Recenzja mangi Skamieniałe sny - Froszti - 2 września 2021

Recenzja mangi Skamieniałe sny

Satoshi Kon to japoński twórca kojarzony głównie ze swojego dorobku filmowego. Był on reżyserem kilku naprawdę świetnych hitów anime, chociażby: Perfect Blue czy Paprika. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że pisał on również mangi. Na naszym rynku do tej pory pojawiła się tylko jedna z nich (Opus). Sytuacja zmieniła się wraz z niedawną premierą kolejnej jednotomówki wydawnictwa Waneko. Dzięki tytułowi „Skamieniałe sny” fani tego rodzaju popkultury będą mieli okazję zapoznać się z początkową twórczością artysty, który w późniejszych latach pokazał swój prawdziwy kunszt.

Manga jest zbiorem 15 krótkich historii publikowanych w kilku magazynach branżowych w latach 80. W zestawieniu takim nie mogło zabraknąć najważniejszego dla autora komiksu („Rzeźba”), będącym jego debiutancką pracą dla kultowego (w Japonii) pisma Young Magazine. Mamy więc tutaj do czynienia z doskonałym przekrojem początku jego kariery, który ukształtował jego styl i mocno wpłynął na wszystkie późniejsze jego dzieła.

Jak to w przypadku kompilacji różnych krótkich historii bywa, nie da się tytułu zaszufladkować w jednej konkretnej kategorii. Przekrój treści jest tutaj naprawdę bardzo szeroki. W tomiku znaleźć można dzieła dramatyczne, obyczajowe, science fiction, akcji kończąc na takich zawierających elementy romansu czy nutkę niezłego humoru. Nie ma tutaj również jednego konkretnego motywu przewodniego spajającego fabułę kolejnych rozdziałów. Można jedynie stwierdzić, że prace Satoshiego Kona (zarówno mangi i anime) zawsze bardzo mocny nacisk kładły na ludzi i ich problemy (od tych bardzo poważnych, przez bardziej błahe, kończąc na lekko „dziwnych”). To właśnie tego typu treść jest istotnym elementem każdej z dostępnych tutaj historii. Różnorodność treści sprawia, że każdy powinien znaleźć tu coś interesującego dla siebie. Trzeba być jednak gotowym i świadomym tego, że nie każda historia przypadnie nam do gustu.

Jeśli jednak miałbym wyróżnić kilka z dostępnych tutaj historii, to na pewno na pierwszym miejscu plasuje się wspomniana już opowieść „Rzeźby”. Jest to thriller sci-fi, który swoim klimatem i pewnymi założeniami przypomina kultową mangę „Akira”. Mocno uwagę zwraca również rozdział zatytułowany „Goście”, w którym autor w ciekawy sposób łączy elementy komedii i horroru. Żartobliwy styl historii pojawi się również w rozdziale „W stronę słońca”, gdzie jednak pod wierzchnią warstwą fabuły twórca skrywa pewną dawkę dramatyzmu i odniesienia się do „starości” w Japonii (która nie zawsze jest „szczęśliwa”).

Najbardziej spójnym elementem całego tomiku są wyśmienite rysunki. Należy cały czas jednak pamiętać, że historie te powstały w latach 80tych więc mocno przesiąknięte są one stylistyką retro (co najbardziej odbija się na projektach postaci). Bardziej doświadczeni fani mangowej popkultury z pewnością dostrzegą również pewne podobieństwo rysunków z twórczością Katsuhiro Ôtomo. Satoshi Kon był jego protegowanym, nic więc zaskakującego, że jego pracach wyczuwalny jest wpływ mentora, dzięki któremu mógł on rozwijać swój artystyczny indywidualizm (doskonale widoczny w jego późniejszych filmach anime).

Niczego złego nie można również napisać na temat rodzimego wydania. Tomik został dobrze przygotowany i sklejony (co jest ważne przy obszerniejszych mangach). Niezłe jest również tłumaczenie i jakość druku. Wewnątrz mangi znalazło się również kilka kolorowych stron na kredowym papierze.

Skamieniały sny są więc obowiązkowym tytułem do sprawdzenia przez fanów Satoshiego. Jest to również doskonała pozycja do polecenia dla każdego miłośnika japońskich komiksów, który nie stroni od „retro” i chciałby sprawdzić coś nowego.

Ciekawe i warte sprawdzenie zestawienie różnych historii z początku kariery Satoshiego Kona – wybitnego twórcy rewelacyjnych filmów anime.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
2 września 2021 - 09:15