Wspominałem jakiś czas temu o swoich odczuciach po zabawie z King Kongiem. Pora na ostateczny werdykt. Czy Ubisoft stworzył jeden z najlepszych projektów na filmowej licencji w ostatniej dekadzie?
Założenie było bardzo mądre i do dzisiaj jest chwalone przez wielu. Ludzie i gracze najbardziej interesowali się samą postacią gigantycznego goryla, więc trzeba było im ją dać. Co jednak można zrobić z taką postacią, która przecież dominuje nad fauną i florą całej wyspy? Aby nie popaść w monotonie i nie przygotować bezmózgiej i krótkiej zabawki postanowiono dodać do zestawu człowieka, walczącego o przetrwanie na wyspie Jacka Driscolla. Miks okazał się strzałem w dziesiątkę.
Tak jak pisałem w jednym z poprzednich artykułów, to właśnie kreowany przez Adriena Brody’ego scenarzysta gra tutaj pierwsze skrzypce i podnosi jakość całego tytułu. Autorzy postarali się i wykorzystali pomysły filmowców do stworzenia odpowiedniej atmosfery i ciekawego systemu. Liniowe poziomy nie przeszkadzają, bo budowany przez skrypty i oprawę klimat wciąga. Przez poziomy przemyka się z radością, czekając na kolejne niespodzianki. Nieoczekiwanie, prostą metodą osiągnięto znakomite rezultaty.
Sam King Kong okazał się odpowiednim przerywnikiem. To słowo klucz, bo postać gigantycznego zwierzęcia należy traktować jako chwilową okazję do dania upustu emocjom i odstresowanie się. Walki nim są proste, poruszanie się po wyspie dziecinnie łatwe, a wszystko pozbawione jakiejś głębszej idei. Na szczęście odpowiednie proporcje nie pozwalają zbytnio krytykować tych fragmentów i nie zmuszają gracza do zbyt długiego oczekiwania na powrót w buty Jacka.
Produkcja francuskiego dewelopera mnie zaskoczyła. Po latach wreszcie udało mnie się w nią zagrać i odkryłem, że niepotrzebnie obawiałem się o tego FPS-a. To ciekawa odskocznia od setek innych gier, gdzie strzela się hurtowo do żołnierzy z nowoczesnych broni. King Kong dzisiaj nie razi oprawą, a cieszy zupełnie innym podejściem i świeżą atmosferą. Jest czymś w rodzaju Enslaved, które przecież także wielu zachwyciło niecodziennym światem. Z czystym sumieniem stwierdzam, że to jedna z najlepszych gier na licencji jakie powstały i solidny tytuł ery PlayStation 2. Warto zagrać.