej produkcji.
52.The Elder Scrolls V: Skyrim (X360) 60 godzin, nk
Skyrim od dawna znajduje się na kupce mojego wstydu. Udało mi się w nim nawet wykonać jakieś zadania fabularne. Następnie trochę się uśmiałem z faktu, w piątej odsłonie The Elder Scrolls łatwiej jest zabić smoka niż lodowego trolla. Nie udało mi się jednak kolejny raz przejść tej produkcji a po wyłączeniu kabla zasilającego X360 z kontaktu zupełnie zapomniałem o tym, że taka gra istnieje.
53.Persona 4 Arena: Ultimax (PS3)
Pamiętam taką jedną rozmowę ze znajomymi na Discordzie. Koledzy jak zwykle chwalili się grami, które ostatnio kupili, przerzucając się zdjęciami pięknych pudełek z grami. Pomyślałem, że nie będę przecież gorszy. Zrobiłem print screena po zakupie trzech dodatkowych postaci do Ultimaxa na PS Store. Wszyscy zaczęliśmy się wtedy śmiać, choć chyba z różnych powodów. Później rozegrałem po dziesięć potyczek sieciowych każdą z tych trzech postaci. Spróbowałem też wykonać wszystkie wyzwania jedną z nich, ale szybko zrozumiałem, że to ponad moje siły i to był koniec moich przygód z kontynuacją Persony Areny.
54.Fallout 4 (PS4) 120 godzin, nk
Wśród graczy od dawna obowiązuje zasada, że dobrze mówić o Falloutach można tylko o tych, przy których majstrowali Brian Fargo lub Chris Avellone a o tych od Bethesdy tylko źle albo wcale. Ja oczywiście nic sobie nie robię z tych zasad powszechnie przyjętych w post-apokaliptycznym fandomie i bawię się najlepiej jak potrafię tam gdzie aktualnie rozgrywa się kolejny Fallout. Kilka lat temu spędziłem w nim kilka-kilkanaście godzin a teraz dołożyłem sto kolejnych, głównie w dodatkach. Na PSNie życzą sobie ponad 200zł za przepustkę sezonową (normalna cena, na wyprzedażach jest taniej). Gdy to zobaczyłem to wyśmiałem Bethesdę. Sprzedałem podstawkę, kupiłem wersję GOTY w folii i po podliczeniu wszystkiego wyszło, że zapłaciłem za dodatki do Fallouta 4 trochę ponad 30zł. Całkiem przyzwoita cena za tyle dodatkowej zawartości i o ile o Bethesdzie można powiedzieć naprawdę dużo złego, to przynajmniej ogarniają oni kompatybilność sejwów pomiędzy podstawową wersją gry a wersją ze wszystkimi dodatkami, czego nie da się powiedzieć ani o From Software, ani o CD Projekt RED, ani tym bardziej o Atlusie, który nie daje nawet możliwości dokupienia dodatkowej zawartości do gry graczom, którzy nabyli jej pierwszą wersję. Dla mnie to skandal, że jakaś firma wypuszcza po jakimś czasie pełną dopakowana grę i żąda pełnej kwoty za możliwość zagrania w dodatek.
Fallout 4 nie jest już może takim rasowym rpgiem jak poprzednie odsłony tej serii, ale przynajmniej nie działa na konsoli Sony tak jakby chciał a nie mógł jak przykładowo Skyrim, Fallout 3 i New Vegas w wersji na PS3, które koszmarnie klatkują a nawet stają w miejscu i trzeba wyjśc do menu głównego konsoli i odpalić je ponownie, żeby dało się w nie dalej grać.
Tyle można powiedzieć dobrego o ostatnim singlowym Falloucie Bethesdy, bo glicze jak były w ich grach, tak są i będą dalej.
55.The Legends of Heroes: Trails of Cold Steel (PS3) 80 godzin, nk
Do przygód Reana i jego kolegów z klasy siódmej podchodzę jak do jeża i jeśli utrzymam dalej swoje tempo ogrywania konkurencji Persony od Falcomu, to powinienem je ukończyć za jakieś 10-15 lat, przy dobrych wiatrach.
56.Metro 2033 (PC) nk
Na początku kończącego się powoli roku debiut zaliczyła trzecia gra w uniwersum Metro. Z tej też okazji chciałem ograć pierwszą jego część, którą podarował mi kiedyś Valve. Skończyło się na tym, że ukończyłem kilka pierwszych rozdziałów i nie byłem w stanie jej dokończyć…z powodu braku czasu. Całkiem zabawne stwierdzenie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że z raptem trzema tytułami, w które grałem najdłużej w tym roku spędziłem ponad 810 godzin.
