Na pełnoprawnego następcę, wspaniałej drugiej części serii Assassin's Creed, czekałem wiele lat. Brotherhood oraz Revelations traktuje jako uprzyjemniacze mojego kilkuletniego oczekiwania. Premiera najnowszej odsłony planowana jest na koniec obecnego roku, a w chwili obecnej znamy wiele informacji na jej temat. Nowym protagonistą ma być zatem metys o przybranym imieniu Connor, a jego celem okaże się walka o sprawiedliwość. Mnie jednak interesują losy kogoś zupełnie innego... Mianowicie Desmonda Milesa. Przyznaję, że inaczej sobie wyobrażałem zwieńczenie tej historii przez Ubisoft. Poniżej dowiecie się dlaczego.
Zanim jednak przejdę do tego tematu, opiszę Wam co myślę o udostępnionych przez twórców szeregu informacji. Nowy czas i miejsce akcji zaliczam na plus. W końcu przygody Ezio Auditore zdążyły mi się przez ten czas znudzić. Potrzebowałem pewnego rodzaju, powiewu świeżości. Pierwotne wiadomości mówiące o tym, że cała zabawa ma się rozgrywać na terytorium Stanów Zjednoczonych XVIII wieku, przyjąłem z lekką dawką rozgoryczenia. O wiele bardziej interesowały mnie losy Japonii. Niemniej jednak, po zapoznaniu się z dostępnymi wówczas zretuszowanymi screenami jak i nadal świeżym trailerem, przyznaję że zmieniłem swoje podejście do tematu. Zamiast skakania po dachach, otrzymamy skoki po rosnących tu i ówdzie drzewach, co niewątpliwie odmieni całą rozgrywkę. Ciekaw jestem jak to będzie wyglądało w akcji? Mam tylko nadzieję, że owe drzewka będą dość realistycznie porozmieszczane. Podobno tym razem, większość gry spędzimy przy ziemi, co może trochę niepokoić. Co by jednak nie mówić, jestem niezmiernie ciekaw efektu końcowego.
No dobrze, ale co z Desmondem? Po ukończeniu Assassin's Creed II, sądziłem, że to właśnie nim pokierujemy w trójeczce. Wszystko jednak wskazuje, że jego losy jak zwykle zostaną ograniczone do minimum. Pytanie tylko po co? Czyżby ratowanie upadającego świata, miało głównie polegać na "odwiedzinach" swoich przodków? Marzy mi się, aby producent dał nam większe pole do popisu w czasach współczesnych. Najlepszym wyjściem okazałyby się dla mnie przeplatane sekwencje obu bohaterów w proporcjach fifty-fifty. Coś na podobieństwo Legacy of Kain: Defiance. Współczesny, dość futurystyczny wręcz konflikt, mógłby się przyjąć i zaprezentować nam coś, czego do tej pory nie mieliśmy w przypadku tej marki. Nowoczesny kostium, gadżety ala Batman, zamiast pojazdów konnych - samochody, oraz w ograniczonym stopniu broń palna, co by nie zepsuć cichej, skradankowej aury. Misje ze snajperkami, bądź pistoletami z tłumikiem, dostarczyłyby mi ogromną dawkę funu, przypominającego w pewnym sensie inną, lubianą przeze mnie produkcje - Mirror's Edge. Oczywiście ruchy naszego protagonisty również musiałyby zostać dostosowane do aktualnych czasów. Właśnie w taki sposób wyobrażałem sobie część trzecią.
Mam nadzieję, że twórcy wiedzą co robią, choć z Ubisoftem różnie to bywa. Nie pozostaje mi jednak nic innego jak czekać i śledzić dalsze newsy. Trzeba przyznać, że producent doskonale wie jak zainteresować graczy, swoimi flagowymi produktami. Oby tylko udało im się stworzyć równie interesującą grę, bo prawdę mówiąc, na Bractwie oraz Objawieniach trochę się zawiodłem.
Zastanawiam się jakie są Wasze oczekiwania oraz jakie stawiacie wymagania względem Assassin's Creed III? Czy podzielacie moją wizję, czy może uważacie, że zniszczyłaby ona zamysł tej produkcji? Podzielcie się swoimi wrażeniami na ten temat i oceńcie przy okazji starsze odsłony z tej serii.