CP2077 - Nocne miasto pełne bugów - Improbite - 18 grudnia 2020

CP2077 - Nocne miasto pełne bugów

              Ostatni artykuł o CYBERPUNK 2077 pisałem w styczniu tego roku, kiedy świat obiegła informacja, że gra zostanie przesunięta po raz pierwszy. Wtedy nikt z nas nie wiedział, iż zrobią to ponownie i ostatecznie dopiero pojawi się 10 grudnia.

              Dziś, parę dni po premierze, jestem w stanie powiedzieć o niej parę słów. I na wstępie muszę zaznaczyć, że nie jest to recenzja gry. Na to za wcześnie, a ja znam za mało sekretów Night City by zdradzić wam je wszystkie i to jeszcze w jednym wpisie.

Nie ukryję faktu, iż nowe dzieło CD PROJEKT RED było na mojej liście do kupienia, kiedy wystartowała możliwość zamówień. Tak, wiem „no pre-orders”, ale wybaczcie, kupili mnie.

Tekst powstaje na bazowej wersji PlayStation 4. (Grałem zarówno po pierwszym, ale i również po drugim patchu.)

Do teraz pamiętam tę ekscytację, kiedy na scenę wyszedł Keanu Revees. Serio, wręcz nie mogłem uwierzyć. Sam legendarny Neo opowiada o grze Polaków, po prostu czad.

Co prawda od tamtego czasu ekscytacja tym tytułem trochę zmalała, lecz nie zmieniało to mojego entuzjazmu, kiedy kurier dostarczył paczkę, a ja byłem gotów na proces instalacji tytułu na swoim sprzęcie.

Przyznam się też, że temat generalnie „cyberpunku” jest dla mnie dalej czymś, co dalej w dużym stopniu jest mi obce. I nie zrozummy się tutaj źle, po prostu jakoś do mnie ten gatunek nie przemawia lub na chwilę obecną, jeszcze nie wciągnął na dobre.

Night City i pierwsze noce w mieście przyszłości!

              Prawda jest taka, że miasto, które stworzyli twórcy, jest niesamowite. Barwne, tajemnicze, ale i jednocześnie niebezpieczne. Nie mogę się pozbyć wrażenia, że jest ono podobne do tego, które znamy, chociażby z filmów takich, jak „BLADE RUNNER 2049”, „Ghost in the Shell” oraz „Ja Robot” i to właśnie dla mnie jest pierwszym elementem, który mówi o sile tej gry. Oczywiście przykładów jest więcej, ale wymienienie ich, nie jest celem tego wpisu.

              W pierwszej chwili myślałem, że szybko się w nim zgubię, a widok z perspektywy pierwszej osoby wcale mi w tym nie pomagał. Jednak im więcej widziałem samouczków i informacji, które mają pomóc graczowi w objęciu tego rozumem, wtedy zabawa zaczęła się na dobre.

Ile tutaj roboty, czyli o zadaniach głównych i pobocznych.

Kiedy piszę ten wpis, wiem o wątku głównym tyle, iż jest on krótki, ja jednak na chwilę obecną nie zobaczyłem napisów końcowych. Wszystko z powodu zadań pobocznych, a tych tutaj znajdziemy sporo. Jednego razu będziemy jechać na włam, następnego coś odebrać, a jeszcze za chwilę brać udział w walkach lub ulicznych wyścigach.

No to do roboty, czas stworzyć swoją postać!

Nie zrozummy się tutaj źle, ale nigdy nie byłem fanem tworzenia postaci w żadnej grze. Uważałem to za stratę czasu, jednak tutaj pobawiłem się trochę edytorem i tak oto powstał mój V. Nie jest to nic specjalnego, ale gdyby miał więcej czasu, to pewnie pobawiłbym się bardziej.

Poznajcie mojego V.

Jazda po mieście… Jest ciekawa.

              Może i jej model nie jest jakoś specjalnie wyszukany, ale jak na pierwszy raz REDów, to jest jak najbardziej w porządku. Nie rozwalimy się na pierwszym zakręcie, bo samochód jest niczym czołg, ale motocykl czasem może zrobić z siebie niezłą katapultę, kiedy nie dbamy o to, ile mamy na liczniku. Zaufacie mi, sprawdziłem kilkakrotnie. Jednak da się przemieszczać po mieście, a jak to was znudzi, zawsze macie do dyspozycji punkty szybkiej podróży. Nie jest ich co prawda tyle, co w trzecim „Wiedźminie”, ale też znajdziecie je z łatwością.

Broni tutaj od groma, przynajmniej znajdziesz coś, co do Ciebie pasuje!

              Nie będę wam tutaj przytaczać tego, co zrobił świetny film od developerów, który macie poniżej. Zamiast tego powiem wam, że nie udało mi się jeszcze znaleźć ekwipunku pasującego pod mój styl rozgrywki.

Czy biegałem przez dłuższą chwilę z Kataną niczym Uma Thurman w „Kill Bill”? Być może. Jak trzeba, to zrobię to i jeszcze parę razy! Jednak na chwilę obecną pobawię się jeszcze innymi sprzętem, najlepiej długodystansowym, ale o tym, kiedy indziej.

Wszczepy? A, masz na myśli Deus Ex na sterydach w wersji polskiej?

              Jak wszyscy wiemy, to ulepszenia, które dają naszej postaci wiele możliwości podczas walki. Mogę o nich powiedzieć jedynie tyle, że w grze jest ich strasznie dużo, a kupienie ich wiąże się z wydaniem masy gotówki, której na początku mamy tyle, co kot napłakał. Jednak, gdy już będziemy znaczyć coś w mieście snów, to kto zabroni nam udać się na małe zakupy, by potem wyglądać niczym Adam Jensem?

Bugi są? Są, ale i tak jest świetnie!

              Nie obrażę się, jeśli ktoś pod tym wpisem napisze mi, że ta gra ma błędy, ma je i ma ich sporo. Jednak, kiedy ja usiadłem w końcu do konsoli, spotkałem ich niewiele i jednocześnie było ich na tyle mało, że nie utrudniały mi one zabawy w odkrywanie tego, co do zaoferowania ma „Cyberpunk 2077”.

              Podczas rozgrywki raz zdarzyło się, by jakaś postać miała latające ręce i lewitującą skrzynkę przed sobą. Następnym problemem, był znikający przeciwnik (wystarczyło strzelać tam, gdzie migał, dało się przejść dalej), do tego zdarzyło się wiele przypadków, gdy tekstury doczytywały się powoli lub dopiero w momencie, kiedy weszliśmy w interakcję z jakimś konkretnym przedmiotem lub pojazdem. I na tym muszę zakończyć listę błędów, które mnie spotkały.

Serio, nie jest tak strasznie.

Nie utrudniały mi one rozgrywki. I mówię tutaj o prologu, ale i również o tym, co było potem, chociaż nie odczuwam, bym na ten moment posunął się jakoś bardzo daleko w fabule, ale mimo tego wszystkiego, o czym napisałem wyżej, czuję się wciągnięty. I to na tyle, by naprawdę nie widzieć tych niedociągnięć odciągających innych od tej produkcji.

Moje oczekiwania były niskie. Naprawdę.

              Jedyne czego chciałem od „Cyberpunk 2077” to klimatyczne miasto przyszłości, gdzie nasz protagonista jest jednym z tysięcy trybów chcącym zostać legendą. Jak na wpis o pierwszych wrażeniach, to w mojej opinii jest naprawdę dobrze. Piszę to z pełną odpowiedzialnością, na podstawowej PlayStation 4 da się grać w ten tytuł.

Improbite
18 grudnia 2020 - 21:49