Kieron Gillen stworzył autentyczny, rozbudowany system RPG, który zdaje się pomagać mu w procesie tworzenia komiksu. W efekcie otrzymujemy niezwykly eksperyment, który burzy znany nam porządek rzeczy. Eksperyment pisany z mroczną finezją Lovecrafta i bezkompromisową drobiazgowością Alana Moore'a.
Zdaję sobie sprawę, że przywołując do tablicy tak mocne nazwiska mogę przesadnie napompować balon oczekiwań. Robię to z pełną świadomością. Rzadko spotykam się z czymś tak mocnym, a w chwili pierwszego zetknięcia sam oczekiwań nie miałem żadnych.
Czytając zapowiedź komiksu o grupie towarzyszy wciągniętych do świata RPG miałem w głowie coś między "Jumanji", a "Stranger Things". Ot, kolejne kolejne teenage movie. Nigdy nie przypuszczałbym, że bohaterowie okażą się dorośli i zgorzkniali, a realia mroczne i przytłaczające.
Rysunkowo seria mogła by być lepsza, ale stwierdzam to raczej z sympatii do scenarzysty, niż większych zarzutów wobec Stephanie Hans. Jej ilustracje są duszne i nieźle sprzedają powieść. Mimo wszystko miejscami wydają mi się mało przejrzyste (rzecz jasna nie wtedy, gdy są celowo mgliste) i niedopracowane.
Seria "Die" to ewenement, który łatwo pomylić z bajką dla nastolatków. Pod płaszczykiem kolejnej opowieści o grupie przyjaciół w krainie czarów serwuje mroczne i nieprzewidywalne "kino" grozy, za którym stoi potężne zaplecze autora.
Józek Śliwiński
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Seria: DIE
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 168
Oprawa: miękka
Polski wydawca: Non Stop Comics
Data polskiego wydania: kwiecień 2021
Oryginalna publikacja: luty 2020