Harry Potter i Fantastyczny Finał - głos trzeci - fsm - 15 lipca 2011

Harry Potter i Fantastyczny Finał - głos trzeci

Co? Znowu Potter? Wybaczcie, ale Harry Potter to fenomen. Myślałem, że jako pierwszy będę mógł podzielić się opinią na temat ósmego filmu. Wychodzi na to, że będę trzeci. No nic, każdy może na blogu pisać co chce, Sathorn i Cayack już to zrobili, dołączę więc do nich, bo a nuż kogoś obchodzi moje zdanie? No i będzie krótko! Książki przeczytałem wszystkie (kilkakrotnie), filmy również pochłonąłem - nic więc dziwnego, że finał najlepiej zarabiającej filmowej sagi w historii (7 filmów zarobiło ponad 6,3 miliarda $, ósmy poprzeczkę postawi jeszcze wyżej) był najważniejszą dla mnie lipcową premierą.

Poprzednie Insygnia Śmierci były wierne książce, ale niestety wpłynęło to na efektowność i "filmowość" pierwszego odcinka. Teraz jednak twórcy mogli rzeczywiście pokazać, że mieli do dyspozycji solidny budżet i świetnie odnajdują się w opowiadanej historii.

CO ZAGRAŁO?

  • jak przystało na finał - jest szalenie efektownie, a żonglerka odpowiednimi typami klimatu stoi na bardzo wysokim poziomie
  • sekwencja ze wspomnieniem Snape'a to absolutnie najlepszy kawałek filmowego Pottera ever - odpowiednio klimatyczna, doskonale przypomina już znaną historię i jest ślicznie nakręcona
  • od samego początku klimat, napięcie i ogólna fajność stopniowo, pomału wspinają się coraz wyżej - Insygnia Śmierci II stają się coraz lepsze w miarę oglądania (za wyjątkiem lepszej niż cała reszta wspomnianej wyżej sekwencji)
  • młodzi aktorzy się wyrobili, Radcliffe też
  • to najlepszy Potter w wydaniu Yatesa

A CO NIE DO KOŃCA?

  • epilog jest dokładnie taki sam jak w książce - dla jednych to zaleta, dla innych wada
  • 3D po konwersji uważam za niepotrzebne: obraz jest ciemny, przez większość czasu efektu nie ma, ale przyznać muszę że miejscami wyglądało to zaskakująco strawnie (Pokój Życzeń!) i mniej więcej milion razy lepiej niż w Thorze (BTW dystrybutor pozbawił nas wyboru - wersja 2D nie dość, że najsłabiej dostępna, jest tylko dubbingowana - a dubbing w Potterze to ZŁO!)

I już. Świetnie się bawiłem (ba, nawet się wzruszyłem), dla miłośników Pottera i książek J.K. Rowling zakończenie historii to jazda obowiązkowa. Ale to już pewnie wiecie, bo najpierw przeczytaliście teksty moich kolegów. Na na koniec, tradycyjnie - wykres.

fsm
15 lipca 2011 - 16:19