GOG.com zrobiło mi wielką niespodziankę oferując w pre-orderze Legend of Grimrock. Ten staroszkolny, świetnie zapowiadający się dungeon crawler został już pieczołowicie opisany przez niezastąpionego Hedzia (<3), więc nie będę się powtarzał po nim.
Ja się będę po prostu cieszył. Bo to dobry czas dla RPGów na PC.
Co tutaj ukrywać – kocham cRPGi w każdej ich formie. Uwielbiam jRPGi, light RPG, tRPG, gry otwarte, liniowe i hack&slashe. Zawsze jednak preferowałem pod względem szeroko pojętego elektronicznego RPG konsole – bo więcej, bo różnorodniejsze, bo gry Yazza etc itd. Przyznaję jednak, że to co ostatnio dzieje się na rynku PC przysparza rumieńców na mojej nieopalonej twarzy. Nawet mimo lekkiego niesmaku związanego z Mass Effect 3.
Grimrock. Oath In Felghana. Wasteland 2. Dzieję się naprawdę sporo i chociaż nie jest to wcale więcej niż na konsolach, czy w głównym pecetowym nurcie to każda z tych trzech gier każe mi patrzeć z nadzieją w przyszłość. Grimrock, bo pokazuje, że jest medialnie miejsce na stare, dobre dungeon crawlery hołdujące klasycznemu fantasy, a po porażce Dark Spire na zachodzie spodziewałem się, że nikt już nie przebije się nimi poza platformy mobilne, lub mniejsze produkcje lokalizowane niejako przy okazji dla niewiernych białych (jak najnowsze Wizardry). A Grimrock nie dość, że świetnie wygląda to jeszcze powoduje masę zamieszania na rynku. Na Grimrock ludzie czekają – czego nie spodziewałem się. Jako fan Dark Spire, Wizardry, Etrain Odyssey i Arx Fatalis zacieram ręce. To będzie kolejny wielki loch, w którym się zgubię.
Oath In Felghana ponieważ pokazał, że pecetowi gracze chcą dobrych japońskich RPGów, nie są takimi ksenofobami jakimi się ich rysuje i potrafią docenić wybitne gry wideo. Falcom wyprodukował bazylion dobrych gier na PC i jest spora szansa, że powoli bo powoli, ale będziemy je dostawali. A wtedy czeka nas zalew różnorodnych, wspaniałych, ciekawych gier wideo o jakich Wam się nie śniło. Samo Trails In The Sky jest warte oczekiwania, a to tylko kropla w morzu Falcomowych łakoci. Steam sprawdził się, ludzie kupują, Xseed i Falcom zarabia – cieszę się, że gra doczekała się sukcesu na jaki zasłużyła.
Wasteland 2 bo jest dowodem na to, że my, gracze pamiętamy. Pamiętamy o grach i licencjach wielkich. Pamiętamy o ważnych twórcach. I chcemy gier dla siebie, nie dla wszystkich. Chcemy gier produkowanych dla nas, jesteśmy gotowi jest finansować i nie jęczymy, że ktoś chce od nas pieniędzy za gry, które nie idą z głównym nurtem. Fantastyczna sprawa, pokaz możliwości Kickstartera, piękna inicjatywa ze strony graczy oraz producentów. Lubię Fallouta 1 i 2, więc ślina już mi kapie.
Trzy gry. Wielkie nadzieje. Wcale nie rozbudzone bezzasadnie, bo rynek PC rozkręca się z każdą chwilą – dzięki grom niezależnym, dzięki zbieraniu pieniędzy od graczy, dzięki lokalizacjom i cyfrowej dystrybucji. Dzięki pasjonatom, gotowym dawać nam wspaniałe gry. Oczywiście za pieniądze, ale pieniądze wcale nie tak wielkie. Będzie coraz więcej RPGów z Kickstartera. Coraz więcej gier nawiązjących do klasyków. I masa lokalizacji z japońskiego. Czekam.
A przecież PC najprawdopodobniej dostanie Dark Souls. Do tego nadchodzą ulepszone gry na Infinity (kij z Baldurem, czekam na Planescape!). I jeszcze GOG niedawno rzucił do kupna Anachronoxa. Już niedługo Witcher 2 w wersji 2.0 oraz Ys: Origin. Przy okazji wciąż można kupić za dowolną cenę humble bundla z naprawdę niezłym Avadonem. Nie ma co, dobrze jest mieć PeCeta, gdy kocha się RPGi. Naprawdę cholernie dobrze.
PS Chociaż wciąż moje najukochańsze trio to PS2, GBA oraz PSP <3