Parę lat temu, nikomu nie przyszłoby nawet przez myśl, aby porównywać obie marki. Wszakże każda z nich skupiała się na czym innym. Call of Duty znane było z singla, zaś Battlefield z multi. Łączyły je jedynie realia, ale to też do czasu. Jednak od pewnego czasu zaczęło się to zmieniać i dziś dwie omawiane serie bardzo się do siebie zbliżyły. Jeden ściąga od drugiego z perfidną wzajemnością, ale cóż zrobić? W końcu gracze tego chcą...
GRAFIKA:
Jeśli chodzi o stronę techniczną, Battefield 3 robi z Modern Warfare 3 co tylko zechce, znacznie górując nad swoim konkurentem. Przewyższa go o kilka klas efektami i rozmiarem map prezentując dobrze wykonane tekstury, szczegółowość świata oraz fenomenalną grę światła i cieni. Produkt Activision wygląda przy dziele Electronic Arts jak wyjęty z kiosku za 19.90zł. crap, bądź mamut z epoki lodowcowej. Oczywiście graficy robili, co mogli aby zatrzeć wszelkie różnice, ale bezskutecznie, ponieważ nie da się nagle zrobić z Syrenki, Ferrari. Nie ta liga, nie ta generacja. Call of Duty na domiar złego jest statyczne oraz kwadratowe. Braki w technologii, twórcy postanowili nadrobić designie. Nie powiem, lokacje są zróżnicowane, a niektóre z nich zawierają zapadające w pamięci miejsca. Jeśli mam być szczery, to DICE pod tym względem wykazało się brakiem finezji. Widocznie za bardzo zapatrzyli się w stronę konkurenta, w wyniku czego wyszło jak wyszło. Owszem, trafią się fajne widoczki, ale to jednak za mało, by pokonać swego rywala. Technologia zdecydowanie należy do BF3, natomiast art design ze znacznie mniejszą przewagą do MW3. Optymalizacja? W obu produkcjach dobra. Oczywistym jest jednak, iż Call of Duty ma niższe wymagania sprzętowe, wszakże działa na bardzo starym enginie.
MW3 0:1 BF3
DŹWIĘK:
Soundtrack w moim odczuciu jest zdecydowanie lepszy w Modern Warfare 3. Głównie z tego względu, iż lepiej wpasowuje się on w swoje klimaty i w przeciwieńśtwie do Battlefield 3 zapada w pamięci. To już chyba mówi za siebie, prawda? Dialogi również stoją po stronie "hitu" Activision. Co prawda w dziele DICE mamy do wyboru rodzimy, a oryginalny dubbing, ale niezależnie od tego wyboru, Call of Duty brzmi lepiej. Niestety nie jest tak pod względem innych odglosów. Głównie mam tu na myśli dźwięk towarzyszący broniom. Jest plastikowo, staro i tandetnie. W tym aspekcie BF3 radzi sobie znacznie lepiej. Jednak w ogólnym rozrachunku wygrywa jego rywal.
MW3 1:0 BF3
FIZYKA:
Gdybym pod względem fizyki porównał Bad Company 2 z Battlefield 3, to ten drugi mógłby się schować przy swoim starszym bracie. Jednak tym razem wziąłem na celownik inny tytuł. Tytuł, który od lat stoi w miejscu, nie rozwija się, a jeśli już to w minimalnym stopniu. MW3 oferuje co prawda destrukcję otoczenia, wyglądającą przy tej z BC2 śmiesznie. Jednak DICE podczas tworzenia BF3 postanowiło cofnać swój flagowy okręt w rozwoju. Do dziś nie wiem dlaczego. Chyba tylko z głupoty, w wyniku czego, jeśli chodzi o ten aspekt, oba dzieła wykazują zbliżony, najwyżej średni poziom. Jednak jest coś, co diametralnie różni obie produkcje. Jest to feeling broni. Ten, znany mi z Battlefield 3 jest jak najbardziej prawidłowy, świeży i przede wszystkim przyjemny, w przeciwieństwie do archaicznego, odgrzewanego i wręcz zniechęcającego do wszelkiego działania fizycznego modelu Modern Warfare 3. Z każdej broni strzela się tak samo, tak samo plastikowo. To jednak nie wszystko. Wystarczy chociazby spojrzeć na animację, by ujrzeć kolejną przepaść dzielącą oba tytuły. Activision, czas zmienić silnik! I to na całkiem nowy!
MW3 0:1 BF3
FABUŁA:
Zacznijmy może od tego, że oba tasiemce nie moga pochwalić się dobrym scenariuszem. W obu przypadkach jest on sztampowy, przewidywalny oraz maksymalnie kiczowaty. Jeśli jednak miałbym wybrać lepszy z nich, to zdecydowałbym się na ten z Call of Duty. Może i jest prosty jak budowa cepa, może i wieje tam tandetą, może i jest on przedstawiony w bardzo chaotyczny sposób, ale to co zrobili scenarzyści w przypadku Battlefield 3 przekracza wszelakie granice dobrego smaku. Takiego za przeproszeniem gówna dawno nie widziałem. Nie wiem, kto to wymyślił całą tę historyjkę, ale gość ewidentnie powinien zmienić swojego dilera. Mózg się lasuje, jak patrzy się na takie połuczyny. Nie wiedzieć dlaczego, postanowiono całkowicie odciąć się od konfliktu z Bad Company 2, tak jakby on nigdy nie istniał. Zresztą mniejsza o to drugie, liczy się fakt, że trójka pod tym względem jest totalnie beznadziejna. Beznadziejna! Nie miejcie co do tego wątpliwości. Mało tego! Po zakończeniu MW3 poczułem w sobie ulgę i mimo wielu strat, całość została w dość ciekawy, aczkolwiek kiczowaty sposób domknięta. Ok. To, co jednak towarzyszyło mi po zakończeniu BF3 to jedna, wielka masakra. Spojrzałem w ekran monitora jak wryty, zastanawiając się jakim trzeba być idiotą, aby napisać taki scenariusz? Do dziś nie znam odpowiedzi na to pytanie.
