Słowa potrafią zaburzyć porządek - K. Skuza - 27 sierpnia 2012

Słowa potrafią zaburzyć porządek

W grach wideo jest trochę tak jak w miłości – można mówić piękne, prawdziwe rzeczy, ale można też o nich milczeć, także wspólnie, we dwoje. Nie jestem specem od psychologii, ale chyba najlepiej nie przesadzać z nadmiernym mówieniem i przydługim milczeniem. Podobnie jest w grach, a przynajmniej tak mi się wydaje. I tak jak w miłości – ta druga opcja jest bardziej tajemnicza. Pobudza wyobraźnię, wyostrza zmysły i uaktywnia ten szósty, wciąż bliżej nieokreślony, wciąż gdzieś w środku nas obecny. Dlatego dziś, w krótkiej refleksji, chciałbym się przyjrzeć grom wideo, które właśnie dzięki milczeniu i/lub ciszy budują unikalną atmosferę wokół siebie, a w nas pozostawiają wrażenia nie do opisania.

Nie wiem, czy „od muzyki piękniejsza jest tylko cisza”, i czy ona jest bardziej wymowna od tysiąca słów (swoją drogą, znacie ten utwór? możecie posłuchać w poniższym oknie). Wydaje mi się jednak, że na swój sposób jest szczególna, ważna, cenna. Nie tylko w życiu codziennym, podczas wielkich i małych sukcesów, a także podczas chwil smutku. W grach również. Cloud w Final Fantasy VII z zamkniętymi ustami kładzie ciało Aeris na wodzie. Jade z Beyond Good & Evil z zamkniętymi oczami odkrywa Prawdę i uwalnia mieszkańców krainy Hillys. To wszystko dzieje się nie bez powodu w ciszy.

Gdyby dodać zbyt wiele słów wypowiedzianych lub martwego, napisanego tekstu do przygód „Plastusia” w Neverhood; do odkrywania świata w Another World; do poszukiwania rodziny w Deadlight; do ucieczki z brutalnego lasu w Limbo; do beztroskiej i zarazem odważnej Podróży; do melancholijnej i heroicznej tułaczki FEZa… wtedy, prawdopodobnie, opowieści te straciłyby swój urok. Czasami chwila ciszy powie więcej niż lawina słów, deszcz łez i plątanina gestów. Czasem wystarczą nawet dwa kolory, biały i czarny, żeby przedstawić pełną opowieść. Nie potrzeba też skomplikowanej rozgrywki – wystarczy jeden przycisk, choćby skoku, gałka pada wychylona w prawo i… okazuje się, że to tylko i aż – wszystko. Plus muzyka, która dopowie to, co formuje się w naszej wyobraźni i powoli nabiera konkretnych kształtów w głowie.

Czasem słowa potrafią tylko zaburzyć porządek.

Czy Wy znacie podobne opowieści? Przeżyliście je wyjątkowo?

K. Skuza
27 sierpnia 2012 - 15:10