Przed Demon’s Souls byli inni – recenzja Eternal Ring - Pita - 3 października 2011

Przed Demon’s Souls byli inni – recenzja Eternal Ring

Pita ocenia: Eternal Ring
80

From Software jako kompania zawsze mocno wspomagająca Sony nie zapomniała o drugiej platformie japońskiego giganta. Ówcześnie znana głównie z hardcorowych RPGów oraz gier akcji z mechami nie postanowiła zmieniać swojego profilu, co jak czas pokazał, odpłaciło im się z nawiązką.

Pierwsze PlayStation dostało niemalże na premierę King’s Field, PlayStation 2 niedługo po swoim debiucie zostało zaatakowane dwoma grami od developerów z From Software: Evergrace oraz Eternal Ring. Tak bardzo popularne Demon's Souls jest w pewien sposób fuzją poprzednich dokonań firmy łącząc w sobie elementy wczesniej wydanych przez nich RPGów. Bardzo dobrych RPGów.

Eternal Ring to tytuł założeniami przypominający flagową serię kompanii – dungeon crawler FPP, z trójwymiarowym silnikiem, sporym nastawieniem na eksplorację oraz walką za pomocą broni białej i magii. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, które mocno wyróżniają Eternal Ring od jego poprzedników i następców. Przede wszystkim – jedynym ekwipunkiem w grze są pierścienie oraz broń biała. Żadnych pancerzy, tarcz, hełmów, czy butów. Żadnych łuków oraz kusz. Po drugie – gra jest szybsza niż King’s Field, oferując znacznie dynamiczniejszy gameplay. Szybciej chodzimy, szybciej walczymy, wrogowie poruszają się znacznie agresywniej. Nadaje to lżejszego, bardziej związanego z grami akcji balansu gry.

Ten RPG to też inny klimat niż Demon’s Souls i jego poprzednicy. Wreszcie ostatni szczegół to podział na dzień i noc, przekładający się na część wrogów, npców czy… muzykę. Niektóre lokacje posiadają różne utwory znacznie od cyklu dnia i nocy, a sama gra liczy ilość dni przez jakie toczyła się przygoda. Eternal Ring nie jest zatem zwykłym spin-offem, lecz raczej fundamentem pod serię, która nigdy nie powstała, ze względu na sprzedaż i przyjęcie tej gry.  

Podstawą systemu Eternal Ring są pierścienie. To one oferują nam czary atakujące oraz wspomagające, zwiększają statystyki oraz uodparniające na dane statusy. Pierścienie tworzone są z kryształów podzielonych według żywiołów takich jak ogień, woda, ziemia, wiatr, światłość oraz ciemność. W zależności od siły oraz występowania zarówno gemy jak i pierścienie podzielone są na pięć leveli odpowiadających ich mocy. Pierścienie wspomagające wymagają dodatkowo odnalezienia dodatkowych pustych pierścieni, dzięki którym stworzymy nowe czary ochronne. Część z nich jest niewidzialna i do odnalezienia wymaga… założenia odpowiedniego pierścienia. Wszystkie pierścienie tworzone są w Forggoten Deiss, mitycznym miejscu zamieszkałym przez starożytnego Yodo-podobnego mistrza służącego nam pomocą i radą.  

Pierścienie dzielą się na typy: Atrribution, które zwiększają statystyki, Attack, z ofensywną magią, Summon Rings, przyzywające potężne moce, Assist Magic Ring, oferujące buffy i zaklęcia ochronne oraz Auxiliary Ring, które jako jedyne nie mogą być przez nas tworzone, jedynie odnajdywane. Do tworzenia Attack i Assist Rings oprócz germów, wymagane jest znajdowanie pustych Magical Rings, rozsianych po całej wyspie (część jest niewidzialna, jeżeli nie założymy odpowiedniego pierścienia). Pomimo limitowanej ilości na jednym czystym pierścieniu możemy nieskończenie razy je budować, aż uzyskamy pożądany efekt.

Design pierścieni jest nieprawdopodobnie różnorodny. Nie przypuszczałem, że spotkam się z RPGiem, który przywiążę tak wielką uwagę do unikalnego, realistycznego, acz zarazem przepięknego odtworzenia tej niepozornej ozdoby. Eternal Ring oferując pierścienie podzielone według żywiołu oraz poziomu powala ilością magii. Sam system tworzenia pierścieni jest prosty, jednak satysfakcjonujący, co więcej – sama ich kreacja to proces przyjemny i świetnie zobrazowany graficznie.

Fabuła gry koncentruje się wokół tytułowego Eternal Ring, artefaktu który ma oferować wieczne życie. Jako Cain Morgan, młody czarownik, musimy rozwiązać tajemnicę Island of No Return, jej pradawnych mieszkańców oraz zdobyć tytułowy Eternal Ring. Pomimo dosyć sztampowego designu gra oferuje bardzo przygodowy klimat – jest znacznie mniej mroczna od innych RPGów od From Software, jednak równie inspirowana średniowieczną Europą. Lokacje znajdujące się na powierzchni są bardziej otwarte, gra ma znacznie większa paletę kolorów oraz – co chyba najważniejsze – lżejszą wymowę. Wciąż nie jest to tytuł pozbawiony przemocy, śmierci i ludzkiego dążenia do tego co zakazane, tematów typowych dla teamu From, jednak brakuje mu romantycznego, gotyckiego podejścia, które ma choćby The Ancient City.  

