Razielowa piwoteka to cykl opowiadający o rozmaitych browarach, które miałem okazję posmakować. W każdej części zawarte będą suche dane, moje odczucia i specjalny bonus w postaci ankiety. Zapraszam zatem wszystkich zainteresowanych do czytania i komentowania.
Po małej przerwie, postanowiłem powrócić do piwnego cyklu, w którym opisuję spróbowane przeze mnie browary. Na warsztat wziąłem bardzo mocne i zaskakująco dobre w smaku piwo Kaper. Nie mylić oczywiście z Kiperem, czyli kolejnym godnym uwagi trunkiem o sporej zawartości alkoholu. Oczywiście ten drugi produkt miałem okazję wam zaprezentować w 9 części, dlatego chętnych odsyłam zapoznania się z podaną przeze mnie recenzją.
Opakowanie prezentuje się niezwykle gustownie, niezależnie od tego czy mam tu na myśli puchę, czy też lubianą przeze mnie butelkę. Kształt jak i kolor szklanej wersji jest typowy dla piw, ale za to nalepka bardzo ładnie się z nią kontrastuje. Dominuje tu żółta barwa, zaś w tle widoczny jest starej daty statek z rozwieszonymi, potężnymi żaglami. Także do jakości etykiety nie mam zastrzeżeń. Nie odkleja się i jest przyjemna w dotyku.
Barwa opisywanego produktu przywodzi na myśl bursztyn. Chyba nie muszę nikomu mówić, że jestem zachwycony kolorem tego piwa? Szkoda tylko, że sama pianka jest gruboziarnista, w efekcie czego szybko znika. Jak widać nie ma róży bez kolców, ale mimo to jestem pod tym względem zadowolony.
Zapach wyraźnie słodowy, dopiero później dociera do naszego nosa woń chmielu. Oczywiście już po samym aromacie można się domyślić, że piwo z którym mamy tu do czynienia zawiera w sobie dużą ilość ekstraktu. Mimo tego, w żadnym wypadku nie odrzuca. To zasługa odpowiedniego leżakowania, składników oraz proporcji użytych przy produkcji tego browaru.
W smaku dosadne, ale z odpowiednią goryczką, która dobrze współgra z wyczuwalną słodyczą znaną z mocnych piw. Oprócz tego czuć w buzi gęstość opisywanego trunku, co samo w sobie jest pozytywnym zaskoczeniem. Nie ma mowy o efekcie rozcieńczenia. Zapewne swój wpływ na ten stan rzeczy ma całkiem spore nasycenie oraz równie spora ilość ekstraktu. Nie przeszkadza ono jednak w smakowaniu Kapera, a uzupełnia go o dodatkowe walory. Generalnie tego piwa nie da się pomylić z żadnym innym.
I choć nie należę do zwolenników mocnego piwa, Kaper zaskakująco przypadł mi do gustu. Ma swój niepowtarzalny charakter, a na dodatek bardzo przyjemnie wchodzi. Jak nietrudno się domyślić, w późniejszym etapie spożycia robi się człowiekowi bardzo cieplutko, przez co świetnie nadaję się na chłodne, jesienno-zimowe wieczory. Co zatem z wiosną i latem? Krótko mówiąc, szybkie efekty dobrego samopoczucia. Pod warunkiem, że smakujący nie przesadzi z ilością tego trunku. Lepiej mieć głowę na karku, bo jak wiadomo alkohol jest dla ludzi, ale tych mających jakiś umiar. Polecam!
Masz inne ode mnie zdanie? Super, przecież oto chodzi! Z przyjemnością dowiem się co sądzisz o opisywanym przeze mnie piwie. Wymieniajcie się zatem własnymi doświadczeniami i przygodami! Jeśli macie propozycje odnośnie kolejnych części tego cyklu - piszcie o tym w swoich komentarzach do czego bardzo gorąco zachęcam.
Zapraszam również do wzięcia udziału w ankiecie, którą poniżej widzicie.
Kaper
Cena: ok. 3.75zł.
Zaw. Alk.: 8.7%
Ekstrakt: 20*
Gatunek: Jasne / Lager / Mocne / Pasteryzowane
+ zaskakująco dobry smak
+ przyjemny zapach
+ charakter piwa
+ ładna barwa
+ rozsądna cena
+ rozgrzewa ciało
- gruboziarnista, szybko znikająca pianka
- trudna dostępność
P.S. Przedstawione ilustracje należą do Łysacka oraz ze strony o nazwie browarnia