Pierwszy tom serii Katanga był dosyć dynamicznym preludium do bardziej złożonej historii, gdzie pieniądze, władza i wojna są czymś nierozerwalnym. Pora sprawdzić co twórcy przygotowali dla czytelnika w części drugiej i czy tytuł nadal utrzymuje swój bardzo wysoki poziom jakościowy.
Chaos to dobre określenie na to, co dzieje się na terenach prowincji Katanga. Najemnicy, którzy początkowo mieli zająć się zabezpieczaniem interesów lokalnych władz, teraz dostali zupełnie inne zlecenie. W momencie, kiedy pojawiła się wizja zdobycia diamentów zarówno decydenci, jak i wynajęci wykonawcy, skupili się tylko i wyłącznie na nich. Jedyną osobą, która wie gdzie są one ukryte jest Charlie, który umie wszystkich wodzić za nos. Doskonałą okazją do zdobycia kamyków będzie zadanie eskorty ministra rządu niepodległościowego, który ma prowadzić rozmowy z jednym z przywódców mocno wojowniczych plemion. Jak łatwo można się domyślić, nie wszystko pójdzie zgodnie z planem i nie każdy wróci żywy z tej wyprawy.
W przeciwieństwie do części pierwszej scenarzysta Fabien Nury miał tutaj troszkę mniej miejsca do przedstawienia swojej historii (różnica 10 stron). Ma to dość wymierny wpływ na przebieg i szybkość pokazanych tutaj wydarzeń. Mniej stron to luźniejsze skupienie się na rozbudowanych dialogach i postawienie większego nacisku na akcję, która sanowi w tym albumie główną siłę napędową. Na samym początku na czytelnika czeka krótka retrospekcja przedstawiająca wydarzenia z przeszłości jednego z bohaterów. Obraz mrocznego i skomplikowanego świata polityki, w którym wywiady rozwiązują wiele problemów w dość bezpośredni sposób. Zabójstwa przy wykorzystaniu trucizny to nie domena, tylko krajów z bardziej autokratycznymi rządami. Co ciekawe autor nie mija się tutaj z prawdą. Każdy, kto mocniej interesuje się tą tematyką, doskonalone wie, że francuski wywiad w rzeczywistości należy do jednego z najbardziej skutecznych i jednocześnie najbardziej brutalnych w swoich działaniach.
Po krótkim wstępie następuje rozdział właściwy zatytułowany „dyplomacja”, która na Czarnym Lądzie rozumiana jest w dość specyficzny sposób. Spokojne rozmowy zmierzające do rozwiązania danego problemu? Nie na tym kontynencie i nie w tym okresie, tutaj słowa zastępowane są przez świszczące kule, odrąbywanie głów i wybuchy granatów. Iście Hollywoodzka widowiskowa akcja, której zadaniem jest pokazanie mocno krwawego i brutalnego oblicza wojny (np. ludobójstwo). Scenarzysta nie zapomina jednak o dalszym rozwijaniu politycznych intryg, które całe czas snują się w tle komiksu i nadają historii należytej głębi.
W kwestii oprawy graficznej niewiele się zmienia w stosunki do pierwszej części. Rysunki, których autorem jest Sylvain Vallée, nadal prezentują się znakomicie i są doskonałym uzupełnieniem treści pisanej. Rysownik jest bardzo bezpośredni w swoim przekazie dlatego też niezależnie od tego, czy tworzy kadry ukazujące walkę, czy też chwile uniesień cielesnych, jego prace są bardzo sugestywne i nasiąknięte konkretnymi emocjami. Oczywiście niektórzy komiksowi esteci będą mogli przyczepić się do mocno specyficznego stylu rysowania twarzy, jest to jednak szukanie przysłowiowej dziury w całym.
Część druga serii to solidna porcja dynamicznej rozrywki, w której jest dosłownie wszystko: krew, przemoc, brudna polityka, pieniądze, diamenty, intrygi, zwroty akcji. Nie pozostaje więc nic innego jak tylko polecać całą serię każdemu miłośnikowi komiksów sensacyjno-wojennych, który szuka czegoś wartego przeczytania.
Radosław Frosztęga
Egzemplarz do recenzji dostarczyło wydawnictwo Taurus Media.