Metal Gear Ac!d był sprytnym i jednocześnie odważnym ruchem ze strony Konami. PSP potrzebowało znanych i lubianych serii, a Metal Gear Solid do nich bez wątpienia należy. Nie było jednak zbyt wiele czasu, aby opracować i doszlifować porządną wersję przygód Solid Snake’a. Postanowiono więc zaryzykować i zupełnie zmienić system. Ze skradanki zrobiła się w ten sposób karcianka.
Początkowe obawy twórcy rozwiewają bardzo szybko. Gra prezentuje się ładnie i znowu ma pokręconą fabułę, która od początku zasypuje nas zagadkami i ciekawymi postaciami. Historia Solid Snake’a w Ac!d nie ma jednak żadnego związku z właściwą linią i należy ją traktować jako niezwiązaną z właściwym uniwersum. Bohater trafia do Afryki, gdzie grupa najemników zaatakowała pewien kompleks. Wkrótce okazuje się, że wrogowie nie są do końca tacy źli, a większość bohaterów jest „szara”, a nie „czarna” lub „biała”. Z czasem wątki tej historii zaczynają tak się plątać, że przed ekranikiem konsolki człowiek zaczyna gubić się w złożonych relacjach postaci, ukrytych aluzjach i nagłych zwrotach akcji.
Aby jednak poznać dalsze losy bohaterów tego dramatu trzeba pokonać kolejne poziomy. A poruszać się po mapach, atakować wrogów i unikać starć trzeba poprzez wykorzystywanie kart z talii. Twórcy przygotowali ponad dwieście różnych umiejętności, broni, kart postaci i innych, które mają nam pomóc wykonać kolejne zadania. Jak już jednak mogliście przeczytać wcześniej, w Ac!d sporo jest kart, które są zupełnie nieprzydatne i nigdy niewykorzystywane. A to sprawia, że szybko zaczynamy używać ledwie kilku, a rozgrywka wpada w monotonię. Ta sama taktyka, te same ataki i umiejętności specjalne prowadzą do niemal ciągle tak samo wyglądających starć. A niezbyt wysoki poziom trudności tylko dodatkowo zachęca do powtarzania tych samych schematów.
Produkcja Konami bardzo dobrze sprawdza się w podróży, bo nie wymaga precyzji i refleksu. W każdej chwili możemy oderwać wzrok od ekraniku i popatrzeć na to, co dzieje się wokół. Przy dłuższych posiedzeniach potrafi jednak się znudzić, a dłuższe przerwy też nie wychodzą jej na dobre, bo fabuła jest skomplikowana, a gra nie ma wielu atutów, które zachęcają do ponownego uruchomienia PSP.
Koncept na karciankę w tym uniwersum jest ciekawy, ale widać, że nie został do końca przez autorów przemyślany i dopracowany. System ma wiele wad i wpadek, które jednak nie utrudniają rozgrywki, a jedynie sprawiają, że jest ona płytsza i mniej zróżnicowana. To inny Metal Gear i wymaga innego podejścia, niż tytuły z głównego nurtu. Solidna produkcja, którą warto się zainteresować, bo nigdzie indziej niż na PSP jej w takiej formie nie znajdziecie. Ale o hicie mowy być nie może. Chyba, że w sequelu.