RPGowo: O Crimson Shroud raz jeszcze - Pita - 15 lutego 2012

RPGowo: O Crimson Shroud raz jeszcze

 “The body is but a vessel for the soul, a puppet which bends to the soul's tyranny. And so, the body is not eternal, for it must feed on the flesh of others, lest it return to the dust from whence it came. Therefore must the soul deceive, despise and murder men.”
A.J. Durai, Vagrant Story

Nie ukrywam, że jestem ogromnym fanem gier Yasumiego Matsuno. Każda z jego produkcji, z Tactics Ogre oraz Vagrant Story na czele, wniosła coś ciekawego do elektronicznej wersji RPG; Ogromne światy, wspaniałe postaci, doskonałe dialogi, mocny przekaz i tona zawartości – oto ich wspólny mianownik. Oto powód dla którego uważam jego gry za najlepsze gry.

YAZZ od 20 lat pokazuje, że jest artystą wśród artystów, kreatorem światów wśród innych kreatorów światów. Jego odejście z teamu Final Fantasy XII mnie zasmuciło, problemy z produkcją Tactics Ogre na PSP spowodowały obawy. Ale YAZZ żyje i ma się dobrze. A co dla mnie ważniejsze to fakt, że wróci wreszcie z nowymi grami.

Guild01 budzi we mnie mieszane uczucia. Jednak, po raz pierwszy jest szansa, że ten utalentowany artysta będzie mógł zrobić grę do końca. Co jeszcze fajniejsze, to fakt, że wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że to właśnie Level-5 będzie miejscem, gdzie może narodzić się spadkobierca Vagrant Story.  

Crimson Shroud…. Z jednej strony to boję się Level-5. Boję się ich, ponieważ każdy ich RPG był dla mnie w najlepszym przypadku porządna, rzemieślniczą i do bólu odtwórczą robotą. Dragon Quest VIII akceptuję, ale jako grę do popykania w przerwach między innymi tytułami; Rogue Galaxy po prostu nie lubię, za to Dark Cloud już się zestarzał (choć muszę przyznać, że na premierze był bardzo fajny). Inne tytuły powodowały u mnie szczerze „meh” – rozumiem ich popularność, wierze w ich jakość, ale to nie ta sama liga.

Moja ulubiona gra.

Jednak, co mnie trzyma przy duchu to Matsuno i jego współpracownicy, ludzie którzy poradzili sobie w upiorze zwanym Square-Enix.  Teraz staje przed nimi konieczność stworzenia krótkiej historii, gry na kilka godzin, części większej paczki. Wybrali niebezpieczną ścieżkę – ponieważ Crimson będzie mocno inspirowane elementami gier stołowych, wraz z figurkami i rzutem kością, co wielu może się kojarzyć z mocno nielubianą, chociaż w sumie niedocenioną Unlimited SaGa.

Moja ulubiona gra, numer dwa.

W zasadzie Crimson Shroud wygląda na połączenie klasycznego dungeon crawlera z visual novels, czyli coś co kupiłoby mnie nawet jeżeli nie pracowałby przy tym Matsuno. Niepewne informacje podają również, że być może będziemy wykorzystywać fizyczne figurki, na wzór Skylandersów. Ciekawe? Z pewnością, szczególnie że takie Skylanders oraz Eye of Judgement gra się inaczej dzięki podobnym bajerom.

Mój największy zawód wśród gier.

Gra wręcz ocieka designem, stylem i oprawą przywodzą na myśl Vagrant Story. Atmosfera ze screenów pochodzi rodem z Leá Monde, a walka pachnie Final Fantasy XII. Jeden z bohaterów natomiast przypomina Lansa Tartare/Lancelota Tartarosa, podczas gdy bohaterka ma coś w sobie z pań z historii Sydneya. Wreszcie projekty wrogów wyglądają jak stwory wyciągnięte z Ogre Battle. Mówiąc brzydko – smakuje to zajebistością.



Legend of Grimrock, Devil Survivor 2, Witcher 2 2.0, Mass Effect 3, nowe gry Nippon Ichi i Gust, Dragon’s Dogma. Zapowiada się fantastyczny rok dla RPGów… ale to na Crimson Shroud będę czekał najbardziej. To jest gra, dla której jestem gotów kupić 3DSa. To jest jedna z gier, obok jakiegoś spadkobiercy Niera i FromSoftwareowych Soulsów, dla której mogę kupić nowe konsole, chociaż ta perspektywa wydaje się dla mnie generalnie niepociągająca.

Moja największa nadzieja.

Vagrant Story 2 to nie będzie. Ale z pewnością będzie to krok w tę stronę. Yazz, trzymam za Ciebie kciuki.

Pita
15 lutego 2012 - 10:42