Tym pancernym pies niepotrzebny - recenzja World of Tanks - barth89 - 28 czerwca 2012

Tym pancernym pies niepotrzebny - recenzja World of Tanks

barth89 ocenia: World of Tanks: Console
85

Moje doświadczenie z grami MMO jest zerowe i nie czułem nigdy wielkiej potrzeby, by wypróbować którąkolwiek z produkcji tego gatunku. Gra białoruskiego studia Wargaming.net okazała się na tyle zachęcająca, że nie sposób było się jej oprzeć. MMO z czołgami w roli głównej? No i jak tu nie spróbować? A próbuję już od lutego i absolutnie nie żałuję. World of Tanks pozostanie na moim dysku jeszcze przez długi czas...

Mimo, iż World of Tanks jest darmowe, Wargaming.net zbija na nim kokosy (dlatego też stać ich na liczne reklamy, pojawiające się w niemal każdym zakątku sieci). Nie ma się co dziwić, bo im więcej czasu spędzimy na ukrywaniu się w krzakach, tym chęć posiadania czołgu z wyższego tieru jest silniejsza, a konto premium (nabyć je możemy już nie tak darmowo) niewątpliwie przyspiesza proces zdobywania wirtualnej waluty i doświadczenia, które pozwalają nam na osiągnięcie czegokolwiek w tej grze.

I weź tu podjedź...

Rzecz jasna osoby, które nie zostawiły u deweloperów złamanego grosza mogą osiągnąć ten sam poziom co gracze premium, ale zajmie im to więcej czasu. A czas w World of Tanks upływa na starciach kierowanych przez graczy czołgów w bardzo prostych w swych założeniach trybach, polegających na zniszczeniu wszystkich tanków przeciwnika, lub przejęciu kontroli nad wrogą bazą (patch 7.4 wprowadził do gry wariacje podstawowego trybu, polegające na obronie bazy przed nieprzyjacielem i "wojnie spotkaniowej", w której baza jest tylko jednak - cele pozostają jednak niezmienione). Mimo tak ubogiej liczbie trybów grę studia Wargaming.net można zapisać do klubu gier z syndromem "jeszcze jednej bitwy", a jest to niewątpliwa zasługa wspomnianej wcześniej wirtualnej waluty i doświadczenia, które pełnią w World of Tanks niebagatelną rolę. To dzięki nim stać nas na odblokowanie (za doświadczenie) i kupno (za walutę) kolejnych czołgów.

A skoro jesteśmy przy czołgach - obecnie mamy do dyspozycji czołgi niemieckie, rosyjskie (sowieckie), amerykańskie i francuskie (nie, nie mają tylko wstecznych biegów). Cały czas czekamy na brytyjskie i chińskie tanki, o których mówi się już od jakiegoś czasu. Różne są także "specjalności" czołgów, bo mamy do czynienia z czołgami standardowymi (lekkimi, średnimi i ciężkimi), niszczycielami czołgów i działami samobieżnymi. Dla każdego coś miłego (zadowoleni będą nawet teoretycy, bowiem deweloperzy zamieścili w grze w miarę szczegółowe informacje o każdej maszynie). Szkoda tylko, że liczba miejsc w garażu jest ograniczona i prędzej czy później czeka nas sprzedaż z trudem wywalczonego czołgu (albo wydanie prawdziwych pieniędzy na zakup dodatkowych miejsc). Jeśli chcielibyśmy ulepszyć nasz pojazd, Wargaming.net także przewidział taką możliwość - dokupimy lepsze silniki, gąsiennice, działa, wieżyczki czy stacje radiowe (okraszone, podobnie jak czołgi, masą statystyk). Każdy z tych elementów widocznie wpływa na zachowanie się pancerniaka, jego zasięg widzenia, czy wreszcie siłę uderzeniową. Kiedy już uda nam się w pełni ulepszyć naszego stalowego kolosa to całe zdobywane przez niego od tej pory doświadczenie przekierować możemy na członków załogi, którzy także awansują. Mało tego - nasz czołg może też zostać wyposażony w gaśnice, lepsze paliwo i masę innego sprzętu, a nawet, jeśli chcemy ulubioną maszynę bardziej spersonalizować, malowanie pancerza. Jest na co wydawać doświadczenie i pieniądze, oj jest...

