Co nieco o polskich grach które ukończyłem // Część trzecia - RazielGP - 3 maja 2012

Co nieco o polskich grach, które ukończyłem // Część trzecia

Po krótkiej przerwie mam przyjemność zaprosić was do trzeciej części niniejszego cyklu, poświęconemu rodzimym produkcjom. Dziś dość nietypowo, ponieważ skupię się tylko i wyłącznie na dziełach City Interactive. Powodem takiego stanu rzeczy jest to, że wspomniany wyżej wydawca oferował niemałą liczbę gier w niskich cenach. Jako, że byłem wtedy młody i głupi, łykałem je niczym pelikan. Poniżej zobaczycie opinie kolejnych pięciu polskich tytułów. Zapraszam!

2004 - Terrorist Takedown: Konflikt na Bliskim Wschodzie

Typowy przedstawiciel rail-shooterów, potocznie nazywanych "celowniczkami". Gry tego gatunku są dość łatwe do zrealizowania, ponieważ gracz ma znikomy wpływ na swoje działania. Operuje jedynie myszką w celu namierzenie i zlikwidowania występujących tu i ówdzie wrogów. Osobiście nigdy nie traktowałem takich produkcji na poważnie, ale jako miłe urozmaicenie, tudzież odprężenie nadawały się jak znalazł. Jak zatem radzi sobie pierwsza odsłona cyklu Terrorist Takedown? Szczerze powiedziawszy średnio. Wizualnie biednie, ze względu na brak sensownych, nawet jak na ówczesne czasy detali. No dobrze, ale jak z samą grywalnością? Pomijając mega drętwe animacje oraz często występujące błędy, przyznaję że jest całkiem, całkiem. Niektóre misje potrafią sprawić nam przyjemność. Szkoda tylko, że większość z nich jest nudna, wtórna i ogólnie do kitu. Miejscami czułem się wręcz zirytowany, a po ukończeniu całych zmagań, starałem się o tym dziele jak najszybciej o niej zapomnieć.

2006 - Combat Wings: Battle of Britain

Bitwa o Anglię to druga część serii traktującej o samolotach z II Wojny Światowej. Wcielamy się w rolę pilota, którego zadaniem jest przeszkodzić naszym wrogom w odniesieniu zwycięstwa. Przyjemne, zręcznościowe i przede wszystkim intuicyjne sterowanie powoduje, iż sama rozgrywka staje się atrakcyjna nawet dla niedoświadczonych osób. Najbardziej zaskakująca jest całkiem dopracowany kod gry, dzięki czemu gracz nie musi się już frustrować podczas wieczornych sesji spędzonych z tym tytułem. Oprócz dobrej grywalności, spodobała mi się również otoczka Combat Wings. Dialogi z innymi pilotami sprawiają, że wczułem się w obecne tu realia. Ponadto bardzo przypadł mi do gustu ranking pilotów. Wyniki z naszych działań miały wpływ na zajmowane przez nas miejsce, co niewątpliwie zaliczam na plus. Misje może są nieco monotonne, a sama produkcja jest krótka, ale trzeba zauważyć, że kosztowała ona w chwili premiery niespełna 10zł. Do dziś mile wspominam ten tytuł i jestem pewien, że jeszcze do niego powrócę. Jest to jeden z najlepszych tworów "Interaktywnego Miasta".