Centralną pozycję w grze zajmują również smoki pogrupowane wedle żywiołów – kilka z nich spotykamy na swojej drodze, a nawet możemy wykorzystywać ich moce. Poza tym poza początkowymi fragmentami gry nie spotykamy wielu ludzi na swojej drodze, zasadniczo będąc w ciągłej podróży. Konkluzja gry jest również bardziej pogodna i mocniej zaznaczona niż w pozostałych RPGach tej rodziny.   

Niska jakość screenów nie oddaje dobrej grafiki tej gry. Niestety, nie mogłem złapać własnych.

Identycznie jak przy wielu innych wczesnych grach na PlayStation 2, Eternal Ring zawodzi pod względem anglojęzycznego voice actingu, co w połączeniu ze średni reżyserią cut-scenek powoduje trudności w zagłębieniu się w historię opowiedzianą w grze, a momentami po prostu boli. Sceny są długie, więc wraz ze słabym voice actingiem potrafią zniechęcić.  Doskonale prezentuje się natomiast oprawa dźwiękowa. Nawet wielu recenzentów, którzy odnosi się nieprzychylnie do gry doceniało jej ścieżkę dźwiękową budująca fantastyczny klimat wielkiej podróży.

Również graficznie to jeden z najlepiej wyglądających tytułów FPS na PlayStation 2 – niewielki pop’up, duże lokacje oraz spora ilość wrogów naraz na ekranie bez zacięć animacji. Niestety wersja PAL nie oferuje przełącznika na 60 HZ.  

Struktura gry ma wyraźniejszy podział na etapy niż seria King’s Field. Dodatkowo – ze względu na większe tempo całej rozgrywki posiada loadingi pomiędzy etapami, których nie spotykaliśmy w głównej serii od From Software. Eternal Ring stawia na znacznie bardziej labiryntową strukturę, przypominającą klasyczne dungeon crawlery z mapami pełnymi podobnych korytarzy, dźwigni oraz wind. Walki z bossami są znacznie szybsze i bliższe arcade’owym tytułom niż inne RPGi From Software, oferują spotkania z takimi indywiduami jak żabolud, wilkołak, czy chimera. W czasie swoich wojaży przemierzamy całą wyspę, wraz z dżunglą, podziemiami, fragmentami zniszczonych budowli przywodzących na myśl starożytność, bibliotekami, kuźniami, czy wreszcie laboratorium alchemii – miejsca są bardzo różnorodne i charakterystyczne, budząc uczucie niepokoju, wspaniałej przygody, czy wręcz sielanki, gdy znajdujemy się w bezpiecznym miejscu, gdzie możemy kupić zapasy. Spora część danych lokacji powtarza się, czasem dezorientując, co trzyma ducha najstarszych gier gatunku. Ta gra to pradawny RPG z naleciałościami PlayStation 2 – mieszanka, która nie każdemu odpowiada.

Definitywnie Eternal Ring było grą pośpiesznie zamykaną – doskonale to widać po końcowych lokacjach, które są puste i pełne recyklowanych wrogów. Nie przeszkadza to jednak w ogólnym odbiorze tej staroszkolnej produkcji, zachęcając ewentualnie do przebiegania przez te fragmenty. Być może dlatego też spora ilość najbardziej imponujących elementów Eternal Ring zostało ukrytych głęboko w grze – doskonałym przykładem, są czary przyzywające smoki, onieśmielające graficznie oraz designowo, które można zdobyć dopiero w dodatkowym lochu pod koniec gry. Skoro przy nim jesteśmy – F.S przygotowało naprawdę trudną miejscówkę dostępną dla najbardziej zatwardziałych fanów gry. Podzielona na cztery etapy, pozwala sięgnąć po mocy znacznie przekraczającej nasze wyobrażenie – i gameplayowe potrzeby.

Dodatkowy loch nie oferuje save pointów – jesteśmy zdani na swoje umiejętności i bez odpowiedniego przygotowania zapewne polegniemy. Rodem z klasycznych  SNESowych pozycji większość przeciwników to pokolorowane inaczej, znacznie silniejsze wersje innych wrogów z gry, które nadrabia różnorodny i przyjemny design etapów. Pierwsze piętro to zestaw nieciekawych pomieszczeń, jednak już drugie prezentuje postać labiryntu zieleni, z mocno synchroniczną architekturą. Trzeci level to ogromne, lodowe podziemia, a ostatni pełen jest potężnych wrogów, w tym najsilniejszego bossa w grze. Loch prezentuje drobne problemy z balansem jakie ma gra – jeżeli go skończymy to ostatnia walka w grze nie sprawi nam praktycznie żadnych trudności. Jednak być może taka była intencja autorów.

Eternal Ring to doskonałe dopełnienie wielkiego i różnorodnego tria RPGów FPP od From Software przygotowanych na PlayStation 2 – i pozycja mogąca dumnie stać obok King’s Field: Ancient City oraz Shadow Tower Abyss. Pozostaje jednak pobocznym, nieokrzesanym bękartem serii King’s Field, który jak to w przypadku takich gier bywa – nie dostał tyle miłości na ile zasłużył.

Pita
3 października 2011 - 21:06