57.Yakuza 0 (PS4) 100 godzin, nk
W swoją pierwszą Yakuzę grałem sporo i dosyć często. Nie udało mi się jednak jej ukończyć ze względu na dosyć pokaźną liczbę zadań pobocznych i mini gierek. Wiele z nich zaliczyłem i polubiłem. Innych zaś nie rozgryzłem do dziś i nie jestem pewien czy kiedykolwiek mi się to uda. Japońska gangsterka w klimatach lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku bardzo przypadła mi do gustu, ale zabrakło mi sił, aby w pełni ogarnąć tego molocha. Trochę szkoda, bo fabuła w dalszych rozdziałach gry robi się niezwykle interesująca i mocno wciąga.
58.Kingdom Hearts III (PS4) 120 godzin, nk
Na kolejną odsłonę Kingdom Hearts czekałem trzynaście lat. W tym czasie powstało w tym uniwersum tyle bezsensownych spin offów, że aż głowa puchnie. Niektórzy piszą nawet o jednym z najbardziej skomplikowanych scenariuszy w serii rpg, co jest oczywiście totalną bzdurą, bo nazywanie tego samego w innych częściach nie jest żadnym przejawem złożoności a raczej objawem wodolejstwa i rozwodnienia fabularnego. Dla mnie ta seria przestała mieć jakikolwiek sens w tym aspekcie jeszcze na PS2, po powstaniu drugiej głównej odsłony serii. Czekałem jednak na nią zbyt długo i zbyt bardzo lubię światy wykreowane w filmach Disneya, żebym odpuścił sobie ot tak tą produkcję. Square Enix jest na fali wznoszącej w tej generacji i nieraz sprzeczałem się ze znajomymi, że jest to firma, która produkuje lub wydaje dziś więcej lepszych gier niż Atlus, Rockstar, czy chociażby CD Projekt RED, które wręcz głodzą swoich fanów wydając dwie-trzy duże gry AAA w ciągu dziesięciu lat.
W KHIII mam już na wyciągnięcie ręki ostatni świat w grze i dopięte niemal wszystkie wątki fabularne. Pokonało mnie jedynie kilka znajdziek w jednym z ostatnich światów, a że założyłem sobie, że znajdę je bez żadnej pomocy i udało mi się to z 97% to gra utknęła dla mnie w martwym punkcie. Spróbuje ich jeszcze parę razy poszukać na własną rękę. Jeśli nie uda mi się ich jednak odnaleźć, to będę zmuszony sięgnąć po opis i dopiero po tym przejdę tego rpga akcji, który jak mało który pozwala ponownie poczuć się jak małe dziecko.
59.Resogun (PS4)
Resogun to moja pierwsza ukończona gra na PS4 a takich rzeczy nigdy się nie zapomina. Jakiś czas temu wbiłem w niej platynę. Dopiero jednak teraz zdecydowałem się zakupić do niej przepustkę sezonową ze wszystkimi dodatkami i darmową ściężką dźwiękową, którą wręcz ubóstwiam. Czeka mnie jeszcze spro zabawy i męczarni związanej z ratowaniem ludzi, bo niektóre pozycje Housemarque nie należą do najprostszych a ta ma nawet tryby wymagające od nas gry na jednym życiu.
60.WipEout 2048 (VITA) nk
Cieszę się, że wreszcie udało mi się na poważnie zasiąść do Wipeouta 2048. Grałem w niego sporo i mogę się pochwalić się tym, że udało mi się zaliczyć w nim kampanię HD I Fury znane z PS3. Żarty jednak się skończyły i teraz zaczyna się prawdziwa jazda z kampanią przygotowaną specjalnie na potrzeby VITy.
61.Deus Ex: Human Revolution – Brakujące Ogniwo (PS3)
Cyberpunk 2077 już tuż tuż. Z tej okazji postanowiłem przypomnieć sobie klasyka tego gatunku. Padło na dodatek do Human Revolution, z którym nie miałem nigdy przyjemności. Wciągnął mnie on jednak do takiego stopnia, że zrobiłem w nim absolutnie wszystko, łącznie z ukończeniem go bez używania zestawów Prasix i broni. Nakręciło mnie to na takie dystopijne klimaty do takiego stopnia, że wróciłem tez do wątku głównego, który stał się dla mnie nawet jednym z priorytetów growych w ostatnich dniach i nie spocznę, dopóki go nie zmasteruję.