2007 - Terrorist Takedown 2

Pełnoprawna dwójka została stworzona na silniku Jupiter Ex. Niestety walory wizualne okazały się znacznie gorsze aniżeli w o dwa lata starszym hicie, jakim niewątpliwie był F.E.A.R.! Mimo to, dla niniejszego producenta i tak był to znaczny skok wprzód. Szczególnie jeśli porównamy go ze swoim poprzednikiem. Oprócz tego zmienił się także typ rozgrywki. W przeciwieństwie do "Tajnych Operacji", tutaj przemierzamy głównie zamknięte lokacje, co nie spotkało się z moją aprobatą. Wszak, preferuję otwarte tereny. Sam tytuł okazał się za to lepiej dopracowany, aczkolwiek nadal nekały go irytujące błędy. Za to znacznie poprawiła się sztuczna inteligencja przeciwników, przez co gra stała się trudniejsza. To jednak nie wszystko. Zamiast systemu apteczek, mamy tu samouzdrawianie. Szkoda tylko, że trzeba odczekać bardzo długi czas, aby nasz bohater zregenerował swe siły. Polski dubbing jest potwornie słaby, a celowe kaleczenie języka angielskiego wprawia mnie w uczucie zażenowania. Podczas wykonywania misji, wynudziłem się jak mops. Raz, że bliskowschodnie klimaty mi nie pasowały, dwa korytarzyki udające nielinowość produkcji, niepotrzebnie spowalniały i tak wolne jak na przedstawiciela tego gatunku tempo. Z całej gry, może tylko kilka momentów zapadło mi w pamięci, bo o reszcie wolałem zapomnieć.

2009 - Code of Honor 3: Desperate Measures

Po tej grze widać, że City Interactive zaczęło iść w dobrym kierunku. Jest to jedna z ładniejszych produkcji na silniku Jupiter Ex. Szkoda tylko, że w roku 2009 owy silnik był już archaiczny. Mimo to, wizualne aspekty nadal potrafią cieszyć oko. Szkoda, że odbiło się to na fatalnej optymalizacji produktu. To co zasługuje na plus, to z całą pewnością feeling broni, jak i sama fizyka oraz inteligencja przeciwników. Sam klimat wzbudza pozytywne odczucia, a efektowne skrypty, przywodzą na myśl serię Call of Duty. Oczywiście nie powalają nas takim rozmachem, ale w stosunku do dwójki, widoczny jest tu spory postęp. Niektóre lokacje są ciekawe, ale trafiło się kilka nudnych, które pojawiły się również w innych tytułach tego producenta... To co jeszcze zaliczam na minus, to zmiana głównego bohatera. Poprzedni miał charyzmę, a ten jest całkowicie bezpłciowy. Ponadto kończąc poprzednika, liczyłem na lepszą odpowiedź dotyczącą, otwartego zakończenia. Nic z tych rzeczy! Mamy tu co najwyżej ogólną informację, która mnie osobiście nie zdołała zadowolić. Mimo tego, jest nieźle, naprawdę nieźle, ale nadal za słabo, by stawić czoło bardziej uznanym dziełom.

2010 - Sniper: Ghost Warrior

Najlepszy tytuł tego producenta okazał się niedopracowanym średniakiem. Główną wadą jest denne i wszystkowidzące AI, drugą sprawą jest liniowość. Niby mamy możliwość pójścia innym szlakiem, ale co z tego, skoro zazwyczaj powoduje to wykrycie naszej osoby przez wrogów? Aby pozytywnie ukończyć daną misję, trzeba kierować się jak po sznurku, czyli tak jak zaplanowali to wcześniej twórcy. Wielka szkoda. Nie oznacza to jednak, że bliski kontakt z tym produktem jest nieprzyjemny. Co to, to nie. Oprawa wizualna ze względu na Chrome Engine 4 jest przyjemna dla oka, a samo umiejscowienie lokacji zaliczam na plus. Dżungla jest idealnym miejscem dla snajpera. Może się on skryć w krzakach, by po cichu wypatrywać swoją ofiarę. Nie zabrakło również typowych dla FPS'ów misji, ale nie zostały one należycie dopieszczone, przez co mogą nas nieco zirytować. Na szczęście typowo snajperskie zadania potrafią przykuć nas do monitora i wprawić, że wczujemy się w przedstawioną przez twórców rolę. Mimo wielu wad, stwierdzam, że jest to całkiem przyjemna gra. Bawiłem się przy niej całkiem nieźle i licze na to, że kontynuacja spodoba mi się w jeszcze większym stopniu. Negatywne odczucia z całą pewnością sprawia brak końcowej cutscenki, podsumowującej całe zmagania...


Na dziś to wszystko. Zachęcam zatem do komentowania tego artykułu i podzielenia się swoimi odczuciami względem niniejszych produkcji.

RazielGP
3 maja 2012 - 19:35