Kiedy przed dwoma laty pierwszy raz chwytałem za przygody Richarda Aldany widziałem w historii potencjał, ale w najśmielszych snach nie przyszłoby mi do głowy spodziewać się podobnego rozmachu. "Francuska manga" powtarza fenomen "Dragon Balla", który z dziecinnej komedyjki wyewoluował do rangi kultowej, epickiej sagi.
Historia z początku zdawała się celować w ciekawe uniwersum i stawiać na sprawdzone motywy. Turnieje walk, romans, tajemniczy nieznajomy, w którym młody bohater dopatruje się namiastki ojca itd.
Szybko okazało się, że jeśli była w tym wszystkim sztampowość, to tylko po to, by szybko i spektakularnie z nią zerwać. By odwrócić kota ogonem i płynnie przejść w kompletnie nową estetykę.
"LastMan" to perełka, która wymyka się klasyfikacjom. Genialnie rozpisana, nieprzewidywalna i cudownie zilustrowana. Ma w sobie wystarczająco dużo zdrowego luzu, by ciężko było oskarżyć ją o przesadę czy brak wiarygodności oraz wystarczająco dużo mądrości, by traktować ją z należytą powagą.
Ten komiks niezmiennie mnie zaskakuje. Każdy z dotychczasowych tomów obracał się w nieco innych ramach gatunkowych. Szóstka nie okazała się wyjątkiem. Ta historia potrafi oczarować, rozbawić i zachwycić. Dodatkowym plusem jest zamknięcie dużego rozdziału w historii. Czytelnik czuje, że apetyt został zaspokojony, a jednocześnie wciąż ma ochotę na więcej.
Józek Śliwiński
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Format: 148x205 mm
Liczba stron: 216
Oprawa: miękka
Polski wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: lipiec 2021
Data oryginalnego wydania: październik 2014