Nie samymi tankami i ulepszeniami człowiek jednak żyje, bo World of Tanks to nie tylko menusy i tabelki, ale przede wszystkim akcja, która napierwszy rzut oka wydaje się być... nudnawa. Serio, przypatrzcie się, jak ktoś gra, a nie zobaczycie nic poza (przeważnie) powolnie toczącymi się czołgami, często chowającymi się w krzakach. Nudy, prawda? Na papierze tak, wystarczy jednak stoczyć kilka bitew, by docenić taki styl gry i przekonać się, że to nie do końca jest tak, że przez sporą część rozgrywki nic się nie dzieje. Nie chodzi o to, by przez całą bitwę zniszczyć jak najwięcej czołgów (choć oczywiście takie akcje są najwyżej punktowane) - gra docenia także przejęcie flagi, celnie oddane strzały i zadane uszkodzenia, a nawet spostrzeżenia wroga. Punkty przekładają się na wspomniane już przeze mnie wielokrotnie doświadczenie i kredyty, a w dalszej perspektywie medale, odznaki i wyróżnienia (łowcy trofeów do boju!). Apropo niszczenia pancerniaków - Wargaming.net nie ograniczył się tylko do czegoś w rodzaju paska życia. Może on być całkowicie zapełniony, a mimo to, przez urwaną gąsiennicę, możemy być unieruchomieni, nasz zasięg widzenia może być ograniczony, celność zmniejszona, a załoga wybrakowana. Fajnie, nie? Ostatecznie ta wyrafinowana, zespołowa (odkrywanie i zaznaczanie na mapie przeciwników dla artylerii) i tak często statyczna rozgrywka daje naprawdę sporo frajdy i sprawia, że każdego dnia chętnie stoczymy jedną bitwę, potem następną i jeszcze jedną. Spora ilość ciekawych i zróżnicowanych map (których przybywa z każdą aktualizacją), powoli zdobywane doświadczenie i kasa oraz multum możliwości do ich spożytkowania, jak również satysfakcja z zezłomowania kolejnego wroga sprawiają, że World of Tanks tak łatwo nie da Wam o sobie zapomnieć.

Wystaje mu pół lufy zza krzaka

Oprawa graficzna jest wystarczająca, a modele czołgów to prawdziwy majstersztyk. Na solidnie wykonane tanki z masą szczegółów (jak na przykład przyczepiona gdzieś do pancerza saperka) aż chce się patrzeć. Graczom w menu towarzyszy jeden, charakterystyczny motyw, który specjalnie nie przeszkadza, ale ważniejsza od niego jest warstwa dźwiękowa samych maszyn, która jest różna dla czołgów z różnych tierów i specjalności. To nie do końca tak, że każdy pojazd brzmi inaczej, ale słychać różnicę między czołgami z niższych i wyższych tierów. Przyczepić można się do braku fizyki czołgów, które przez cały czas przyklejone są do ziemi. Ja wiem, że te ważące kilkanaście-kilkadziesiąt ton pancerniaki nie słyną z wznoszenia się, ale bywają sytuacje, kiedy faktycznie mogłyby minimalnie oderwać się od ziemi, a niestety tego nie robią (dajmy na to zjazd ze stromego zbocza jest niemożliwy, bo czołg w pewnym momencie po prostu się blokuje). Kuleje także matchmaking, który moim zdaniem mógłby trochę lepiej dobierać graczy na serwerze kurduplasty (wybaczcie za wyrażenie) czołg z drugiego tieru kontra stalowy gigant z siódmego tieru? Coś tu jest nie tak. Oczywiście rozumiem, że nie zawsze można dobrać graczy optymalnie i że to często my jesteśmy tym silniejszym (co, wierzcie mi, wcale nie przeszkadza), ale kiedy to my jesteśmy na straconej pozycji - nie jest przyjemnie. W poszukiwaniu minusów można doszukać się też braku różnych (nie mówiąc już o zmiennych) warunków atmosferycznych. Rzecz jasna mamy mapy pustynne, zaśnieżone góry i rozległe polany, tylko czemu nie uświadczymy spadającego z nieba deszczu/śniegu? Wyobraźmy sobie rozpętującą się w czasie gry burzę, pioruny rozchodzące się na niebie i ograniczoną przez ulewę widoczność. Wargaming.net, zlituj się...

No i gdzie ten deszcz?

World of Tanks to gra stworzona przez pasjonatów dla pasjonatów. Genialna w swej prostocie, a jednocześnie skomplikowana i rozbudowana, momentami trudna i wymagająca, a przez cały czas przyjemna. Zarazem surowa i przystępna. To symulator i gra akcji w jednym. Pamiętajmy, że przez cały czas mówimy o darmowej grze. Gdyby każda płatna gra była tak dopraco(wy)wana i dopieszczana jak produkcja białoruskiej ekipy to na sklepowych półkach nie byłoby tytułów ze średniej półki. World of Tanks mogę każdemu z czystym sumieniem polecić i zachęcić do pobrania klienta gry z tej strony. Szukajcie mnie na przeoranych przez pancerne gąsiennice polach bitew (login barth89). Do zobaczenia po drugiej stronie celownika!

Krajobraz jak po bitwie

PLUSY

- klarowne zasady

- syndrom "jeszcze jednej bitwy"

- masa czołgów i ulepszeń

- sporo ciekawych map

- warstwa edukacyjno-tabelkowo-statystyczna

- dokładnie odwzorowane modele czołgów

- solidne wsparcie ze strony deweloperów

MINUSY

- brak jakiejkolwiek fizyki czołgów

- kulejący momentami matchmaking

- brak zmiennych warunków atmosferycznych



OCENA

85/100




PS A na horyzoncie rysuje się już World of Warplanes...

barth89
28 czerwca 2012 - 15:36