W co gracie w weekend? #351: Enslaved – Klasyka postapo - squaresofter - 28 lutego 2021

W co gracie w weekend? #351: Enslaved – Klasyka postapo

Witam Was, gracze. Wszystko na to wskazuje, że zima już powoli odchodzi w zapomnienie, a wraz z nią moje zainteresowanie grami z zimowym settingiem. Dlatego też cały obecny weekend zajął mi tytuł utrzymany w zupełnie innych klimatach. Mówię tutaj o Enslaved: Odyssey to the West.

Postapokaliptyczne Ico

Autorem tej historii jest brytyjskie studio Ninja Theory, znane z takich produkcji jak Heavenly Sword, DmC i Hellblade. Pierwsza z tych gier, której bohaterką była nieustraszona Nariko, jest moją pierwszą ukończona grą na PS3, więc tylko kwestią czasu było poznanie kolejnych ich dzieł. Tak też się stało wiele lat temu z Enslaved.

Czym jest opisywana dzisiaj gra? W wielkim skrócie, jest to po prostu postapokaliptyczne Ico, z lekką domieszką strategii, którego cała osnowa fabularna ma korzenie w jednym z najpopularniejszych chińskich mitów pt. Wędrówka na Zachód. Mit o małpim królu Sun Wukongu fascynuje ludzi na całym świecie od setek lat, więc nic dziwnego, że trafił także do popkultury. Anime Dragon Ball i jego główny bohater, Goku, stały się wręcz ikonami japońskiej animacji w ubiegłym wieku, wykorzystując ten chiński motyw.

Kilka lat przed najsłynniejszym projektem Akiry Toriyamy na japoński rynek trafił także serial telewizyjny zatytułowany Monkey, który wiele lat później doczekał się nawet angielskojęzycznej wersji. Do dziś jest to jeden z seriali mojego dzieciństwa, a piosenka tytułowa podoba mi się dzisiaj jeszcze bardziej, niż wtedy, gdy byłem jeszcze małym brzdącem.

Gra wideo poruszająca taką tematykę była po prostu skazana na to, żeby mi się spodobać. Kilka lat temu udało mi się ją ukończyć, ale dopiero niedawno, podczas ogrywania Horizon Zero Dawn, dokonałem szokującego odkrycia. Walka z maszynami w zrujnowanym świecie to nie jest żaden autorski pomysł holenderskiego studia. To są przecież okoliczności, w których rozgrywa się akcja Enslaved, tyle, że zamiast Aloy głównymi bohaterami są tutaj niezwykle wygimnastykowany i silny Monkey, bezbronna, acz niezwykle utalentowana hakerka Tripitaka, która zniewala potężnego osiłka za pomocą siły swojego intelektu, a w dalszej części ich wędrówki towarzyszy im także  strzelec wyborowy i cuchnący knur o imieniu Pigsy.

To właśnie chęć sprawdzenia dodatku z tym ostatnim bohaterem pt. Pigsy’s Perfect 10 sprawiła, ze z wielką chęcią wróciłem do tego arcyciekawego świata, a po jego ukończeniu towarzyszył mi tak wielki niedosyt, że siłą rzeczy wróciłem też do podstawki, aby przejść ją kolejny raz, tym razem na najwyższym poziomie trudności. Chciałem też zebrać wszystkie znajdźki i zrobić kilka dodatkowych rzeczy, których nie udało mi się wykonać podczas pierwszego przejścia gry.

Nie mogę się nadziwić temu, jak ludzie z Ninja Theory świetnie wykorzystali mit o Wukongu na potrzeby rozgrywki. Monkey używa więc kija do walki, ale może także z niego strzelać do przeciwników, którzy są zbyt daleko od naszego protagonisty. W niektórych etapach lata także na chmurce, a raczej dryfuje po wodzie i na niektórych powierzchniach na dysku EMP. Bardzo dobrze rozwiązano tu także fragmenty, w których zarówno Monkey, jak i Trip muszą odwracać uwagę mechanicznych stworów, aby jedno z nich mogło dotrzeć do jakiegoś trudno dostępnego, a ważnego ze strategicznego punktu widzenia, punktu na mapie.

W dalszej części gry młoda dziewczyna potrafi także wykonywać zastrzyki stawiające ‘małpiego króla’ na nogi oraz przede wszystkim rozwijać jego umiejętności. Jest to konieczność, jeśli chcemy przetrwać w tym niegościnnym świecie. Na początku nasz osiłek jest bardzo słaby, ale wraz ze zdobywaniem kolejnych techkul możemy przeistoczyć go w prawdziwą maszynę do zabijania z bardzo silną regeneracją zdrowia, czy tarczami, lub też nauczyć go kontrataku i uniku, poszerzając repertuar jego umiejętności bitewnych. Ważne jest też ulepszanie jego kija. Większość z tych rzeczy zrobiłem już kilka lat wcześniej, dlatego też najwyższy poziom trudności nie stanowi dla mnie jakiegoś wielkiego wyzwania. Bardziej dostarcza mi radości ze spotkania ze starymi znajomymi.

Za takie właśnie eksperymenty polubiłem to studio i liczę na to, że w przyszłości jeszcze o nich usłyszymy.

P.S. Jeśli chcecie, to dajcie znać w komentarzach co obecnie ogrywacie. Do nastepnego razu.

squaresofter
28 lutego 2021 - 12:59