MW3 1:0 BF3
KLIMAT:
Trafiamy to bardzo ważnego aspektu towarzyszącemu każdej grze. Niestety żadna z nich nie wybija się ponad przeciętną, oferując mało klimatyczną rozpierduchę, spowodowaną nadmierną iloscią skryptów i akcji. Generalnie ciężko wybrać zwycięzcę, z tego względu, iż oba tytuły prezentują do siebie zbliżony poziom. Fakt, artystycznie MW3 jest nieco lepsze, zaś muzycznie sporo lepsze. Jeśli jednak dołączymy do tego inne czynniki, takie jak misje, przyjemność z rozgrywki, dialogi, to różnica zaczyna się trochę zmniejszać. Każda z nich ma swoje plusy i minusy, także co by nie przedłużać, ogłaszam swoisty remis w tej dziedzinie, a to dlatego, że obie gry prezentują podobnie niski poziom w tej materii.
MW3 1:1 BF3
SINGLEPLAYER:
Obaj rywale oferują krótką kampanię, jednak w tym przypadku DICE przeszło samych siebie, tworząc grę jeszcze krótszą od tworu Infinity Ward. Brawo, po prostu brawo... Misje w obu tytułach stoją na zbliżonym, niskim poziomie. Generalnie w singla gra się po to, aby go jak najszybciej skończyć i zapomnieć. Z całą pewnością nie są to produkty godne zapamiętania. Nawet nie ma sensu rozmyślać nad nimi, bo nie do tego zostały one stworzone. Grywalność MW3 skutecznie tępi kiepski feeling broni. Na tym polu BF3 zostawia oponenta daleko w tyle. Szkoda tylko, że poza technologią nie oferuje on niczego ciekawego, bo jest swoista kopią Call of Duty. Widać, EA maczało w tym wszystkim swoje brudne paluchy, niszcząc kolejną znaną i wyeksploatowaną markę. Współczesny konflikt, skrypty, krótki singiel, pełno akcji, filmowości, idiotyzmów. Obie gry są tak bliskie tej fatalnej modzie, że nie w sposób wybrać tą lepszą. No, ale cóż czas wybrac mniejsze zło. Oba single mimo swej krótkości, potrafiły mnie wynudzić. Jednak, jeśli przypomnę sobie, który z nich sprawił mi więcej frajdy, to dochodzę do wniosku, że jednak Battlefield 3. Nie potrafię po prostu znieść fizyki strzelania w MW3. Jest ona tak potworna, tak tania, archaiczna, kioskowa, że odbiera mi połowę zabawy. Żeby to jeszcze znacznie zaplusowało w innych rzeczach nad swym rywalem, to może zmieniłbym zdanie, ale nie, bo i po co? Lepiej klepać co roku te same, ale z roku na rok coraz gorsze prymitywy. Szczerze mówiąc, lepiej bawiłem się już przy MW2, które również zaliczam do niezbyt udanych odsłon Call of Duty. Oczywiście większy żał mam do Battlefielda, a to dlatego, że Bad Company 2 było w pewnym sensie, jedyne w swoim rodzaju. Naprawdę mnie bawiło, zaś trójka okazałą się pod tym względem totalnie bezpłciowa.
MW3 0:1 BF3
MULTIPLAYER:
Nigdy nie ukrywałem, że nie jestem zwolennikiem tego trybu. Jednak tym razem zdecyduję się opisać moje krótkie przeżycia związane z multi obu gier. Osobiście nie ma dla mniej jednoznacznego zwycięzcy. Powodem takiego stanu rzeczy jest obranie całkiem innychw tej dziedzinie kierunków. Modern Warfare 3 kusi energicznymi potyczkami na małych mapach, będąc dzięki temu bardziej przystępnym na chwilowe seanse. Jeśli jednak zapragniemy drużynowych zmagań na większych mapach w akopaniamencie różnorodnych pojazdów, to Battlefield powinien spełnić nasze wymagania. Nie zamierzam sie odnosić do staroszkolnych multiplayerowych FPS'ów, bo nie oto tu chodzi, ale w moim odczuciu kiedyś pnowała wśród graczy zdrowsza rywalizacja. Pomijając oczywiście psujących zabawę cheaterów. Także i tu zdecydowałem się na remis.
MW3 1:1 BF3
Jedno jest pewne. Nie jestem fanem żadnej z tych gier. Ba! Żadnej z tych serii. Dla mnie niewiele znaczą, ponieważ nie są bliskie memu sercu. Jeśli jednak miałbym wybrać lepszą z nich, to po dłuższym namyśle zdecydowałbym się na Battlefield 3. Głównie z tego względu, iż oferuje przyjemniejszą mechanikę. Gdyby jednak Modern Warfare 3 dysponował równie dobrą, to kto wie, czy nie zmieniłbym wówczas zdania. Niestety grywalność kasowego hitu Activision pozostawia wiele do życzenia, dlatego wybrałem jak wybrałem. Tak, czy inaczej, nie poleciłbym żadnej z nich, ponieważ w moim mniemaniu są to najwyżej niezłe gry.
MW3 4:5 BF3
Polub Raziela jeśli podoba ci się niniejszy tekst. Z góry dziękuję za klik.