62.Deus Ex: Human Revolution (PS3)
Jak wyżej. Dodam tylko, że czasy pacyfizmu mam już za sobą. Teraz Adam Jensen musi pokazać wszystkim typom z pod ciemnej gwiazdy do czego służą nowoczesne wszczepy i Tajfun.
63. Umineko no Naku Koro ni: Rondo of the Witch and Reasoning (PC) 175 godzin, nk
Pewnie część z Was pomyśli, że skoro ukończyłem remake Resident Evil 2 11 razy w ciągu dziewiętnastu dni i wbiłem w nim platynę to jest to dla mnie najlepszy remake, w jaki grałem w tym roku. Nic bardziej mylnego. To zaszczytne miano otrzymuje produkcja zaprojektowana specjalnie na potrzeby PS3, która nigdy nie upuściła granic Kraju Kwitnącej Wiśni. Od czego jednak są pecetowi modderzy, którzy stworzyli moda do ostatniej wersji Umineko na PC zawierającego tą wersję gry a twórcy z 07th Expansion sami go udostępniają za darmo.
Wystarczy zobaczyć nowe projekty postaci i otoczenia oraz posłuchać rechoczącej Beatrice i łkającego po niej Kinza i wszystko jest już jasne.
Odświeżonego Umineko nie ukończyłem specjalnie, bo wiem, że gram już ostatni raz w to arcydzieło fabularne. Chcę się nim jeszcze nacieszyć a nie przejść, wyrzucić z dysku i o nim zapomnieć.
Ciężko jednak pisać podsumowanie roku, w którym przeszedłem kilka gier, których przejście zajmuje raptem kilka godzin a nie wspomnieć takiej, przy której spędziłem niemal dwieście i grałem w nią przy każdej możliwej sposobności.
64.Axiom Verge (PC), nk
Axiom Verge to świetna produkcja. Nie udało mi się jednak znaleźć wystarczająco dużo czasu, aby ją przejść.
65.World of Goo (PC), nk
Jak wyżej.
66.Celeste (PC), nk
Jak wyżej.
67.Assassin’s Creed II (X360) 1000 GS
Po tym jak wsiąkłem bez reszty w Brotherhooda nie mogłem po prostu nie wrócić do ACII. Udało mi się wreszcie zebrać brakujące pióra (trzy ostatnie znalazłem z pomocą) i jedyne co mi pozostało to ukończyć ostatnią kryptę i przejść drugi raz ten kapitalny tytuł. Bez zgrzytania zębami na kosmiczne bzdury na ekranie pod koniec oczywiście się nie obyło.
Tak właśnie wyglądał mój rok z grami. Nie jestem z niego do końca zadowolony. Parę rzeczy mógłbym w nim poprawić, ale najważniejsze, że bawiłem się przy większości gier znakomicie. Z jednej strony mam do siebie żal, że kilku z nich nie udało mi się ukończyć a z drugiej najlepiej bawiłem się z grami, w które miałem nigdy nie zagrać. Coś za coś.
Nie robię żadnych planów na przyszły rok. W co mam zagrać to zagram. O konsolach nowej generacji pomyślę dopiero wtedy jak pojawią się na nich jakieś interesujące tytuły. Wydaje mi się, że w dalszym ciągu będę starał się wyciskać wszystkie soki z ogrywanych gier a z jakim skutkiem to się jeszcze okaże. Na liście nie wymieniłem wszystkich gier ogrywanych przez mnie w tym roku, ale z Minecraftem, Apex Legends czy Fortnite spędziłem po prostu zbyt mało czasu, aby szerzej wypowiedzieć się na ich temat.
Jeśli chcecie dorzucić coś od siebie to oczywiście zapraszam do komentarzy. Pamiętajcie, że odchodzący rok już się więcej nie powtórzy. Na koniec pozostaje mi jedynie życzyć Wam wszystkim szampańskiego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku, najlepiej z grami, których nie możecie się doczekać lub z takimi, w które zawsze chcieliście zagrać.
P.S.W celu weryfikacji prawdziwości moich słów polecam zajrzeć pod ten link:
https://www.exophase.com/user/squaresofter/
P.S.Za grafikę główną odpowiada Froszti, za co chciałbym mu goraco podziękować.