To nie jest masażer nigdy nie był - Brucevsky - 12 stycznia 2011

To nie jest masażer, nigdy nie był


To jest KONTROLER do konsoli

Podobno jest możliwość usmażenia jajek na rozgrzanej masce samochodu, która w takiej sytuacji symuluje patelnię. Ale z tego sposobu w praktyce korzysta niewielu (nikt?). To potwierdza, że jeśli jakaś rzecz się do czegoś nadaje to nie znaczy to od razu, że jest dobrze tą rzecz w ten sposób wykorzystywać. W skrócie, kontroler do konsoli to nie wibrator, ani też masażer.

Potwierdziła to w 2009 roku gwiazda filmów dla dorosłych Stoya, która na prośbę jednej z redakcji zrecenzowała udostępnianą w ramach usługi Xbox Live aplikację „Rumble Massage”. W tym „dopracowanym” programie użytkownik mógł decydować o sile wibracji kontrolera i w ten sposób niskim kosztem zaopatrzyć się w „masażer”.

Zaangażowanie do oceny Stoyi sugeruje, o jakim rodzaju masażu myśli większość mężczyzn i innych zdroworozsądkowych osób słysząc o programie wykorzystującym wibracje kontrolera. Poważnie jednak twórcy tego „dzieła” myśleli, że kontroler do X360 zastąpi masażer albo wibrator? POWAŻNIE?

Beznadziejność projektu w moich oczach potwierdza jeszcze jego mierne wykonanie (cała aplikacja zajmuje niecałe 800Kb, co od razu daje do myślenia odnośnie jej prezencji audiowizualnej). Autorom nawet nie chciało się przygotować jakieś nierażącej oczu grafiki, która chociaż umilałaby doznania, pokazując ładnie wymodelowane menu. Zamiast tego mamy coś, co kilkulatek stworzyłby za kilka batonów w paintcie.

Czy ktoś w ogóle byłby zainteresowany kupnem tego czegoś? Czy ktoś w ogóle myślał o zastosowaniu kontrolera jako „masażera”? Bo szczerze mówiąc to nawet Stoya o czymś takim nie myśli.

Brucevsky
12 stycznia 2011 - 09:09