Koniec roku to czas podsumowań. Większość światowych serwisów, jak i redakcyjnych kolegów, dokonała już analizy tytułów ubiegłych 12 miesięcy, postanowiłem więc dołączyć do tego grona szykując własne zestawienie. Moja lista jest skromną, składającą się wyłącznie z pięciu tytułów. Wiążą się z tym trzy powody: po pierwsze, w sporą ilość gier nie zdołałem jeszcze zagrać (takie pozycje jak FFXIII, Alan Wake czy Bayonetta leżą na półce czekając na swoją kolej od niemal pół roku), drugi powód to nadrabianie strat z roku 2009 (Dragon Age: Początek wciąż zajmuje mi czas i miejsce na PC, i wszystko wskazuje na to, że finał obejrzę dopiero przed ukazaniem się kontynuacji), trzeci i równie istotny to spora ilość rozczarowań. Pomimo, iż ukończyłem Heavy Rain i BioShock 2, nie umieszczę ich na liście, zawiodłem się grając w te tytuły, przez co nie mogę je wrzucić do tak szacownego grona.
Nim przejdę do samego zestawienia, warto wspomnieć kilka słów o 2010 roku. Był to rok szczególnie udany biorąc pod uwagę ilość tytułów nadal będących w poczekalni. Takie hity jak Red Dead Redemption, Enslaved: Odyssey to the West, Castlevania: Lords of Shadow czy Vanquish, nie tylko trafią do mojej kolekcji, ale również zostaną ukończone. A to wciąż nie koniec listy tytułów, które każdy szanujący się gracz powinien zaliczyć. Kontynuacje klasyków z peceta, jak StarCraft II i Civ 5, również powinny skraść nam trochę czasu. Mijające dwanaście miesięcy zapewniły nam mnóstwo dobrej zabawy i to nie tylko pod koniec roku. Każdy kwartał miał swoje hity, przez co mogliśmy się bawić przez cały rok. Nawet w wakacje.
Tylko ten odwieczny problem: jak zagospodarować wystarczająca dużo czasu, by móc cieszyć się zabawą w najlepsze z najlepszych gier, nie wspominając już o drugiej i trzeciej lidze?
5. Halo: Reach
Długo wahałem się czy umieścić ten tytuł na liście. Pomimo, iż mechanika rozgrywki stoi na najwyższym poziomie, klimat świata przedstawionego nie przemawiał do mnie. Dramat z tragicznym zakończeniem w kolorowej i miejscami groteskowej otoczce nie jest tym, na co czekałem. Gdyby nie jedno z najlepszych epilogów w historii branży, nowe Halo nie znalazłoby się na liście.
4. Splinter Cell: Conviction
Pierwsze Splinter Cell, w które zagrałem. Uproszczenie mechaniki i nadanie grze bardziej filmowego charaktery wyszło jej na dobre. Poza tym, gra oferuje nie tylko bogaty tryb dla pojedynczego gracza, ale również długi i świetny split screen.
3. Lara Croft and the Guardian of Light
Największe pozytywne zaskoczenie roku. Gra niemal idealnie zbalansowana, oferująca świetne połączenie walki, sekwencji platformowych i zagadek logicznych. Łatwa, ale zarazem stanowiąca wyzwanie. Casualowa i hardcore'owa w jednym. Najlepsza pozycja z Panią Archeolog w jaką miałem przyjemność zagrać.
2. God of War 3
Gra nie zaskakuje, dostarczając wyłącznie to, na co wszyscy czekali. Epicki finał historii Kratosa w przepięknej oprawie graficznej, zrealizowanej z ogromnym rozmachem. A do tego dorzucono odrobinę usprawnioną mechanikę (z kilkoma typami oręża, stanowiącymi prawdziwą alternatywę) i polski dubbing na wysokim poziomie.
1. Mass Effect 2
O tym, że będzie to gra roku, wiedziałem już od dnia premiery. Jest to sequel niemal idealny. To nic, że uproszczono rozwój głównego bohatera, skoro to co najważniejsze w erpegach pozostało – wciągająca i niezwykle filmowa historia, w której mamy realny wpływ na przebieg wydarzeń. Pomysł z przygotowaniami na samobójczą misję, a później jej realizacja to strzał w dziesiątkę. Do tego dochodzą równie interesujące wątki poboczne i dopieszczona do granic możliwości mechanika strzelania. Polecam wszystkim, nawet tym, którzy nie znają pierwowzoru.
Na koniec warto wspomnieć o rozczarowaniach roku. Największym był Heavy Rain, który okazał się krokiem wstecz w stosunku do tego, co oferował Fahrenheit. Nie dość, że scenariusz pozostawiał wiele do życzenia, a część scen była po prostu nudna, to wpływ na przebieg wydarzeń przez większość rozgrywki był dość znikomy. W dodatku wersja ze wsparciem PS Move jest mało intuicyjna i przez to niewygodna. Rozczarowaniem był również drugi BioShock. Za wyjątkiem usprawnionej mechaniki korzystania z broni i plazmidów, nie oferował nic nowego. Już po pierwszych kilku godzinach zabawy nudziłem się i czekałem na rychły koniec.