Recenzja dodatku Mafia II: Joe's Adventures - Najlepszy z najgorszych - RazielGP - 29 stycznia 2012

Recenzja dodatku Mafia II: Joe's Adventures - Najlepszy z najgorszych

RazielGP ocenia: Mafia II: Joe’s Adventures
30

Joe’s Adventures jest ostatnim, najlepszym, co nie znaczy dobrym dodatkiem DLC do Mafii II. Opowiada on historię najlepszego przyjaciela Vito, toczącą się w czasach gdy ten siedział w więzieniu. Sympatyczny grubasek, próbuje na własną rękę znaleźć sprawcę całego zamieszania oraz bierze udział w szeregu misji niezwiązanych bezpośrednio z fabułą gry.

Początek nie zwiastuje katastrofy, wręcz przeciwnie. Poziom pierwszych etapów miejscami przewyższa ten znany nam z podstawki! Oprócz rutynowych działań, pojawia się niezwykle efektowny pościg po zamarzniętym jeziorze. Przecierałem oczy ze zdumienia, ciesząc się że 2K Czech w końcu wyciągnęło wnioski po wypuszczeniu na rynek nieudolnych przygód o łysym Jimmym. Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy, a naszym oczom ukazuje się powtórka z rozgrywki.

Joe po wykonaniu roboty z 1945 roku, postanawia wyjechać z miasta, do którego powraca kilka lat później. Od tego momentu cała rozgrywka przypomina tę z dwóch innych rozszerzeń Mafii II - Betrayal of Jimmy oraz Jimmy’s Vendetta. Standardowo, cutscenki pojawiają się na początku i końcu omawianego dodatku, zaś przed rozpoczęciem reszty zadań jesteśmy raczeni brzydkimi i nagminnie powtarzającymi się artami... Świetnie, po prostu świetnie! Psuje to wyraźnie poczucie estetyki i niszczy klimat, który i tak został rozmielony na drobne.

Same misje również nie zachwycają i opierają się na kilku, ciągle powtarzających się czynnościach. Jazda na czas, zabójstwo paru gości etc. Ponadto owe misje wcale do łatwych nie należą, co w połączeniu ze schematycznoścą produktu, tylko pogarsza całą sytuację. Ci co śledzili wszystkie filmy serwowane nam przez producenta, bez trudu rozpoznają pewną poboczną misję, w której musimy rozwalić znajdujące się w garażu auta koktajlem Mołotowa. Oczywiście nie obeszło się bez przeróbek, które porównując do oryginału, wypadają na minus. Zniknęła skradankowa otoczka, oraz epicka ucieczka przez stróżami prawa, a ponadto dodano tu jak we wszystkich pobocznych questach ograniczenia czasowe…

Długość rozgrywki jak na standardy DLC, oscylująca wokół 5-8 godzin jest w pełni satysfakcjonująca. Jednak co z tego, skoro niemal cała kampania sprowadza się do tego samego? W kółko wałkujemy to samo, aż po napisy końcowe. Jest nudno i tandetnie. Na plus mogę zaliczyć tu otwartą strukturę miasta oraz kolejną porcję sekretów do odnalezienia z króliczkami Playboya na czele. Nie zabrakło także nowego, bardzo szybkiego i świetnie wyglądającego pojazdu.

Miasto zostało nieco zmienione. Mianowicie, w zachodnio-południowej części Empire Bay wstawiono supermarket, zaś we wschodnio-północnej dodano drogę do bardzo ładnego miejsca, do którego udajemy się w początkowej fazie omawianego rozszerzenia. Szkoda tylko, że nie zostały one wytłumaczone fabularnie. Nie zabrakło także głównych zadań, dostępnych bez ogranicznika czasu. Mało tego, ich poziom jest zaskakująco przyzwoity. Niestety pojawiają się one niezwykle rzadko i w ciągu całej przygody, napotykamy może z kilka takich odskoczni.

Barbaro jest naprawdę fajnym gościem. Prawdę mówiąc, wywarł na mnie lepsze wrażenie niż Scaletta. Jednak w dodatku jego potencjał został zmarnowany i przez większość zabawy, rzadko kiedy odczuwamy jego oryginalne poczucie humoru. Fabularnie również jest cienko. Niby coś tam jest, ale prawdę mówiąc, są to jedynie skrawki fabularne, wrzucone byle jak i byle gdzie aby tylko były... Gdy już jednak przemęczymy nudne etapy i uda nam się wykonać ostatnie zadanie, jesteśmy raczeni zabawną i w pełni satysfakcjonującą cutscenką końcową. Szkoda tylko, że całe Joe’s Adventures nie jest takie jak początek i koniec rozgrywki…

Podsumowując. 2K Czech kolejny raz próbowało zrobić graczy w balona. Jest to kolejne słabe rozszerzenie, które poza początkiem rozgrywki nie ma absolutnie nic ciekawego do zaoferowania. Jeśli jednak ktoś usilnie chce zagrać w jeden z trzech dostępnych dodatków i nie wie, który z nich wybrać, odpowiedź jest bardzo prosta - Joe's Adventures. Głównie dlatego, że ma kilka lepszych momentów w przeciwieństwie do swoich poprzedników, będącymi totalnymi i nikomu niepotrzebnymi gniotami od początku do końca. Tak czy siak, mnie wspomniany dodatek zawiódł niemiłosiernie i z czystym sumieniem zaliczam go do grona słabych DLC.

RazielGP
29 stycznia 2012 - 21:21