Nadrabiacie zaległości (przed hitowymi premierami)? - Cayack - 7 sierpnia 2011

Nadrabiacie zaległości (przed hitowymi premierami)?

Pewnie, że jakieś macie. I pewnie, że nadrabiacie. Każdy w swojej historii gracza ma jakieś perełki, których nigdy nie ograł. Tytuły, które mógłby ustawić na wyimaginowanej, symbolicznej ścianie wstydu. Powoli, od czasu do czasu, większość graczy odpali jakąś grę, która wręcz ocieka kultem, a z którą wcześniej nie mieli styczności, z najróżniejszych powodów. Za ten temat od różnych stron zabierali się Rojo i kwiść (mogło być coś jeszcze, o czym w momencie pisania nie pamiętałem), ja jednak chciałbym się Was, drodzy czytelnicy, spytać o jeden konkretny, specjalny typ nadrabiania zaległości. Nadrabianie przy okazji premiery nowej części. 

Od paru dobrych lat żyjemy w dobie sequeli. Dobra, skoro poprzednim zdaniem zapewniłem sobie nagrodę w kategorii „truizm dekady”, mogę przejść do rzeczy. Co i rusz pojawiają się kolejne odcinki interaktywnych opowieści. Zupełnym standardem jest planowanie trylogii, co nikogo już nie dziwi. Obecny rok nie jest pod tym względem przełomowy. Jakimi kontynuacjami już zostaliśmy uraczeni? Był Portal 2, Crysis 2, Wiedźmin 2. Lada moment pojawi się kolejna część Deus Ex, być może dostaniemy także Diablo III.

Nadrabialiście?

Jeśli obudzilibyśmy teraz jakiegoś zahibernowanego, powiedzmy, od 15 lat gracza, licząc tylko od zeszłego roku miałby masę gier do odpalenia (czytaj: wyszła cała masa kontynuacji). By być na bieżąco z nowymi hitami, gracz ten miałby do ogrania takie gry, jak Mass Effect, God of War, StarCraft, Mafia, BioShock, Supreme Commander, po kilka gier z serii Call of Duty, Civilization, Need for Speed itd. Trochę tego, nieprawdaż? A w tym roku? Wcale nie gorzej. Chcąc grać w sequele ze znajomością pierwszych części, należałoby nadrobić np.: Crysis, Portal, Wiedźmin, Dragon Age, Mortal Kombat, Killzone, Duke Nukem, a teraz na dniach Deus Ex. Przyszłość przyniesie okazje do nadrabiania serii Diablo, The Elder Scrolls, i zapewne wielu, wielu innych. Oczywiście przeginam. Grając w takiego NfSa, możemy się świetnie bawić nie znając poprzednich części. A może tak jest w przypadku każdej gry? No właśnie, jak to jest?

Nadrabiacie?

Myślę, że społeczność graczy można podzielić na kilka segmentów (mam nadzieję, że określicie się w dołączanej ankiecie i komentarzach). Dla wygody posłużę się przykładem gry Diablo III:

1. Typ pierwszy - nie grałem w poprzednie części, kolejna zupełnie mnie nie interesuje.

Być może tych graczy jest najwięcej. I kto wie, pewnie oni najwięcej tracą. Gracz typu pierwszego przy nadchodzącej premierze Diablo III stwierdzi, że nie ma pojęcia o co ten cały szum i na pewno nie ma zamiaru nadrabiać "antyków" w stylu pierwszego i drugiego Diablo. Do tej pory nie grał i jest szczęśliwy. Nie grał w 1. i 2., wcale nie musi znać trójki, choćby wszyscy ją koronowali na nowego mesjasza gier komputerowych. Ma inne interesujące tytuły, nowa seria mu do szczęścia niepotrzebna.

2. Typ drugi - wychodzi nowy hicior o którym wszyscy mówią, a ja nie znam poprzedniczek? Muszę to nadrobić!

Podejrzewam, że takich graczy jest najmniej. Gracz drugiego typu bardzo ceni sobie odpowiednie przygotowanie do zabawy. Lubi wiedzieć, co mniej więcej go czeka w nowej grze. Bardzo nie lubi za to świadomości, że nie będzie miał hecy z poznawania ukrytych w grze smaczków, przeznaczonych dla starych fanów. Czuje, że dopiero znając pierwsze części, będzie się maksymalnie dobrze bawił w kolejnej odsłonie. Ten gracz nadrobi Diablo, w najgorszym razie tylko Diablo II, zanim zabierze się do ponownego przemierzania Sanktuarium.

3. Typ trzeci - nie grałem w poprzednie części, ale zagram w nowy hicior. I tak będę się świetnie bawić.

Stawiam, że to środkowa pod względem ilości grupa graczy (choć może właśnie ich jest najwięcej). Ta grupa w założeniu, że nowych gier wciąż pojawia się wiele, nie "traci" czasu na poznawanie staroci. Ma przeświadczenie, że nieznajomość pierwszych części w niczym nie przeszkadza, a kolejna odsłona to osobny produkt, który powinien być odpowiedni także dla nich. Nie czują, że tracą coś nie znając "jedynek" czy "dwójek". A nawet jeśli czują, że coś tracą, nie jest to uczucie na tyle silne, by "mordować" się anachronicznymi rozwiązaniami wiekowych gier. Ta grupa odpali Diablo III i będzie się dobrze bawić nie zwracając uwagi na poprzednie części.

Będziecie nadrabiać?

Mniej więcej tak można podzielić typy graczy, choć zdarzają się też hybrydy. Wiele zależy od konkretnego tytułu. Ja często jestem typem pierwszym. Jeśli nie grałem w pierwszą część jakiejś gry, zwykle nie jaram się informacjami na temat sequela (śledzę je wyłącznie by być na bieżąco). Są jednak gry, które to zmieniają. Skutecznie miesza mi w głowie Deus Ex: Human Revolution. Przyznaję, nie grałem w kultową jedynkę i trochę mam ochotę to zmienić. Coś jednak czuję, że na ochocie się skończy. Tak czy inaczej, jeśli nadrabiać jakąś grę, to najlepiej tuż przed premierą nowej części. Czy jest na to lepszy czas? Czy może być lepsza mobilizacja? Przejście dwóch lub więcej części pod rząd może być wspaniałym gamingowym doświadczeniem. Ja tak miałem z serią Mass Effect. Jeśli macie możliwość, polecam czegoś takiego spróbować.

A Ty, Graczu, po której jesteś stronie? Czy ostatnio nadrabiałeś jakieś gry, których premiery miały miejsce w najbliższym czasie? Zamierzasz to robić? Dlaczego tak?/Dlaczego nie?

Cayack
7 sierpnia 2011 - 18:05

Jestem...

Typem pierwszym 6,2 %

Typem drugim 39,8 %

Typem trzecim 18,6 %

Ciężko powiedzieć / To zależy 35,4 %