Coraz częściej gracze narzekają na żywotność baterii nowych konsol przenośnych. Tymczasem, czy w ogóle w Polsce korzystamy z możliwości grania poza domem?
Studenci i pracujący dorośli poświęcają często w tygodniu po kilkanaście godzin na podróże. Czas spędzany w komunikacji miejskiej i pociągach spędzają na czytaniu, wykonywaniu określonych obowiązków na laptopach lub właśnie graniu. Na ile jednak w tym ostatnim zajęciu pomagają nam popularne „handheldy”?
Istnieje spora grupa osób, których podróże wymagają często dużej liczby przesiadek bądź na przykład jazdy na stojąco w zatłoczonym pojeździe. Tacy konsumenci raczej nie mają wygody i komfortu, aby uruchomić sobie wybrany tytuł na swoim PSP lub 3DS-ie i w spokoju oddać się zabawie. Warunki na to zwyczajnie nie pozwalają. W zupełnie innej sytuacji są wszyscy korzystający z pociągów, którzy mogą w spokoju, na siedząco, przez np. trzy godziny oddalić się w wybrany wirtualny świat. Dla nich handheld jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem.
Sam spędzam tygodniowo na dojazdach w komunikacji miejskiej średnio około 12 godzin. Jakby nie patrzeć to spory czas, który pozwalałby normalnie kończyć po jednej grze w tygodniu (w uproszczeniu). Wiem jednak, że często w połowie dostępnych okazji nie chce się wyciągać konsoli, uruchamiać gry i wlepiać wzroku w niewielki ekranik. Tak jest chociażby podczas podróży powrotnych, podczas których człowiek, zmęczony obowiązkami, oddaje się raczej mniej angażującym czynnościom, jak na przykład słuchanie muzyki.
Warto też wspomnieć o konkurencji ze strony smartphone’ów, które oferują niekiedy więcej możliwości, są bardziej kompaktowe i przyjazne podróżującym. Powstające na nie gry są zdecydowanie lepszą alternatywą dla ludzi jeżdżących krócej (np. 15 minut) lub zmuszonych do licznych przesiadek. W takim przypadku rozgrywka jest prosta, ale i nie wymaga „walki z czasem”. Nie stawia graczy w sytuacji, gdy muszą przerwać ważny pojedynek, mecz, wątek fabularny, bo podróż przebiegła szybciej. Oczywiście, i takie niezbyt angażujące tytuły znajdziemy na przenośnych produktach od Sony, czy Nintendo, ale chyba akurat nie w takie gry najczęściej inwestujemy.
Jak jest w Waszym przypadku? Czy korzystacie z handheldów w podróżach, codziennych wyprawach do szkoły, pracy? Czy może jednak stawiacie na inne rozrywki bądź konkurencyjne względem nich telefony?