Quentin Dupieux, znany wielu pod muzycznym pseudonimem Mr Oizo, to twórca filmowych dziwolągów. W 2007 roku stworzył Steak, film o tym, jak to trzeba sobie zrobić operację plastyczną, by należeć do gangu fajnych chłopaków. Trzy lata później pojawiła się guma, czyli Rubber - film o morderczej oponie (omadaha miała okazję go oglądać). W tym roku zaś Dupieux proponuje nam Wrong - opowieść o mężczyźnie, który stracił ukochanego psa i zrobi wszystko, by go odzyskać. Taki opis fabuły wygląda bardzo niewinnie, ale uwierzcie - Wrong to prawdopodobnie najdziwniejszy film, jaki został/zostanie w tym roku wprowadzony do polskich kin.
Powyższy krótki zwiastun idealnie oddaje klimat filmu, choć daje nadzieję na sporą dynamikę opowieści. Tak niestety nie jest - miejscami Wrong niemiłosiernie się ciągnie, ale generalnie daje radę. Już wyjaśniam dlaczego.
Sam początek: płonie jakaś furgonetka, obok parkuje wóz strażacki, a wszyscy strażacy leniwie stoją, jedzą, patrzą w dal. Kilkanaście metrów dalej jeden z nich, za przeproszeniem, sadzi kupala na środku ulicy. Wszyscy najwyraźniej mają totalnie wyje*ane. Pojawia się tytuł. Ciach! Oto Dolph, wąsaty właściciel solidnej fryzury i psa Paula, który zaginął. Dolph bardzo kocha swojego zwierzaka i chce go odzyskać za wszelką cenę. Oto pretekst do całej masy absurdów, jakie ujrzycie w trakcie nieco ponad 90 minut seansu. Przykłady? U Dolpha w biurze ciągle pada deszcz, więc wszyscy pracują przemoczeni do suchej nitki. Po mieście grasuje facet, który przemalowuje ludziom samochody na inny kolor. Sąsiad Dolpha ma blokadę i nie potrafi się przyznać, że uprawa jogging. No i w końcu - istnieje technologia pozwalająca wyciągać wspomnienia (z) psiego gówna. Dokładnie tak. Drugie tyle ekscentrycznych zagrywek zostawiam Wam do własnoocznego odkrycia.
Wrong to film dziwny nie tylko z powodu nagromadzenia sytuacji nietypowych czy pozornie bezsensownych. Wrong to film dziwny, bo przez cały czas widz ma wrażenie, że końcowy produkt mógł być lepszy. Albo Dupieux powinen pójść dużo dalej ścieżką absurdu i zagęścić opary substancji wyrzucających widza z wygodnej pozycji pt. wiem, co się dzieje, albo sprawić, by historia była ciekawsza i rozgrywała się szybciej. Dolph szuka psa, ale po drodze spotyka dziwnych ludzi i dzieją się dziwne rzeczy - oto cały sens filmu. Nie będę się silił na głębszą interpretację, bo też chyba nie o to chodzi. Wrong to coś jakby strumień świadomości pokazujący, jak łatwo jest wyrzucić zwykłego człowieka poza granice znanego mu świata. Gratka dla koneserów kina surrealistycznego, aczkolwiek w wersji light. Wrong przez cały czas pozostaje filmem, którego historię da się streścić i opowiedzieć od początku do końca. Ten film jest po prostu dodatkowo kopnięty prosto w mózg.
Czy polecam? Obejrzeć warto, choć może niekoniecznie na sali kinowej. Wrong to świetny przykład na to, że w kinematografii wciąż można zrobić coś innego, jeśli tylko ma się względnie spójną wizję i odpowiednio szalonego producenta. Przy okazji - najnowsze dzieło Dupieux: Wrong Cops, o których pisałem jakiś czas temu, to nie sequel, ale chyba coś jakby sequel filmu Wrong. W obu filmach pojawia się ten sam gliniarz i świat przedstawiony wygląda na tak samo porąbany (wciąż czekamy na Chapter 2).
Aha - z dziennikarskiego obowiązku wspomnę jeszcze, że grający główną rolę Jack Plotnick jest cudownie zagubiony i chcę go obejrzeć w czymś "większym", William Fichtner jako tajemniczy Master Chang jak zwykle wymiata, a elektroniczny podkład muzyczny autorstwa samego Dupieux (a jakżeby inaczej) umiejętnie podkreśla surrealizm wydarzeń.